Witajcie dziewczyny!!
Całe Święta mnie nie było na forum, wpadłam tylko życzenia złożyć, teraz wchodzę i widzę, że puchy tu... na szczęście więc nie mam za dużo do nadrabiania.
Święta, Święta i po Świętach... było fajnie, jakoś tak coraz spokojniej to obchodzimy, no i dobrze. Na Wigilię zawitaliśmy do teściów, potem na Święta do moich rodziców. Było rodzinnie, dużo za dużo jedzenia (choć mam wrażenie, że z roku na rok coraz mniej jem; no to nieźle musiałam wciągać z 10lat temu hahaha), ogólnie chill. Prezentów mnóstwo, z najfajniejszych dla Małej to m.in. huśtawka domowa, drewniana oczywiście, i taki pajacyk na kiju, którego się pcha chodząc i on się buja na strony.
Zaraz po Świętach przyjechali do nas znajomi brytole (nie pamiętam, czy pisałam wam wcześniej, że mają być), z którymi znamy się już 12 lat i po raz 3 trzeci spędziliśmy razem Sylwka. To u nich właśnie byliśmy we wrześniu w Londynie. Teraz we Wrocku też było super, miasto się zmieniło od kiedy byli tu ostatni raz. Szkoda tylko, że śniegu zero, bo oni się przygotowali na mega mrozy, obkupili się w ciuchy na prawdziwą zimę, a tu wiosna :-)
Sylwka spędziliśmy w domu, wpadł do nas jeszcze jeden znajomy francuz i było przyjemnie. Mała padła jak zwykle, nawet nie próbowałam jej przytrzymywać dłużej do fajerwerków, za mała jeszcze, może za rok.
Poza tym wszystko ok, wszyscy zdrowi, zadowoleni i szczęśliwi!!
mary-beth, nimfii, niuniunia - zdrówka dla chorowitków!!
winki - byłaś we Wrocku i nie dałaś znać?? Może następnym razem wspólną kawkę zaliczymy...
angun - i ty daj znać, jak zawitasz do mojego pięknego miasta, na kawkę wyskoczymy!!
Całe Święta mnie nie było na forum, wpadłam tylko życzenia złożyć, teraz wchodzę i widzę, że puchy tu... na szczęście więc nie mam za dużo do nadrabiania.
Święta, Święta i po Świętach... było fajnie, jakoś tak coraz spokojniej to obchodzimy, no i dobrze. Na Wigilię zawitaliśmy do teściów, potem na Święta do moich rodziców. Było rodzinnie, dużo za dużo jedzenia (choć mam wrażenie, że z roku na rok coraz mniej jem; no to nieźle musiałam wciągać z 10lat temu hahaha), ogólnie chill. Prezentów mnóstwo, z najfajniejszych dla Małej to m.in. huśtawka domowa, drewniana oczywiście, i taki pajacyk na kiju, którego się pcha chodząc i on się buja na strony.
Zaraz po Świętach przyjechali do nas znajomi brytole (nie pamiętam, czy pisałam wam wcześniej, że mają być), z którymi znamy się już 12 lat i po raz 3 trzeci spędziliśmy razem Sylwka. To u nich właśnie byliśmy we wrześniu w Londynie. Teraz we Wrocku też było super, miasto się zmieniło od kiedy byli tu ostatni raz. Szkoda tylko, że śniegu zero, bo oni się przygotowali na mega mrozy, obkupili się w ciuchy na prawdziwą zimę, a tu wiosna :-)
Sylwka spędziliśmy w domu, wpadł do nas jeszcze jeden znajomy francuz i było przyjemnie. Mała padła jak zwykle, nawet nie próbowałam jej przytrzymywać dłużej do fajerwerków, za mała jeszcze, może za rok.
Poza tym wszystko ok, wszyscy zdrowi, zadowoleni i szczęśliwi!!
mary-beth, nimfii, niuniunia - zdrówka dla chorowitków!!
winki - byłaś we Wrocku i nie dałaś znać?? Może następnym razem wspólną kawkę zaliczymy...
angun - i ty daj znać, jak zawitasz do mojego pięknego miasta, na kawkę wyskoczymy!!