reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopad 2012 Pierwsza i czekam na resztę:)

Kruszka czekałam na wieści od Ciebie... ajjj szkoda:-( ale wierzę, że Wam się uda:-)

Aneta 3maj się jeszcze w dwupaku:-)

My też się będziemy zaraz starać o drugiego maluszka. Boję się strasznie... wszystkiego! komplikacji, porodu, czy sobie z dwójką poradzę... itd, itp:baffled: Ale nie chcę żeby Tymek był jedynakiem i został sam w tym okrutnym świecie:-D tylko to mnie motywuje:-D
 
reklama
Kruszka, buuu, mam nadzieję, że ten kolejny lekarz Wam pomoże! Jesteś bardzo, bardzo silna, że się nie poddajesz!!!

Olii my też chcemy drugie dzieciątko, ale jeszcze nie teraz. Chciałabym,zeby się urodziło na wiosnę ;-) Chociaż jak sobie pomyślę o cukrzycy ciążowej to mi się szczerze odechciewa.. :(

Aneta ściskaj kolana bo jeszcze czas na rodzenie masz!! 35 tygodni to lepiej niech sobie jeszcze maluszek posiedzi w ciepłym brzuszku!

U nas dzisiaj tak ładnie :-) Zrobiliśmy bałwana, byliśmy na sankach. Mam nadzieję, że ostatni raz i że zaraz się ten wstrętny śnieg stopi :tak:
 
Dziewczyny nie jest tak źle. Od poczatku obstawialismy 50/50, choc wiadamo że nadzieja waży więcej. Troche wczoraj popłakałam szczególnie jak jechałam do domu, szczęście, że sie nie rozbiłam. W domu podyskutowalismy. Obojgu nam trudno uwierzyć, że pomimo leków nie utrzymałam ciaży. Nawet moja kochana ginka nie mogła w to uwierzyć. Na razie odpuszczamy do czasu, az porobie badania, przeprowadzimy się i Franek zacznie lepiej spać. Także do lata raczej brzuchatką nie będę, chyba że wpadniemy. I tak dobrze, że jeszcze bedziemy się starać, bo chcemy by Frań mial rodzeństwo. Wczoraj M pwiedział, że juz nie chce, że ma dość, że nie da rady. Ale dzis już inaczej na to patrzy. Jeszcze raz spróbujemy a co potem... nie wiem :happy:

Multi tez miałam cukrzycę ciązową, masakra. Też to źle znosiłam, klucie, pilnowanie się... Teraz tez sie kłulam, bo brałam clexane, a to sa zastrzyki w brzuch. Ale nie 4x dziennie, tylko raz i wsio.
 
Kochana Kruszko... przykro mi bardzo ; ((((

Moi jeszcze ciagna smoczki ( Starsak w nocy tylko). Nie ma opcji zeby sciemnic, ze sie zgubil. My mamy smoczek, ktory ma w srodku przeplyw powietrza,wiec nie jest "typowym gumowym" smoiiem. Chlopcy kochaja cyckac I czuje, ze dopoki nie oducze Mlodszego to Starszak bedzie go sobie mial.

Chlopcy mi sie rozchorowali... obydwoje na antybiotykach ( drugi w ich zyciu ), wiec w domu maly szpital.

Milej nocki!
 
kruszka trzymałam za Was kciuki, ale chyba za słabo ;-( Współczuję Ci kolejnych przeżyć i tym samym życzę dużo siły. Masz rację z odpuszczenie staranek na jakiś czas, organizm niech odpocznie, zresetuje się. Zdrowia!

tayciazdrówka dla chłopaków, a dla Ciebie siły!

aneta odpoczywaj, nie forsuj się, korzystaj z ostatnich tygodni jako takiego spokoju:-)

Jak Was tak czytam, że chcecie kolejne dzieci, to tak sobie myślę o sobie że "jestem wyrodną matką, że jestem dziwna". Ja nie myślę o drugim dziecku, nie chciałabym przez to jeszcze raz przechodzić, ciąża, poród, pierwsze miesiące po porodzie. Cieszę się że jest Zosia, czekaliśmy na Nią, ale kolejne dziecko...
 
ostkapa, ale przecież nie każdy musi mieć więcej dzieci. Dopóki sama nie poczujesz, że tego chcesz to takie działania nie mają sensu :) ja już 3 miesiące po porodzie wiedziałam, że będzie kolejny dzidziuś :D
A to, że nie chcesz wcale nie czyni Cię mniej wartościową !!! :-) wręcz przeciwnie, odpowiedzialnie podejmujesz decyzje, zepewniając szczęście swojej Zosi. :tak: Zresztą po twoich przeżyciach podczas porodu to raczej nie ma się co dziwić...:baffled:

taycia zdrówka dla chłopaków!!!
 
Kruszka, przykro mi, ale przebadaj się dziewczyno na wszystkie fronty, wylecz co trzeba, odetchnij i może za pół roku się uda. Będę trzymać kciuki. Za pozostałe staraczki też.

Taycia, zdrówka dla chłopaków!

Ostkapa, trochę Cię rozumiem. Ja sama nie wiem czy chcę drugie czy nie. Trochę chcę, bo chciałabym, żeby Kuba miał rodzeństwo. Z drugiej strony obawiam się porodu no i trzeba by podreperować finanse...

A my się szpitalujemy od piątku. W środę miało być szczepienie MMR, ale lekarz wyłapał jakieś świsty w drogach oddechowych i zamiast szczepienia dał inhalacje Dwa dni później na kontroli babka dała nam skierowanie do szpitala. Zapalenie płuc, uszu i gardła...
Szczęście w nieszczęściu, w szpitalu była już moja siostra z córką i akurat zwolniło się łóżko w ich salce, więc je nam zaklepała. Przynajmniej nie leżymy z obcymi ludźmi, choć ona dziś już idzie do domu, a my zostaniemy do piątku pewnie.
Póki co Kuba na leczenie bardzo ładnie reaguje. Siostrzenica złapała rota, Kubie na szczęście w wymazie nie wyszły żadne wirusy. Oby tak dalej.
Leżymy w szpitalu na Madalińskiego i muszę powiedzieć, że opieka jest super. Całe wyposażenie jest nowe, salki to takie przeszklone w połowie boksy. Dwuosobowe mają swoje łazienki w środku, jednoosobowe przy pokojach. Są łóżka dla rodziców (20 zł/doba) i aneks kuchenny. Panie są bardzo sympatyczne i przecierpliwe, tak jakby pediatria to było ich powołanie. Jeszcze nikt się na nic nie skrzywił, choć np. siostra musiała wymieniać prześcieradło 3 razy w ciągu dnia, a Kuba stłukł Kubek i ciągle zrywa sobie opatrunek z wenflonu. No i co przy każdych drzwiach i umywalce są przymocowane butelki ze środkiem odkażającym. Trzeba dezynfekować ręce przy wychodzeniu z sal i przy wchodzeniu. Nie wolno spacerować po korytarzu - tylko do pielęgniarek i kuchni. No i bez dzieci oczywiście.
Niestety to wpływa ujemnie na psyche. Czuję się jak chomik w małym akwarium. Ja przynajmniej mogę wyjść do kuchni czy nawet poza szpital, jak P. przychodzi. Ale Kubuś jest już baaardzo znudzony i sfrustrowany zamknięciem. Sam nie wie, co ma robić i czym się bawić. Wieczorem mimo zmęczenia ma jeszcze energię i choć głowa chce spać, to nogi fikają. Za to jest bardzo grzeczny przy wszelkich badaniach, podawaniu antybiotyków dożylnie, ważeniu itd - wszystkie panie go chwalą a ja pękam z dumy. Mój dzielny chłopczyk.
 
Ojjj zdrówka dla choruszków!

Ja planuję iść w końcu w środę z Tymkiem na szczepienie. Jest aktualnie w dobrej formie:-)

No trudno jest podjąć decyzję o kolejnym dziecku... ja też mam ciągle wątpliwości i strach...
 
Witajcie poniedzialkowo :) Może zdąże cos skrobnąc zanim Mlody sie obudzi :eek:

Ostka ja Ci dam za słabo :angry: I tak Wam pieknie dziekuję, że jesteście :-)
A w życiu nie pomyślałabym, że matka ktora ma jedno dziecko jest wyrodna, dziwna. Taka decyzja, czasami zawazy na tym coś innego. Nawet troche Ci zazdroszczę, nie porodu oczywiście, ale tego, ze jestes w stanie powiedziec nie. Boję się, ze ten moment u nas kiedyś nastanie i to będzie nam narzucone. A z ta decyzją będzie nam sie cięzko pogodzić. Zwlaszcza jak patrzymy na szalejącego Franka, jak sie rozwija, mówi.

Multi
u nas bylo tak samo :) Od razu wiedzielismy, że bedziemy chcieli drugie dziecko. Nawet o trojce myslelismy, ale w tej sytuacji będe wdzięczna za jedno nawet.

Babyduck znam Madalińskiego i powtórze za Tobą to dobry szpital. Leżalam tam na ginekologii w sierpniu. Przemily personel, lekarze cierpliwi, warunki dobre. Odnioslam wrażenie, że mają inne podejście niż na Inflanckiej, chodzi mi o ginekologie, wiadomo. Teraz tez chyba tam wyląduję. A jak Franek chorował w kwietniu to mialam tam Go "położyc" tylko oni nie maja laryngologii jako takiej. No i współczuje, że wogóle musicie tam być. Tez tak siedziałam w salce, nigdzie nie wychodzilismy. Czekalam az M przyjedzie by pogadac i wyjśc na spacer chociaż. Na dodtake prawie siedziałam sama bo dziewczynka która z nami byla ciagle biegała na swietlicę, a mama za nią. Szczęscie w nieszczęściu, że Fran był maly i głównie leżal albo siedział u mnie na kolanach.

Zdrówka dla wszytskich chorowitków tych w szpitalu i tych co maja szpital w domu ;-)

My juz po spacerze, piekna pogoda:-) Dziewczyny naprawdę nikt nie wie co u Pati? Może coś przeoczyłam kiedyś?
 
reklama
babyduckstrasznie mi przykro że leżycie w szpitalu. Pocieszający jest jedynie fakt, że traktują Was tam jak ludzi. Tylko szkoda mi Was - Kuby że musi tak żyć "w zamknięciu" :-(. Mimo wszystko dzielny chłopak z Niego.
Oby szybko ten czas Wam zleciał. W sumie już prawie koniec poniedziałku.

kruszka nie przejmuj się niczym. Ja wierzę że Wam się uda i nawet jak nie od razu, to kiedyś życie przyniesie Wam ten prezent. Póki co trzymajcie się z mężem razem, najważniejsza jest miłość.

Dzięki dziewczyny za miłe słowa. Szkoda że nie każdy ma podobne zdanie. Zazwyczaj jak ktoś się mnie pyta "kiedy drugie dziecko" i mówię, że "nie planujemy", to mina mojego rozmówcy znaczy tylko jedno... Kiedyś chciałam mieć dwójkę dzieci, teraz niestety nie czuje takiej potrzeby. Mój mąż zresztą jest tego zdania co ja.
babyduckmasz rację, że dzieci inaczej się rozwijają jak mają rodzeństwo, sama mam siostrę. Pociesza mnie fakt, że Zosia ma brata ciotecznego (synek mojej siostry ma 6 lat), mieszkają blisko siebie, spotykają się raz na tydzień. Wiem, ze potem mogą nie chcieć się razem bawić, ale póki co dobre i tyle. A argument o "rodzeństwie" to dla mnie niestety za mało :-)

a pati zniknęła...
 
Do góry