reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopad 2011

Bardzo przepraszam z góry że cię skrytykuję ale nie dzwoń do niego... Nie proś o nic, to on źle zrobił i on powinien prosić a nie Ty... Dziecko potrzebuje stabilności i bezpieczeństwa, a taki ojciec to nie wiem czy mu to zapewni, Dziecko będzie bardziej cierpiało jak się tatuś za jakiś czas znowu wystraszy i rozmyśli z "zabawy w rodzinę"

Zwrócenie się do rodziców o pomoc to nie jest podkulanie ogona... Zastanów się teraz czy dla swojego dziecka byś była skłonna do pomocy? To zawsze będą twoi rodzice a ty ich córką i nie możesz w kategorii porażki rozpatrywać tego że do nich wrócisz albo powiesz jaka jest sytuacja.
Może po prostu spotkaj się z rodzicami, powiedz jaka powstała sytuacja, jakie masz teraz obawy i zmartwienia i zobacz jak zareagują...

Teraz czekaj aż on zadzwoni, może powiedz że np nie masz czasu rozmawiać bo aktualnie orientujesz się jak załatwia się w sądzie sprawę alimentów? Niech on ma pod górkę, a nie żebyś ty dzwoniła prosić o cokolwiek. Jak to kiedyś przeczytałam: mężczyzna jest myśliwym, musi napotykać trudności na polowaniu. Jeżeli znajdzie na progu zdechłego jelenia w ogóle się nim nie zainteresuje.
Nie wolno być zdechłym jeleniem!!!
Święte słowa od początku do końca!
 
reklama
Bardzo przepraszam z góry że cię skrytykuję ale nie dzwoń do niego... Nie proś o nic, to on źle zrobił i on powinien prosić a nie Ty... Dziecko potrzebuje stabilności i bezpieczeństwa, a taki ojciec to nie wiem czy mu to zapewni, Dziecko będzie bardziej cierpiało jak się tatuś za jakiś czas znowu wystraszy i rozmyśli z "zabawy w rodzinę"

Zwrócenie się do rodziców o pomoc to nie jest podkulanie ogona... Zastanów się teraz czy dla swojego dziecka byś była skłonna do pomocy? To zawsze będą twoi rodzice a ty ich córką i nie możesz w kategorii porażki rozpatrywać tego że do nich wrócisz albo powiesz jaka jest sytuacja.
Może po prostu spotkaj się z rodzicami, powiedz jaka powstała sytuacja, jakie masz teraz obawy i zmartwienia i zobacz jak zareagują...

Teraz czekaj aż on zadzwoni, może powiedz że np nie masz czasu rozmawiać bo aktualnie orientujesz się jak załatwia się w sądzie sprawę alimentów? Niech on ma pod górkę, a nie żebyś ty dzwoniła prosić o cokolwiek. Jak to kiedyś przeczytałam: mężczyzna jest myśliwym, musi napotykać trudności na polowaniu. Jeżeli znajdzie na progu zdechłego jelenia w ogóle się nim nie zainteresuje.
Nie wolno być zdechłym jeleniem!!!

Wiem, że nie powinnam dzwonić i w ogóle się odzywać, ale mam taki mętlik w głowie, że szok!

Alimenty? Wolałabym sie dogadac polubownie, bo boję się, że sądownie nic nie wywalczę. Od roku pracuje na czarno, ma otwartą działalność we Francji, ale tam też dochodów nie wykazuje i nie wykazywał. Bardzo dużo myślę pod tym kątem i naprawdę to są strasznie trudne decyzje, ale chyba czas najwyższy powiedzieć rodzicom... Oni są wyrozumiali i od dłuższego czasu wiedzieli, że coś jest nie tak, jednak tak bardzo nie chciałam im dorzucać swoich problemów, więc milczałam. Tysiąc razy bardziej wolę pomagać niż prosić o pomoc....
 
jak ja cię rozumiem... Każda wie co i jak powinna robić ale dopóki ci tego milion ludzi nie powtórzy to trudniej wykonać :)
Sama piszesz że masz wyrozumiałych rodziców... Wal do nich śmiało-wcześniej nie miałam pewności jakie macie relacje... Trudno prosić o pomoc ale czasem trzeba, zwłaszcza że poprosisz nie tylko w swoim imieniu. Załatw rozmowę z rodzicami jak najszybciej, będziesz spokojnie mogła urodzić i wiedziała na czym stoisz.
O "nim" w ogóle nie myśl (łatwo mi napisać -prawda?)
Dlaczego takie wstręciuchy utrudniają kobietom życie?Powinni mieć zakaz wyłażenia ze swoich jaskiń...
 
martttika, a ja uważam, że jeśli widzisz jeszcze jakieś szanse na dogadanie się to warto próbować, choćby dla dobra dziecka. Czasami trzeba schować swoją dumę i zadbać o dobro swoje i dziecka. Oczywiście tylko w sytuacji jeśli myślisz, że jest to człowiek, o którego warto walczyć, że będzie dobrym ojcem i mężem.
 
martttika, a ja uważam, że jeśli widzisz jeszcze jakieś szanse na dogadanie się to warto próbować, choćby dla dobra dziecka. Czasami trzeba schować swoją dumę i zadbać o dobro swoje i dziecka. Oczywiście tylko w sytuacji jeśli myślisz, że jest to człowiek, o którego warto walczyć, że będzie dobrym ojcem i mężem.

swoją dumę chowałam już nie raz podczas tej ciąży i wielu sytuacjach nawet moja siostra mówiła, że postepuję idiotycznie. Może poprostu na za dużo mu pozwalałam i się wyluzował totalnie. Wszystko robiłam dla dziecka. Jednak ja nie wiem czy cos takiego będę mogła zapomnieć? Nie wiem czy można budować związek na takim niepewnym gruncie. Uważam, że życie jeszcze będę w stanie sobie poukładać, tylko jestem wściekła na los dlaczego pozwala na coś takiego!
 
Kachutka, proszę Cię bardzo: Szarlotka z budyniem nie wiem, czy znasz tą stronę, ja ją uwielbiam, robiłam już wiele ciast z przepisów tej babki i wszystkie wychodzą genialnie

Zazdroszczę Wam posiadania piekarnika, też bym piekła, ale nie mam w czym :zawstydzona/y: A u nas w kuchni nie ma nawet jak ulokować piekarnika. Na szczęście dzisiaj jak byłam u teściowej akurat miała szarlotkę, pychota :-D

Pytanie z calkiem innej beczki... powiedzcie mi jak to jest z wyjsciem ze szpitala? Czy dziecko trzeba umiescic w foteliku samochodowym czy poprostu opatulone w rozku i na rękach??

Nie wiedziałam gdzie zamiescic to pytanie.... :zawstydzona/y:

U nas nikt nie sprawdzał w czym dziecko wychodzi, ale fotelik to taki standard, nie? Jak wracacie taksówką do domu to warto sprawdzić czy firma ma foteliki w wyposażeniu, spotkałam się już z tymi, które mają i to jeszcze bez dodatkowych opłat.

witam popołudniowo :-)
zabrałam się za pakowanie torby, żeby poźniej nie latac jak szalona i zobaczę co mi jeszcze brakuje. Spróbuję też maluszka spakować niech na wszelki wypadek czeka.

Wczoraj zadzwoniłam do swojego K. i poprosiłam, żeby jeszcze raz ze mną spokojnie porozmawiał i może byśmy mogli pójść na jakiś kompromis, ale niewiele to dało, powiedział tylko, że sobie przemyśli. Gdyby nie chodziło o dobro dziecka, że potrzebuje ojca to już bym sobie odpuściła. Z resztą dla własnego komfortu psychicznego nie chcę już go oglądać... Boję się tylko, że nie utrzymam mieszkania i że sobie nie poradzę, a nie chcę wrócić do rodziców z podkulonym ogonem :-( Wiecie co wydaje się, że kogoś się zna, przez kilka lat jest się ze sobą, planuje się wspólną przyszłość, a później wychodzą takie historie. Już nawet nie mam łez, żeby płakać...

Kurczę, strasznie mi przykro, nie poddawaj się, kobiety jesteśmy silne i damy sobie zawsze radę. A co do dzwonienia do niego, to bym przemyślała to jeszcze, bo to, że się na Was teraz wypiął czyni go osobą kompletnie nieodpowiedzialną, a czasem lepiej oszczędzić swojemu dziecku takiego rodzica. Nie wiesz, czy po prostu później się na Was nie wypnie i wtedy będzie jeszcze gorzej dla dziecka.
Swoją drogą może przejdź się do pomocy prawnej i zapytaj czy w takiej sytuacji możesz liczyć na jakieś alimenty.:tak:

Dzisiaj moje maleństwo skończyło 2 tygodnie, matko, jak on szybko rośnie! Wczoraj lekarka powiedziała, że żółtaczki nie widzi, tak więc i ja przestałam się martwić. Nie mam zbytnio czasu dla siebie, Filip wymaga dużo uwagi, lubi też zjeść co 2 godziny i na okrągło robi kupę :baffled: Tak więc cały czas przewijam i karmię i tak w kółko, martwię się też czy nie miewa złych snów, bo co chwilę się budzi. Całe szczęście w nocy spał dość dużo więc się całkiem wyspałam, jeśli można w ogóle tak powiedzieć mając malutkie dziecko ;-) Ale w dzień daje popalić i nie mam czasu nic zrobić, nawet pozmywać naczyń.
Cały czas się siebie uczymy i naprawdę staram się myśleć pozytywnie, już nie myślę nawet o wyspaniu się, bo wstaję po 11 więc dość późno, a o 19 marzę już, żeby iść spać.
 
Ostatnia edycja:
martttika, ja nie do końca jestem w temacie, ale czy to jest Twój mąż, czy nie macie ślubu ??
Co do alimentów... Jeśli mogę coś doradzić, nie dogaduj się na słowo :no: A co do zasądzania - pamiętaj, że sąd bierze pod uwagę nie tylko to, jakie na chwilę obecną dochody osiąga ojciec dziecka, ale też to, jakie mógłby osiągać. I tak na przykład - jeśli sąd uzna, że ojciec Twojego dziecka może znaleźć pracę w swoim zawodzie i zarabiać np. 2 tysiące złotych to przyzna Ci alimenty adekwatne do takich zarobków no i potrzeb dziecka oczywiście :tak:
I jeśli będziesz miała jakieś pytania związane z alimentami - pytaj, jestem z tym jak najbardziej na bieżąco :tak:

Jestem dzisiaj potwornie zmęczona... A tu pies ma adhd, Oliwka również... jak się chciałam położyć na chwilę to nagle się okazało, że wszyscy mnie potrzebują :angry: aż w złości powiedziałam, że w końcu odpocznę jak pójdę rodzić :zawstydzona/y::-D
 
Martttika ja uważam podobnie jak Katerinka_2 " nie bądź zdechłym jeleniem"!!! Wiem, że łatwo tak powiedzieć ale pomyśl sobie tak, że skoro teraz Was zostawił i nie miał żadnych skrupułów to równie dobrze może was zostawić później. Za każdym razem jak będzie miał obawy czy da rady to będzie sobie tak odchodził a potem wracał?
Porozmawiaj z rodzicami, jestes ich dzieckiem i nie pozwolą aby działa Ci sie krzywda i na pewno pomogą jak tylko będą potrafili. A jego OLEJ WIELKIM SIUREM i niech spada, podaj go tylko jako ojca dziecka i wnieś sprawę o alimenty, nie ma litości!!!! A nad czym on ma zamiar pomysleć? Nad tym czy do Was wrócić? Nie jest wart tego żeby go prosić, nie dzwoń i nie zniżaj się do jego poziomu. A jeżeli chodzi o dobro dziecka to rozmiawiałam z psycholozką, że lepiej jest być samotną matką z dzieckiem niż żyć w wiecznej niepewności, bo dziecko to gorzej zniesie.
Nawet ostatnio w DDTVN był psycholog i wypowiadał się na temat rozwodów: czy zostać razem ze względu na dziecko czy lepiej się rozstać, to powiedział że lepiej osobno w zgodzie niż razem w kłótni, bo wiele dzieci które ma na wizytach gorzej znoszą kłotnie rodziców niż jak żyją osobno. Ale mi wyszedł esej:)
 
reklama
marttika zgadzam się z katerinką powrót do rodziców to nie jest wracanie z podkulonym ogonem - a Twoi rodzice mogą okazać się zwłaszcza po narodzinach maluszka największym wsparciem i pomocą, mój brat (wiem, że to zupełnie inna historia) był 9 lat z dziewczyną, zostawiła go równy miesiąc przed ślubem, nie chciał wracać do domu, w końcu po długich rozmowach dał się przekonać (mieszkał z nami dwa lata, teraz w czerwcu się wyprowadził) - i dziś nam mówi, że to była najlepsza decyzja (powrót), i że byliśmy dla Niego dużym wsparciem. Dlatego warto żebyś się zastanowiła, a ten dupek powinien się wstydzić sam za siebie!!! Jesteś dzielną dziewczyną, jak już urodzi się synuś - będziesz pochłonięta opieką nad nim, przepełniona miłością bezwarunkową i poczujesz się jeszcze silniejsza!! Zło wraca do złych ludzi, i krzywda wyrządzona innym potrafi uderzyć z podwójną siłą! A o alimenty trzeba walczyć bo dzieciątku się to należy! Trzymam za Ciebie kciuki&&&&&
 
Do góry