Witam Listopadówki po długiej przerwie ! :-)
Nie było mnie jakiś czas, z uwagi na ślub ( 12.06 )
przez całe zamieszanie i stresy z nim związane - nie miałam nawet chwili aby do Was zajrzeć :-(
ale juz JESTEM
pozdrawiam !
wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!
A ja jutro do poloznej sie wybieram na wizyte. I nie wiem czy powinnam ale bede mogla miec pobrana krew na te badania by wykluczyc zespol downa i nie wiem czy chce je wkoncu robic czy nie. Na poczatku mowilam ze nie ma mowy i nie zrobie bo tak czy siak dziecko i tak urodze... A teraz kraza mi rozne mysli i nie wiem czy nie chcialabym sie upewnic. Tylko ze wynik moze wyjsc wysoki a wcale dzidzius nie bedzie chory i tylko bede sie stresowac niepotrzebnie. Noi wkoncu dostane wyniki badan z poprzedniej wizyty (8tc) Mam nadzieje ze wszystko bedzie ok
A wy robilyscie te badania?
ja robiłam to badanie. wyszło mi dobrze. zastanawiam się tylko czy w Twoim przypadku nie jest za późno? bedziesz miała test podwójny czy potrójny? bo podwójny robi się do 14 tc (przynajmniej w PL) , a potrójny chyba do 18 tc. poczytaj na necie. chodzi mi o to, że teraz wynik może wyjść Ci duzy, bo dzidzia już spora! i żebyś się niepotrzebnie nie denerwowała. wiadomo, że te wszystkie parametry rosną wraz z maluszkiem. dlatego dowiedz się dokładnie czy nie jest już za późno na takie badanie.
Dziewczyny - RATUNKU!!!!
Doszedł mi już ten detektor tętna ale za nic w świece nie potrafię znaleźć pulsu Maleństwa - tylko swoje (chyba) takie co sekundę... a dzidzi powinno być zdaje się szybsze...
Już nie wiem co mam robić. Macie jakieś metody na podsłuchiwanie dzidziusia? A może to przez ten mój tłuszczyk na brzuchu nie mogę go usłyszeć...
Martwię się czy wszystko w porządku.... W sumie dobrze się czuję ale to mega dziwne nie sądzicie? :-(
hmm mi jeszcze nie doszedł, ale też mam wątpliwości czy uda mi się znaleźć tętno? właśnie przez mój tluszczyk! ginka znajduje od razu, ale ja pewnie będę świrować, bo nie będę umiała znaleźć
Hej dziewczyny,
U mnie w kraju "rewolucja", a ja sama. Na pewno widzicie w mediach co sie dzieje w Iranie, wiec domyslacie jaki stres mam gdy zamieszki przenosza sie w okolice mojego domku.
Na szczescie jutro w nocy moj maz wraca z innego miasta. Mam tylko nadzieje, ze szczesliwie dotrze do domu.
Przylaczam sie do zon marynarzy i choc moj maz jest pilotem niestety wiem co to rozlaka. Po slubie maz jezdzil i w miesieczne delegacje, a teraz nawet tydzien jest udreka. choc jezdzi tydzien w tydzien i tylko dwa dni w tygodniu jest wieczorami w domu - jednak strasznie to przezywam. Kazda godzine, ktora spedza w powietrzu ja spedzam wpatrzona w telefon.
Dzidzia czasem sie rusza, a czasem zamiera na kilka dni. Na szczescie juz w poniedzialek bede miala polowkowe usg, wiec dowiem sie czy wszystko w porzadku.
Na razie brzuch idzie mi w gore. To niesamowite, bo jeszcze tydzien temu byl w dole, a teraz sie rozlewa w gore, prawie pod piersi. No i rosnie szybciutko - wlasciwie z dnia na dzien jest wiekszy...
Najgorsze jednak, ze dalej nie moge spac, a wlasciwie to juz chyba nawet nie chce, bo jak przysypiam to od razu mam koszmarne sny. Glownie widze trupy i smiertelne wypadki, brrr... No i te wydarzenia za oknem, ktore transmintuje telewizja na swiecie na pewno nie dzialaja uspokajajaco. Mam nadzieje, ze dzidzia nie urodzi sie znerwicowana.
Gratuluje pannom mlodym. Ja tak milo wspominam pierwsze miesiace po slubie. Mam wrazenie, ze dopiero wtedy tak naprawde zakochalam sie w moim mezu. Szkoda, ze z biegiem lat te motylki w brzuszku na widok ukochanego zamieraja. No ale teraz mamy juz inne motylki w brzuszku,
Pozdrawiam was wszyskie i zycze wam wiele spokoju....
strasznie współczuję! oby ta cała sytuacja szybko się zakończyła! moge się tylko domyślać, jaki strach Cię ogarnia! a jeszcze mąż daleko!
Gosia co do laktatorów to ja mam informacje tylko ze słyszenia i właśnie odwrotne niż dziewczyny tu mówią, czyli, że ręczne nie zawsze dają radę z nawałem pokarmu! jednak to nie moja opinia, więc radzę się nią nie sugerować ja w każdym bądź razie wstrzymuję się z zakupem laktatora do porodu, bo nie zawsze są one potrzebne, a jednak to spory wydatek.