Hej dziewczyny, ja powracam po tygodniowym urlopie na mazurskiej działce rodziców mojego A. i powiem Wam, że było mi to straaasznie potrzebne. Dawno tak nie wypoczęłam jak tam. Byliśmy we trójkę z przyszłym chrzestnym do środy a w środę wieczorem dojechała jeszcze dwójka naszych przyjaciół. Bawiłam się świetnie, kąpałam w jeziorku, graliśmy we freezbi i badmintona, a do tego widok z działki mamy niesamowity (teść o to zadbał i przez lata tam karczował krzaczory, kosił trawę i remontował domek) bo 10m. od bramy jest piękne jezioro które widać z okna po przebudzeniu się. Po prostu bajka
Jeszcze podczas naszej nieobecności w mieszkaniu teść nam wymalował łazienkę i wymienił lampę, tak więc łazienkę mamy przepiękną, a już farba odchodziła strasznie i męczyło nas to niemożliwie. A dom tak wysprzątany, jakby to krasnoludki nam w domu mieszkały, a to tata mojego A. jest takim strasznym pedantem i posprzątał u nas na błysk.
Dzisiaj się nie wyspałam, bo mój A. mnie rano wybudził - jak zawsze - bo mu smutno, że sam wstaje do pracy a ja sobie leżę. Czasem mam ochotę go za to zatłuc, ale nie mam serca
Nie doczytałam jeszcze wszystkiego co u Was słychać, widzę jednak, że nie u wszystkich różowo, mam nadzieję, że to się zmieni i już niedługo nie będzie na co narzekać. Ja się coraz bardziej boję mojej nowej roli, że nie podołam, że nie powinnam zapisywać się na studia, że to zły wybór a ja będę złą matką... sama nie wiem co mam robić z tym wszystkim... Czasem łapie mnie taki dołek, że przecież nie wiem NIC o dzieciach nie mam żadnego doświadczenia i skąd miałabym je czerpać? No i że nie wyrobię emocjonalnie, bo w dużym stresie robię się strasznie nie do zniesienia i nie chcę, żeby mój związek na tym ucierpiał... To chyba niewyspanie robi swoje, idę sobie zrobić małą kawkę to może mi przejdzie.
Jeszcze podczas naszej nieobecności w mieszkaniu teść nam wymalował łazienkę i wymienił lampę, tak więc łazienkę mamy przepiękną, a już farba odchodziła strasznie i męczyło nas to niemożliwie. A dom tak wysprzątany, jakby to krasnoludki nam w domu mieszkały, a to tata mojego A. jest takim strasznym pedantem i posprzątał u nas na błysk.
Dzisiaj się nie wyspałam, bo mój A. mnie rano wybudził - jak zawsze - bo mu smutno, że sam wstaje do pracy a ja sobie leżę. Czasem mam ochotę go za to zatłuc, ale nie mam serca
Nie doczytałam jeszcze wszystkiego co u Was słychać, widzę jednak, że nie u wszystkich różowo, mam nadzieję, że to się zmieni i już niedługo nie będzie na co narzekać. Ja się coraz bardziej boję mojej nowej roli, że nie podołam, że nie powinnam zapisywać się na studia, że to zły wybór a ja będę złą matką... sama nie wiem co mam robić z tym wszystkim... Czasem łapie mnie taki dołek, że przecież nie wiem NIC o dzieciach nie mam żadnego doświadczenia i skąd miałabym je czerpać? No i że nie wyrobię emocjonalnie, bo w dużym stresie robię się strasznie nie do zniesienia i nie chcę, żeby mój związek na tym ucierpiał... To chyba niewyspanie robi swoje, idę sobie zrobić małą kawkę to może mi przejdzie.