MagdaP3011
Fanka BB :)
Hej, ja na poczatku pisalam o moim PCO W skrocie wygladalo to tak ze w styczniu poronilam,ciaze w 4 tyg. potwierdzil gin, beta no i 2 testy pozytywne. W marcu w lutym poszlam do gina ktory prowadzil moja pierwsza ciaze zeby mu opowiedziec ze poronilam i na kontrole. On mi na to ze nie moglam byc w ciazy bo mam wlasnie PCO. Stwierdzil to po bnadaniu USG. Zobaczyl tam pecherze. Dostalam castagnus na wyregulowanie cyklu (ktory byl regularny). W marcu dostalam pseudo- miesiaczke. To bylo plamienie ktore trwalo 12 dni. Zalamalam sie bo widzialam ze jest gorzej niz przedtem. Poszlam do lekarza ktory stwierdzil ze poronilam i z placzem opowiedzialam mu ze jestem chora, ze mam pco, ze nie moge miec na razie dzieci bo mam cykle bezowulacyjne i te plamienia. Zaczal sie smiac ze pco nie stwierdza sie po badaniu usg tylko trzeba zrobic szczegolowe badania hormonalne. Zrobil mi usg, jajniki jak najbardziej oki a tu niespodzianka 6 tydzien ciazy chyba w zyciu nie zapomne swojego zdziwienia. Musialam miec rewelacyjna mine. Od tamtej pory u poprzedniego gina sie nie pokazalam a ta ciaze prowadzi lekarz ktory ja stwierdzil
A co do wspomnien ja z moim Ł poznalam sie kiedy mialam 13 lat. Dziecieca miłosc od pierwszego wejrzenia. On mial 17 lat. Mama chciala nas rozdzielic za wszelka cene (nie wiedziala czego moze sie spodziewac po 13 latce, kiedy w ciazy bede) Poszlam do sredniej szkoly, Ł do wojska na 12 mies. i tak zlecialo. W moje 19 urodziny oświadczyl sie i czekalismy do skonczenia szkoly. Po ponad 2 latach narzeczenstwa wzielismy ślub. Oczywiscie nie bylo zawsze kolorowo. Przechodzilismy rożne gorsze chwile i zalamania. 6 miesiecy przed ślubem myslalam ze sie rozstaniemy, Ł przestal sie zupelnie mna interesowac, bardziej bylo to przyzwyczajenie niz wielka milosc. Poznalam innego faceta, mimo wszystko zostalam z Ł i bardzo nie pomylilam sie. To byla dobra decyzja. Odbudowalismy zwiazek, Lenka byla zaplanowanym dzieckiem i bez problemu sie udalo zajsc w ciaze. Teraz tez bardzo chcielismy drugiego dziecka Tak wiec mialam tylko jednego mężczyznę w swoim życiu i mam nadzieje ze tak juz zostanie
A co do wspomnien ja z moim Ł poznalam sie kiedy mialam 13 lat. Dziecieca miłosc od pierwszego wejrzenia. On mial 17 lat. Mama chciala nas rozdzielic za wszelka cene (nie wiedziala czego moze sie spodziewac po 13 latce, kiedy w ciazy bede) Poszlam do sredniej szkoly, Ł do wojska na 12 mies. i tak zlecialo. W moje 19 urodziny oświadczyl sie i czekalismy do skonczenia szkoly. Po ponad 2 latach narzeczenstwa wzielismy ślub. Oczywiscie nie bylo zawsze kolorowo. Przechodzilismy rożne gorsze chwile i zalamania. 6 miesiecy przed ślubem myslalam ze sie rozstaniemy, Ł przestal sie zupelnie mna interesowac, bardziej bylo to przyzwyczajenie niz wielka milosc. Poznalam innego faceta, mimo wszystko zostalam z Ł i bardzo nie pomylilam sie. To byla dobra decyzja. Odbudowalismy zwiazek, Lenka byla zaplanowanym dzieckiem i bez problemu sie udalo zajsc w ciaze. Teraz tez bardzo chcielismy drugiego dziecka Tak wiec mialam tylko jednego mężczyznę w swoim życiu i mam nadzieje ze tak juz zostanie