reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopad 2008

reklama
Witam i ja nadal w dwupaku.
Wczoraj upiekłam już pierniczki na choinkę, bo dość miałam niedzielnego leniuchowania, a na dziś zaplanowałam krokiety, też już na święta. Jedyny pożytek z tego że Antoś nadal w brzuszku jest taki że mieszkanie wypucowane, a zamrażarka pełna zapasów ;-)
Nie wiem jak Wy ale ja mam już serdecznie dość telefonów z pytaniem czy to już. Za to moje kochane rodzeństwo odbiera teraz telefony po pierwszym dzwonku, a do tej pory bywało że trudno się było dodzwonić ;-)
Aneta23 nie panikuj, do tej pory wszystko jakoś powoli się rozwiązywało więc tym razem też wszystko będzie dobrze, w końcu limit kłód pod nogami chyba musiał się wyczerpać ;-) I nie obawiaj się, nie tylko Tobie wydaje się że urodzisz ostatnia ;-) Ja czasami mam wrażenie że przez tych 9 miesięcy obserwowałam jak brzuszek rośnie, a teraz jak już jest napięty jak balonik to zacznie z niego schodzić powietrze i nic z tego nie będzie :-D
lunia83 trzymaj się ciepło i wracaj do nas szybko, najlepiej już z Maluszkiem.
Ja mam na jutro zaplanowaną wizytę w szpitalu na usg i ktg no i mamy postanowić co dalej, ale z tego co wiem to mój lekarz lubi położyć pacjentkę w okolicach terminu na oddziale i tam już czekać na rozwiązanie.
Miłego zimowego dnia Listopadowe Mamusie :-)

 
Witam
FILWINKA - ja nie panikuje....tylko stwierdzam fakty :sorry2:
Nie twierdze ze sobie nie poradze....tylko nie jest mile miec swadomosc ze moze sama pojade na porodowke....albo ze bede tam lezec sama jak palec...Podejrzewam ze zadna z Was nie cieszyla by sie z takiej ewentualnosci :baffled:
Zeby przynajmniej mnie w szpitalu chcieli....to lipa, mimo ze teoretycznie ciaza powinna byc juz jakis czas temu rozwiazana w zwiazku z wszystkimi moimi problemami....:sorry2:A tu termin minal....i dalej maja mnie w d......:angry:

No ale nic.....chyba powinnam teraz kleczec i modlic sie zeby Filp zechcial do jutra w poludnie wyjsc :sorry2: Zeby byl jak namniejszy problem......
A M mnie tak drazni ze szok.......znow ma humory w zwiazku z wiadoma sprawa :wściekła/y:(tzn powodem wyjazdu)....odezwac sie do niego nie mozna bo od razu ma jakis problem.....
Jak powiedzialam ze najfajniej by bylo gdyby dalo sie ten wyjazd zalatwic w jeden dzien...to wrzasnal na mnie ze mysle tylko o sobie.....No jasne :crazy:

LUNIA - trzymaj sie mocno.....i daj znac co i jak :tak:
ANTILKA - hop hop jestes?
 
Witam Dziewczyny:-)
Anetko jestem, jestem:-DNo nie wiem, co można by jeszcze wymyślić, aby mały zechciał wyjść.Zwłaszcza, że w przypadku spojenie nadmierny wysiłek fizyczny nie jest wskazany:confused:
Filwinka Ty przynajmniej masz mieszkanko posprzątane i zapasy w lodówce a ja tylko bezproduktywnie szwędam się po domu:baffled:
Lunia powodzenia życzę:tak:
 
Anetko - Kochana widzę, że u Ciebie naprawdę nieciekawie, no i humory Twojego M są zupełnie nie na miejscu, co masz powiedzieć Ty... doskonale Cię rozumiem bo wiem jak to czekanie z takimi dolegliwościami wykańcza... chociaż moje były nieporównywalnie mniejsze. Trzymam mocno kciuki, żeby jakoś się to wszystko pomyślnie rozwiązało.... Co do szpitala.... może jedź gdzie indziej??? koniecznie musisz rodzić w tym????
 
Aneta23 nie chciałam Cię urazić, jeśli tak to zrozumiałaś to bardzo przepraszam. Chodziło mi jedynie o to żebyś spróbowała pomyśleć pozytywnie, chociaż rozumiem jak bardzo to trudne w Twojej sytuacji, bo zamartwianie się może tylko zaszkodzić a nie pomóc.Myślę że jednak wszystko się dobrze poukłada :-) i tego Ci życzę
 
No i jestem:-) Tak jak myślałam, zrobili tylko badania, wszystko jest ok no i do domku pozwolili jechać. Ale w środę już niestety mam się stawić do porodu:-DTo znaczy stety:-D ale wcale nie chcę tam jechać, ogarnia mnie niesamowita panika...Tak bardzo się boję:-(
Anetko - przykro mi, że to wszystko tak wygląda. Jeszcze teraz tyle stresu...Głowa do góry. Wszystko dobrze się ułoży kochana:tak:
 
anetko ja tez nie mogłam sie doczekac kiedy urodze, tez miałam doła,że juz byłam tyle dni po terminie i nic nie było, wiem ,ze tak sie mówi ale będzie Twój dzień już niedlugo,życze Ci wytrwałości Ty zawsze nas podtrzymywałas na duchu i każda z nas tez próbuję to zrobic nikt nie chce Cie urazić tylko pomóc....:tak:
Wytrzymaj jeszcze troche, a pózniej wróć do tych postów i poczytaj...usmiejesz się po wszystkim.
Aneta ja miałam rodzic z mężem fakt,że mnie zawiózł i był ze mną 4 godziny, pózniej o 6 rano kazałam mu jechac do domu, pytał czy ma wrócić na powrót powiedziałam że nie i uwierzcie mi dziewczyny że nie żałuję że Go nie było, dla mnie nie był miły widok jak łózysko pokazywali a co dopiero dla niego.
Fakt,że w Anglii jestes w jednym pokoju z mężem tyle,że lekarze nie odgradzaja cie ani nie przykrywają cie niczym mąż jest z boku na wysokosci pasa i może trzymac cie za ręke, przynajmniej mój pokój taki był,On by wszytsko widział jak na dłoni.
Ja jestem zadowolona że w ostatniej chwili podjelam taka decyzje że Go nie będzie, mielismy oboje wachania co by było lepiej razem czy nie, ale uważam że dobrze zrobilam i na pewno nastepnym razem tez go nie wezme, zresztą On tez mi podziękowal za to,ze podjęłam za nas taka decyzje,bał sie niesamowicie ze może mnie urazic jak powie że nie chce widziec tego.:szok:
 
reklama
Antilko - z tego co zrozumiałam to tak. Ale ja tam byłam tak zakręcona, że już teraz to sama nic nie wiem:baffled:Nawet nie pamiętam co do mnie lakarz mówił....:zawstydzona/y:Wieczorem jeszcze do niego zadzwonię i dowiem się wszystkiego na spokojnie:sorry2:
 
Do góry