My już w domku. Muszę powiedzieć, że jestem bardzo, ale to bardzo dumna, ze swojego synka. Grzeczny i niepłaczący, współpracował ze wszystkimi i przy wszystkich zabiegach nie było z nim problemu. Wspaniale zaadaptował się w nowych warunkach (lepiej niż ja). Był cierpliwy w stosunku do rykliwego współlokatora. A poza tym, spędziliśmy tyle czasu razem, gdzie moja uwaga była poświęcona w 100% Kubie, że na nowo poznałam swojego synka. A to jest strasznie fajny facet! Mądry i bardzo komunikatywny, trzeba tylko poświęcić chwilę na jego zrozumienie. Jestem pod mega wrażeniem tego, ile on rozumie, co potrafi i jak szybko przyswaja wszystko co zaobserwuje.
Jak to mówią - nie ma tego złego...