passingby
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Luty 2009
- Postów
- 1 678
Passi a ta data? Jakaś szczególna, wymyślona, coś oznacza, że akurat w tym czasie?
Ja też bym bardzo chciała ale musze zaczekać aż mały podrośnie bo ja w ciąży cackałam się ze sobą, nie forsowałam itd. co teraz przy takich maluchach jest niemożliwe a nie chciałabym poronić tfuuuuuuuuu np. z powodu przedźwigania, przemęczenia etc. (na początku brałam duphaston).
Dziunka i co tam u Was?
Pass przyłaczam sie do pytania. dlaczego akurat ta data?
dziunka i jak
u nas leje :/
Bo chcemy blizniaka w nastepnym "rzucie" - a co wyjdzie...
dziunka 3mam kciuki aby bratu sie poprawilo:-(
Passi ale suwaczkow hhehe:-)[/QUOTE]
postanowilam uatrakcyjnic sobie sygnatureprzy okazji pomoga mi pamietac o urodzinach bydlatek
u mnie .................
mame poprosiłam zeby zaniosła papugom (mam a w sumie miałam nimfy parkę już z 7 lat w dużej wolierze) natkę od marchewki i mama nie zamknęła woliery iii...papugi latają po osiedlu....nie wrócągdyby chociaż jedno zostało w klatce nawołałyby się (kiedyś Koko mi uciekła ale Kuba ją wołał i przyleciała na balkon na klatkę i ja z klatką do domu ją wzięłam) a tak....już latają gdzies dalej bo ciągle jedna nawołuje drugą
A dopiero niedawno oddałam ich Synka (sama pilnowałam jajeczek itd i się wykluły 3 maleństwa-cudna sprawa!) był z nami ok 4 lat (uciekał i latał po całej okolicy i wracał 3 razy) ale ze zalecał sie do mamy i dziobał z tatą oddałam go do brata ciotecznego do panienki. Tak mi smutno
![]()
raczej nie albo wroble zadziobią, abo inne ptaki bo to kolorowe (Koko była żółta) i nie mają co jeść albo "dobrzy ludzie i ich dzieci" wsadzą ją mini klatkę i będą trzymać na parapecie za firanką, buuuuuuuuuuuuuuuuuuu:-(
Przykro mi - w koncu to troche jak domownicy
Dzięki dziewczyny!
Zacznę może od początku i to w dużym skrócie...
Brat z jakieś 3 miesiące temu czuł się coraz gorzej i gorzej aż w końcu lekarka dała skierowanie na oddział węwnętrzny. Okazało się że ma zapalenie opłucnej,woda w płucach, mieli również sto innych podejrzeń, wymieniać nie będę, bo by mi czasu zabrakło![]()
W końcu po różnych badaniach wyszło białko w moczu - 400mg gdzie normą jest 0! oraz podejrzenie owrzodzenia jelita grubego na całym odcinku.
Po "wyleczeniu" zapalenia opłucnej wypuszczono go do domu ze skierowaniem do Akademii na biopsję nerki - wykluczając tym samym chorobę nowotworową czego baliśmy się najbardziej.
Do Akademii stawił się już dość osłabiony, tam zrobiono biopsję nerki, potem okazało się że ma znowu zapalenie opłucnej, a do tego pojawiło się zapalenie żył w prawej ręce - twierdzili że od antybiotyku...
Zapalenie żył minęło, zapalenie opłucnej "wyleczone", wypuścili go do domu przepisując sterydy i czekaliśmy na wyniki biopsji.
Ledwo parę dni minęło, on był coraz słabszy, nie mógł wejść na pierwsze piętro, miał problemy z oddychaniem...mama przestraszona zadzwoniła do Akademii, a tam lekarka stwierdziła że on jest osłabiony i dlatego tak się dzieje
Jednak gdy z pt na sob obudził się o 2 w nocy z ogromnym bólem w klatce piersiowej, nie mógł spać, leżeć, chodził tak do rana, w końcu pojechali na pogotowie (jedno i drugie, co pół dnia zajęło, tak u nas "fajnie" jest).
Tam od razu położyli na wewnętrzny, bo na rtg wyszło ponownie zapalenie opłucnej!
No i tak z godziny na godzinę było coraz gorzej, bolało go w klatce, pluł krwią, nie mógł oddychać (na jedno słowo musiał brać dwa wdechy), no i tak gasł nam i gasł.......
Lekarzy olśniło i zrobili tomograf w poniedziałek. Siedziałam z mamą w pracy i zadzwonił Maciuś, zapłakany, że krew nie dochodzi do płuc, biorą go na kardiologię, na OIOM
Okazało się że ma masową zatorowość płuc - jest na 3 miejscu chorób zagrażających bezpośrednio życiu. Masowa - najgorsza:--
-(
Wczoraj był w stanie bardzo ciężkim, lekarze nie chcieli pocieszać, przyznali że to ich wina że zrobili za późno tomograf, a wina Akademii że to zbagatelizowała.
Miał standardowe objawy zatorowości płucnej, wystarczyło zrobić echo i tomograf........
Biedulek mój kochany:--
-(
Do tego była akcja, bo zatorowość leczy się heparyną (chyba tak się nazywa) a ponieważ mógł mieć jeszcze krwiaka na nerce po biopsji- heparyna by go zabiła.
Na szczęście krwiak już się wcześniej wchłonął.
Wczoraj okazało się że pielęgniarka PRZEOCZYŁA podanie mu sterydów (bo nie można z dnia na dzień odstawić tak dużej dawki - 60mg) i było z nim coraz gorzej, mówił że źle się czuje, że leków nie dostał, wszyscy go bagatelizowali, mówili że tak ma być, dopiero jak mama wieczorem do lekarza pobiegła to lekarz szybko nakazał podanie sterydów!!!
Po nich w ciągu kilku chwil zaczęło mu się troszkę lepiej oddychać.
Dziś już je, nie musi być pod tlenem, nadal jest w ciężkim stanie, ale jest o niebo lepiej, już lekarze dają nadzieję. Najgorsze jest to że nie może siadać ani wstawać, bo w każdej chwili może pójść skrzep do serca i będzie po nim:-(
Lekarze się martwią że jak te krwiaki się rozpuszczę to powstaną następne.
Kłębuszkowe zapalenie nerek (wyniki biopsji przyszły w międzyczasie) nie ułatwia leczenia.
Biedulek nasz, a nie wiadomo od czego to:--
-(
Siedzimy przy nim na zmianę, ja się jakoś trzymam, ale strasznie boję się nocy, że dostanę telefon...............
dziękuję za wsparcie i modlitwę...
Zapomniałam dodać, że białko w moczu miał już 10mg w listopadzie 2009 i lekarz zakładowy to olał a powinien skierować go bezwględnie na badania! Już wtedy się zaczęło.
Konowały! Wszystko bedzie dobrze!
witajcie
dawno mnei nie było i nie dam rady nadrobić...
jak wasze maluszki z rozwojem?? któreś juz chodzi może??raczkuje??
mówią już wasze dzieciaczki??
moja ma dwie jedynki dolne już
raczkuje od 7 miesiąca
a 2 tyg.po raczkowaniu zaczęła stawac przymeblach i poruszać się.
a od 2 tyg. próbuje puścić rączki i stoi przez pare sekund i to z dnia na dzień coraz lepsze poczynania,ale do chodzenia jej bardzo daleko bo widzę że jak stoi to na paluszkach.
a co jedza już wasze maluszki??
moja nadal chudzina waży dopiero 7kg ale ona będzie z tych drobinek![]()
Witaj po przerwie...