A ja nie nawidzę prasowania i staram się je robić jak to jest bardzo konieczne, na szczęście 3/4 ubrań wieszam na wieszaki do garderoby więc nie mam potrzeby ich prasować córkę i męża przyzwyczaiłam do takich i też im nie przeszkadza jak coś jest trochę pogniecione. Córce jak się urodziła to wyprasowałam pierwsze ubranka i potem kilka razy tetrowe pieluszki, potem już sporadycznie.
Może ktoś pomyśli , że jestem leń, ale nie lubię tego robić i już. To samo ze zmywaniem ale w tym wypadku kupiłam zmywarkę i po kłopocie szkoda, że nic nie wymyślili do prasowania.
Ja nawet nie mam żelazka, nie kupiliśmy z A. bo nie zależy nam jakoś szczególnie na wyprasowanych w kancik ubraniach ;-) No i roboty mniej
Kachutka bardzo wspolczuje Twojej mamie, duzo zdrowka jej zycze.
Margana to na pewno To. Wcale nie musi byc podbarwiony krwia, moj co prawda byl ale to nie regula.
Moze obie jeszcze pojedziemy w ten weekend na porodowke.
Gola wlasnie ze nie moge lezakowac bo zaraz mam skurcze, jedynie chodzenie po mieszkaniu mi pomaga ale zaczynam byc tym zmeczona, jak probowalam na chwile usiasc to zaraz wylam z bolu.
Moj wlasnie skreca lozeczko, chyba go troche nastraszylam ;-)Jeszcze bedzie dzis montowal lampke z Ikei.
U nas skręcanie łóżeczka też było w biegu, niestety nie mogłam w tym uczestniczyć bo byłam już w szpitalu. Tak to jest z tymi naszymi maluchami, że wszystko jest bez zapowiedzi i nigdy nie wiadomo kiedy będziemy rodzić i kiedy się zacząć na to szykować ;-)
Witam.
My już w domku oczywiście w dwupaku.
Dziś rano mnie wypuścili bo jestem oczywiście zdrowa jak rydz!!!!
Witamy z powrotem, fajnie, że jeszcze razem, aczkolwiek to już czas na malucha, żeby wyskoczył sobie na świat
Lada moment będziesz znowu w szpitalu, oby w tym, który sobie wybrałaś :-)
Dzisiaj u mnie zawrót głowy. Mały obudził się o 4:40 na karmienie i od tego czasu miał problemy ze snem, budził się co chwilę, na cycka, ale takiego 5 minutowego, żeby się uspokoić, do tego strasznie przeraźliwie płakał. I tak przez pół dnia, nie wiedzieliśmy co się dzieje, byłam kompletnie przerażona. Na spacerze nieco mu przeszło, potem znowu. Doszliśmy do wniosku, że to chyba przez zaropiałe oczko, musi mieć je nieźle podrażnione, to czyścimy przy każdej zmianie pieluchy, zakupiliśmy antybiotyk, który nam na wszelki wypadek przepisała pediatra i mam nadzieję, że teraz już będzie lepiej, na razie od 15:00 już śpi w miarę spokojnie, oby tak dalej. To pierwsza moja przeprawa z przeraźliwym płaczem Filipka i szczerze mówiąc nie chciałabym nigdy już przez to przechodzić, on mi nie powie co mu dolega, a ja sama straciłam całą masę czasu zanim pomyślałam, że to ropiejące oczko tak bardzo mu przeszkadza...