Dzien dobry kochane.
Jak wy znajdujecie czas ,zeby tyle pisac. Zazdroszcze.
U mnie ok ,choc wczoraj przerazilysmy sie z mam okropnie. Podczas karmienia Olus zachlysnal sie mlekiem i nie mogl zalapac oddechu. Cale cialko mu zwiotczlo ,oczy pol zamkniete. Boze cala sie czeslam. polozylysmy go na mamy rece ,buzka w dol i go dosc mocno klepalam po pleckach. nie za bardzo pomogo, wiec ruszalam ,troche potrzasalam i po chwili ulal konkretna ilosc mleka. Trzeslam sie chyba z godzine. nie zycze ,zadnej z was takiego czegos.
Niestety czytalm w necie ,ze zdarza sie to bardzo czaseto ,bo za lapczywie pije ,i lapie powietrze. Pisza tez co robic. Poczytajcie sobie moze.
U nas w miare ok. Czasem jest jak u Goli - szczegolnie w nocy .Maly spi wybudza sie na moment i ryczy w nieboglosy ,dostaje smoka i spi. niestety powtarza sie to czasem przez pol godziny zanim naprawde zasnie.
Uwielbia kapiele ,swojego tatusia ,ktoremu wiecznie sie przyglada i mojego cycka.
Zaraz idziemy do poloznej ,na pierwsze poszpitalne wazenie.
niestety ropieje mu jedno oczko. Wiecie co z tym zrobic?
Czy nasz trzy rodzace jednej nocy ,wszystkie sie rozpakowaly?
Czy ktos jeszcze zostal?
Współczuję stresującej sytuacji, mam nadzieję, że więcej już się nie będziesz musiała tak stresować.
Co do ropiejącego oczka u nas kazali masować kanalik łzowy (obok kącika oka) i przemywać solą fizjologiczną. Nie pomogło, to Filip dostał antybiotyk, ale też nie pomogło. Podobno tam jest błona, która powinna pękać przy porodzie ale często nie pęka. Kiedyś robiło się zabieg tzn. przebijano igłą błonę (przerażające) ale teraz już nikt nie chce tego robić (nie dziwię się
) i jak nie przestaje ropieć to dopiero po roku coś się z tym robi. U nas jeszcze nie przeszło, raz jest lepiej, raz gorzej, aktualnie niestety jest gorzej, a bywało tak, że całkowicie zniknęło na parę dni.
Hejka!
Mia nam przespała calutką noc bez płaczu!!! CUD!!! :-):-):-) 3 karmienia były w nocy, a tak spała
jak aniołek, nawet jak jej zmieniałam pieluszkę! :-):-):-):-) Kochany aniołek! Jeju, gdyby tak mogło być zawsze... ;-);-);-)
Miłego weekendu, kochane!
No, zazdroszczę!
Chociaż u nas też nieźle, najpierw Filip spał do 2:00, potem do 5:00 a potem obudził się dopiero o 6:30 kiedy A. go obudził z łóżka wstając
No, jest coraz lepiej, mam nadzieję, że tak już zostanie. Ostatnie nocki to marzenie :-)
Wiecie co, a ja mam sposób na tego wiecznie marudzącego bąbla :-) Kupiłam chustę i noszę teraz Filipka, zasnął praktycznie od razu
Poodkurzałam już, powiesiłam pranie i siedzę zamotana przy kompie odpisując bez stresu na forum. Mam w planach jeszcze zrobić obiadek, jak się uda
Eh, to moje maleństwo wymaga ciągłej uwagi, a tak jest przy mamie i oboje mamy to, co chcemy - on przytulanki a ja dwie wolne ręce
Przyznam, że pierwsze wiązania były dość trudne, bo Filip jest wiecznie płaczącym bąblem, ale w końcu się udało i nareszcie mogę odpocząć psychicznie. A martwiłam się, że już tak zostanie...