reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Listopad 2011

mam koleżankę z 1 i mówi że fajnie bo przynajmniej wszyscy pamiętają. ja mam na 18 liczonego według OM z mojej wiedzy wynika że powinnam rodzić na koniec listopada.ale wszystko zależy od naszych dzieciątek jak będą się pchały na świat.ja też jestem z listopada więc kto wie a nóż

Bryszka ja też się boje porodu.tego bólu i nie daj Boże że mam rodzić nie wiadomo ile godzin
 
reklama
Bryszka damy radę! Tyle bab przed nami rodziło to i my urodzimy ;-)
Nooo jak by nie patrzeć to juz innego wyjścia nie mamy ;)
choć znajoma miała ze sto lat temu na porodówce przygodę jedna z dziewczyn zaczeła rodzić... po czym stwierdziła że ona rodzić nie będzie i koniec zacisneła nogi i na boku sie połozyła i koniec tematu... a tu małe się pcha wiadomo natura... przyszła położna gadała krzyczła prosiła a jak argumentacja słowna nie przyniosła skutku dała jej w mordę mówiąc kolokwialnie i urodziła raz dwa... to było w latach 90 ;)
 
Bryszka ja tez mam na 2 termin ciekawe która wcześniej..:-)
a o porodzie nie myślę jak narazie i się nie boję...
 
Dziewczyny byłam w tej samej sytuacji: bałam się porodu jak diabli! Ale poszłam do szkoły rodzenia i tam mi mądra położna powiedziała że jak się już jest w ciąży urodzić trzeba i trzeba się z tym oswoić a nie bać. Powiedziała też że ona nie ogląda filmów z porodów bo nie może patrzeć na to, inaczej jest jak już się tam jest bo na filmach to to jest barbarzyństwo jakieś. Boleć musi i będzie nikt przed nami tego nie ukrywa najważniejsze to się nie poddawać. Ja teraz też się boję ale nie już samego porodu porodu ale tego czy z maleństwem będzie ok.
Będzie dobrze :-)
 
Ostatnia edycja:
Gola dokładnie mi to zalezy aby szybko wyskoczyło małe na świat bo porodu tak sie boję jak niczego na świecie a raz na necie obejżałam filmik z porodu to pół dnia przepłakałam że ja nie dam rady że chyba umrę z bólu.... choć wiem że to naturalne to ciągle mam nowe obawy ... że sama będe jak się zacznie że będe rodzić 20 godzin że będzie bolałao że długo będe dochodzić do siebie oj mogłabym mnozyć ;D heh głupiutka jestem no cóż... tchórz hahaha
nie ogladaj tych filmikow:d to chore:D

Porod z naszej strony bedzie inaczej wygladal. Dziewczyny najwazniejsze to sie przygotowac psychicznie, bo bol bedzie, ale to nie jest powiedziane ze ten bol bedzie nie do wytrzymania!!! Ja jestem zdania ze najlepiej to sobie duzo czyta, w Gazecie Wyborczej ostatnio bardzo duzo wywiadow i artykulow bylo lub jest odnosie akcji "Rodzic po ludzku". Jesli poczytacie co mowia polozne, lekarki to moze latwiej wam bedzie pozytywniej podejsc do porodu.

Poczytac, dwoiedziec sie jak jest na porodowce w waszych szpitalach zrobic sobie plan porodu, jak teraz zalecaja, wiadomo zycie zweryfikuje ale dobrze zeby polozne wiedzialy jak chcecie rodzic. Wiadomo jak bywa w polskich szpitalach, ale moze warto sprobowac przeforsowac swoje potrzeby? I podejsc do porodu jak do zadania do wykonania? Ze trzeba urodzic i ze musimy byc silne, ze bol w zasadzie moze nam pomoc i przyspieszyc akcje porodowa? No nie wiem....ja tak staram sie afirmowac...moja mama nie wiedziec czemu to wysmiewa, zamiast mnie wspierac...powiedzialam jej o tym...ale uwazam ze warto walczyc o nienacinanie kocza, jesli nie ma potrzeby, o aktywny porod i porod w innej pozycji niz lezaca. Bo to dla nas i dla naszego dziecka:)
 
Tylko trosze denerwuja mnie te uwagi rodziny czy znajomych pt. "jak wy dacie rade z dwójką?" albo "a co ze studiami?" albo "nie nudzi ci sie w domu bez pracy?" i za kazdym razem jak to slysze czuje jakbym popełniala wielką zbrodnie za to że jest tak, a nie inaczej :eek:

Ja mialam podobny tekst i wyszedl od osoby ktorej najmniej bym sie spodziewala czyli od mojej siostry ona jest tez w ciazy teraz tylko ze z drugim dzieckiem no i jej partner ma dzieci z jego pierwszego zwiazku i Ja Ci powiem ze jak ona mi powiedziala ze jest w ciazy to ja wspieralam w 100% i cieszylam sie razem z nia a ja tutaj wyczekuje drugiej kreski jak na szpilkach kazdego miesiaca i ona zamiast mi gratulowac to pierwsze zapytanie ''A jak wy sobie dacie rade'':szok: no kurcze az mi kopara zwiedla az do podlogi i nie wiedzialam co powiedziec.

U mnie juz sytuacja lepsza z moim A. byl jakis maly kryzys z fochami wczoraj na wieczor no i chyba zbyt szybko reaguje i sie tez wszystkim zbytnio przejmuje,ehh nie wiem czy to przez hormony czy jak:-)
 
Wiecie co a ja sie aż tak strasznie nie boję tego porodu. Wiem, ze bedzie ciężko, ból okropny i generalnie dużo niefajnych rzeczy, ale jestem jak na razie dobrej myśli. Moze to dlatego, ze jeszcze duzo czasu, a na strach jeszcze przyjdzie czas. Jak na razie to boje się o dziecko, żeby się urodziło o czasie i zdrowe. No moze jeszcze o to zeby nie było potrzeby cesarki, bo bym nie chciała.
 
reklama
Bryszka na pewno najwazniejsze jest to ze masz kochajacego partnera :) bo szczesliwi rodzice to szczesliwe dziecko :-)
Jesli chodzi o nasza sytuacje materialna to jest kiepska i wiążemy jakoś koniec z końcem ale nigdy mi nie przyszlo do glowy by najpierw rozwinąć kariere a potem zakładać rodzine. Wiedzialam ze rodzina i dzieci to nawieksze moje marzenie, bez wzgledu na inne rzeczy. a moje kuzynki? Przed 30tka nie chca miec dzieci, bo najpierw studia, potem praca i awanse itp. Nie krytykuje ich, bo wiele kobiet taki system teraz obiera. Tylko ze szczerze powiem żal mi poźniej patrzec na znajome dziewczyny co sa ustawione zawodowo, maja sporo latek na karku i w ciąże nie moga zajsc od wielu lat ze wzgledu na stan zdrowia.
Dlatego ciesze sie o taki obrot sprawy jaki mam :tak: Odchowam dwójkę dzieci, praca na mnie czeka i bede mogla za kilka lat zaczac rozwijac sie i zawodowo i byc spełniona w macierzynstwie tak jak sobie marzylam.


Tylko trosze denerwuja mnie te uwagi rodziny czy znajomych pt. "jak wy dacie rade z dwójką?" albo "a co ze studiami?" albo "nie nudzi ci sie w domu bez pracy?" i za kazdym razem jak to slysze czuje jakbym popełniala wielką zbrodnie za to że jest tak, a nie inaczej :eek:

Jeśli chodzi o karierę... ja moje studia rzucam (po 1 roku, nie chcę tego ciągnąć, naprawdę mnie to męczy, a wychowywać malucha i studiować coś czego nie chcę to jakiś koszmar) i idę na nowy kierunek zaocznie od października. Liczę na to, że damy sobie radę, A. będzie zostawał 2x w miesiącu z malcem, ale ja się będę realizować.
A nawet jeśli nie... to przecież mam 21 lat, jak ten maluch z brzucha będzie już rozumnym człowiekiem to będę przed czterdziestką, a życie, podróżowanie, spełnianie się dopiero się zacznie - mam nadzieję :)
A co do pytań rodziny... to "co ze ślubem" i "jak ty sobie poradzisz na studiach" to ich ulubione. A ja wszystko po kolei, po swojemu i będzie co ma być :)
 
Do góry