Hej dziewczyny, ostatnio zero czasu. Egzamin mam za dwa tygodnie a książka gruba na 400 stron. Dobrze, że jakoś daję radę się do tego przyłożyć i że teść przychodzi na 2h dziennie z Filipkiem posiedzieć
Wieczorem mój A. bierze Filipa też na ok 2h (wsadza w chustę i gra na kompie
) no a ja chociaż na 3 muszę ten egzamin zdać
. Dzisiaj jeszcze A. wychodzi na kręgle (mają raz na 3 mce wyjścia takie z pracy, no ale niestety po pracy
) no i siedzę sama.
No, ale najważniejsze, że jest ten mały Fifi, bo nie mogę przestać się na niego patrzeć i uwielbiam spędzać z nim czas. Problemem jest to, że czasem padam z sił, chociaż nocki już są coraz lepsze.
Mały ślini się strasznie, pięści do buzi pcha (nigdy nie wiem czy nie jest przypadkiem głodny) i puszcza bańki ze śliny
Strasznie mnie to bawi.
Wczoraj podobno Filip powiedział pierwszy raz ma-ma ale ja nie słyszałam, bo poszłam akurat do łazienki
mama i siostra mi powiedziały, no farciary, chciałabym to usłyszeć