Gochaa jesli chodzi o antybiotyk u Franka to najpierw dostał odpowiedni na zapelenie ucha i tego samego dnia miala pobrany wymaz. Pediatra była pewna, że to zwykłe zapalenie. Niestey po 7 dniach okazało się, że wywołala je bardzo groźna bakteria, którą leczy sie jedynie w szpitalu i to własnie przez 10 dni.
Brzuszek Frania cięzko to zniósł, bo najpierw miał wymioty przez cała noc i nastepny dzień (aż chlustalo),a nastepnie biegunkę. Kiedy wydawalo się, że to juz za nim to potrafił sie budzic w nocy z piskiem, tak Go brzuszek bolał. No ale sama widzisz ile musialo to trwac, wiec nic dziwnego...
Acha i nie rezygnowałabym z wyjazdu, górskie czy morskie powietrze dobrze mu zrobi :-) Tak uważam. My mielismy zaplanowany wyjazd nad morze w maju,a Franek wyszedł ze szpitala 4 dni wcześniej. Nie zrezygnowaliśmy. Bylo super
Badka dzis tężnia byla grana znowu :-)
Współczuję choróbsk. Kurcze bidulka. Na samą myśl o szpitalu aż mnie trzęsie i łzy stają w oczach. Oby to sie już więcej nie powtórzyło &&&&&&&&&&
Pati ... ja bym juz chyba osiwiała. Dziewczyno Twoje dzieci to szczęsciarze, że mają tak wspaniała matkę! Ja nie wiem czy bym zachowała zimną krew.
Raz się przekonałam o tym w szpialu na położnictwie, ale wtedy nie byłam sama. Zakrztusiłam Franka strzykawką, zsiniał w jednej chwili. Przerzucilam Go na kolano głowa w dół, oklepywałam i spokojnie do męza, by biegł po pielęgnierkę. Akurat szła położna to Go szybko zabrała. Ale jak tylko wybiegła z nim z pokoju to zaraz usłyszłam jego placz, więc Szkola Rodzenia sie przydała. Ale ja pekłam po tym wydarzeniu i już sobie z niczym nie radziłam będąc na oddziale, co sie później przełozyło na pobyt w domu.
Taycia, gdybyśmy nie przełozyli naszego ślubu (ze względu na lokal) to bysmy razem świetowały rocznicę. A tak pobralismy się w Aniołów Stróżów czyli 02.10.2010 r.