Multi z jednej strony masz rację a z drugiej to właśnie dzieci nas w ten sposób szantazuja
i trzeba je nauczyć ze takim zachowaniem nic nie wskuraja przy histerii spokój i obojętność chyba jest najlepsza natomiast inne zeczy musimy im pokazywać jak robić by sami próbowali to robić zachęcać dopingować u nas mydło pianka wiec ręce by myl non stop ale już jedzenie samodzielne to koszmar czy wasze dzieci też takie niejadki? ??
Pewnie, że najważniejsze jest nauczenie naszych dzieci, ale czasem trzeba być dyplomatą żeby osiągnąć swój cel. Ja to normalnie czasem się czuję jakbym stąpała po minach
A co do jedzenia to Błażej od zawsze bardzo lubi jeść. Ma swoje ulubione smaki i wtedy nie trzeba go namawiać, np naleśniki, pierogi, makaron, rosół. Wtedy je sam i najczęściej ściga się z nami kto pierwszy zje
Jeśli jest coś innego to zdarza się, że marudzi albo chce żeby go karmić. Ale kluczem jest wg mnie to, żeby dziecko było głodne. Widzę to po naszym przykładzie. Jeśli Błażej zje bułkę na drugie śniadanie a jeszcze czasem poprawi ją ciastkiem albo jakimś cukierkiem to z obiadem jest kiepsko.
Jak nie ma bułki to chętniej je obiad i nawet sam się dopomina kiedy będzie
Ale ja tam nie mam problemu z tym, że czasem go karmimy. Jakoś tak, wiem, że to minie samo.
Ale ale. Najważniejsze. Błażej jest ODPIELUCHOWANY!!!!
Aż sama nie mogę w to jeszcze uwierzyć
Pisałam Wam, że obiecał w poniedziałek zdjąć pieluchę no i zdjął. Znaczy jak mu przypomniałam o obietnicy oczywiście ;-) Z totalną rezygnacją na twarzy.
Więc poniedziałek upłynął pod znakiem prania - wołał siku jak już zaczął robić, kupa też wylądowała w majtach. Ale to i tak był sukces bo siadał na nocniku i kończył siusianie do nocnika (pewnie nie pamiętacie, ale miał uraz do nocnika od czasu pierwszej próby odpieluchownaia w wieku 8 mcy i nie dał się posadzić - kończyło się zawsze wrzaskiem i awanturą). Więc duma mnie matkę rozpierała :-)
We wtorek miał kilka wpadek ale jednak zdarzyło mu się zdążyć też kilka razy no i kupa w nocniku, więc ulga wielka dla mnie.
W środę wstał z suchą pieluchą i rano zrobił po nocy do nocnika i przez cały dzień żadnej wpadki. W czwartek to samo.
Takiego sukcesu to aż sie nie spodziewałam więc na ochłodzenie emocji w piątek pieluszka była rano mokra, ale w dzień już bez problemu wołał. Wczoraj i dzis jednak po jednej wpadce w dzień, ale to dlatego, że strasznie zajęty zabawą był. No i ogólnie super super super. Jestem tak szczęśliwa a jednocześnie dumna, że łohohoho
No po prostu musiałam się pochwalić.
Więc moje dziecko podobnie jak Twoje
Kruszka jest przykładem na to, że lepiej poczekać i tylko przypominać, ale nie zmuszać.