Basia, kiedy byłam w przychodni dla dzieci zdrowych 28 sierpnia, to pierwszy wolny termin na kolejną wizytę to był 1 października. Masakra.
no a teraz zagadka - gdzie iść po zaświadczenie dla żłobka, że dziecko już zdrowe? Do poradni dla zdrowych czeka się ponad miesiąc, a jak pójdę do chorych, to jest ryzyko, że znowu coś złapie. Paranoja.
A z tym niejedzeniem - to może być wina kataru. Jeśli jest go sporo, to spływa do gardła i do żołądka. A druga rzecz, że z zatkanym nosem jedzenie męczy. Ja jak mam katar, też nie mam apetytu.
Pochwalę się, że ze spaniem u nas coraz lepiej. Kuba zasypia już we własnym łóżeczku i bez kołysania, choć nadal potrzebuje mojej asysty. Najpierw muszę go wyciszyć głaskaniem po głowie, czole i rączkach, a potem jeszcze chwilę siedzieć przy łóżeczku. Sam też potrafi zasnąć, ale trwa to dłużej i najpierw próbuje wymusić moją obecność płaczem albo wyrzucaniem smoczka na podłogę. Idzie spać koło 21, je między 22 a 24 i od razu zasypia u siebie. Potem budzi się o 5-6 na jedzenie i dosypia do 7.30 - 8.30 ze mną.
no a teraz zagadka - gdzie iść po zaświadczenie dla żłobka, że dziecko już zdrowe? Do poradni dla zdrowych czeka się ponad miesiąc, a jak pójdę do chorych, to jest ryzyko, że znowu coś złapie. Paranoja.
A z tym niejedzeniem - to może być wina kataru. Jeśli jest go sporo, to spływa do gardła i do żołądka. A druga rzecz, że z zatkanym nosem jedzenie męczy. Ja jak mam katar, też nie mam apetytu.
Pochwalę się, że ze spaniem u nas coraz lepiej. Kuba zasypia już we własnym łóżeczku i bez kołysania, choć nadal potrzebuje mojej asysty. Najpierw muszę go wyciszyć głaskaniem po głowie, czole i rączkach, a potem jeszcze chwilę siedzieć przy łóżeczku. Sam też potrafi zasnąć, ale trwa to dłużej i najpierw próbuje wymusić moją obecność płaczem albo wyrzucaniem smoczka na podłogę. Idzie spać koło 21, je między 22 a 24 i od razu zasypia u siebie. Potem budzi się o 5-6 na jedzenie i dosypia do 7.30 - 8.30 ze mną.