niteczka83
Zaangażowana w BB
Witam Nowe Listopadóweczki
Ja miałam dziś badanie usg (genetyczne) i bardzo się cieszę. Podeszłam do tego tak jak m.in. Elzu, Nikita1982, Dreddka i Sasanka. Stwierdziłam że jeśli coś wyjdzie to będę wiedziała wcześniej i z mężem przygotujemy się do opieki nad dzidziusiem (specjalnej opieki). A poza tym niektóre wady (to chyba tak jak Sylha napisała wychodzą w połówkowych usg) można leczyć jeszcze w brzuszku.
Zrobiłam usg genetyczne, testu Pappa nie robię (zdecydowaliśmy z mężem, że nie robimy - a jeśli wyjdzie coś podejrzanego to wtedy zrobimy dokładniejsze badania). Tak naprawdę dowiedziałam się, że wszystko jest wporządku, zobaczyłam maleństwo, sprawdzono czy ma żołądek i inne narządy, jak się rozwijają, jak bije serduszko. Prawda jest taka że żaden lekarz nie daje 100% pewności. Zresztą gin powiedział mi, że usg genetyczne wykrywa 80% przypadków. Tak czy inaczej jestem za takim badaniem I zobaczyliśmy maleństwo
Martynkka - ja tak miałam, ani razu nie wymiotowałam ale mdłości były niewiarygodne. Najgorzej było wieczorem. I tylko myślałam "już biec do toalety czy jeszcze nie". Najgorsze były 2-3 tygodnie. Mi jak na razie minęło. Nie pomagały mi migdały, woda z cytryną, jeszcze gorzej reagowałam na imbir. Pomagała mi trochę mięta (oczywiście nie wiem czy wolno - bo gdzieś przeczytałam, że są jakieś przeciwwskazania i szybko odstawiłam). Generalnie rano jak szłam do pracy pomagała mi guma do żucia (miętowa), jak tylko wchodziłam do pracy to robiłam śniadanko i duuużo piłam. Piłam jakieś hektolitry. Picie wody, herbaty mi pomagało. Przed snem ostro wietrzyłam pokój. I starałam się przetrzymać wieczór i nockę. W końcu minęło Teraz tylko wyeliminowałam zapachy te bardziej mi przeszkadzające (np. zapach smażonej cebuli)
Ale się rozpisałam, przepraszam za dłuuugi post
Ja miałam dziś badanie usg (genetyczne) i bardzo się cieszę. Podeszłam do tego tak jak m.in. Elzu, Nikita1982, Dreddka i Sasanka. Stwierdziłam że jeśli coś wyjdzie to będę wiedziała wcześniej i z mężem przygotujemy się do opieki nad dzidziusiem (specjalnej opieki). A poza tym niektóre wady (to chyba tak jak Sylha napisała wychodzą w połówkowych usg) można leczyć jeszcze w brzuszku.
Zrobiłam usg genetyczne, testu Pappa nie robię (zdecydowaliśmy z mężem, że nie robimy - a jeśli wyjdzie coś podejrzanego to wtedy zrobimy dokładniejsze badania). Tak naprawdę dowiedziałam się, że wszystko jest wporządku, zobaczyłam maleństwo, sprawdzono czy ma żołądek i inne narządy, jak się rozwijają, jak bije serduszko. Prawda jest taka że żaden lekarz nie daje 100% pewności. Zresztą gin powiedział mi, że usg genetyczne wykrywa 80% przypadków. Tak czy inaczej jestem za takim badaniem I zobaczyliśmy maleństwo
Martynkka - ja tak miałam, ani razu nie wymiotowałam ale mdłości były niewiarygodne. Najgorzej było wieczorem. I tylko myślałam "już biec do toalety czy jeszcze nie". Najgorsze były 2-3 tygodnie. Mi jak na razie minęło. Nie pomagały mi migdały, woda z cytryną, jeszcze gorzej reagowałam na imbir. Pomagała mi trochę mięta (oczywiście nie wiem czy wolno - bo gdzieś przeczytałam, że są jakieś przeciwwskazania i szybko odstawiłam). Generalnie rano jak szłam do pracy pomagała mi guma do żucia (miętowa), jak tylko wchodziłam do pracy to robiłam śniadanko i duuużo piłam. Piłam jakieś hektolitry. Picie wody, herbaty mi pomagało. Przed snem ostro wietrzyłam pokój. I starałam się przetrzymać wieczór i nockę. W końcu minęło Teraz tylko wyeliminowałam zapachy te bardziej mi przeszkadzające (np. zapach smażonej cebuli)
Ale się rozpisałam, przepraszam za dłuuugi post