Czesc Kochane:-):-):-):-)
Dziękujemy wszystkim za gratulacje, SMSki i w ogole
My od wtorku jestesmy w domku, jestem tak szczesliwa, ze chyba brak mi slow by to wyrazic... Nigdy nie pomyslalabym, ze takie malenstwo to taki skarb...
Nasz syneczek jest bardzo grzeczny i jestesmy w nim zakochani...:-):-):-):-):-):-):-):-):-)
Przezylismy chwile grozy... i wscieklosci na lekarzy, ale teraz to juz nie jest wazne... Najwazniejsze, ze jestesmy juz razem i wszystko jest ok...
Jestem zla, ze moja ginekolog nie zauwazyla, ze maluszek jest duzy... jej wychodzilo 3600g... w szpitalu (kiedy to wyszlam na wlasne zadanie - tydzien przed porodem) tez nikt nie zauwazyl tego... Dopiero, gdy poszlam do lekarza pracujacego w szpitalu, to on zbadal mnie i natychmiast dal skierowanie na c.c... ze wzgledu dysproporcji plodu do wielkosci mojej miednicy... i przy cieciu okazalo sie jeszcze, ze moje malenstwo jest owiniete 2 razy pepowina... hmmm, juz nawet nie chce myslec co byloby gdyby... brrrr
Takze bardzo wiele zawdzieczamy temu lekarzowi - no i on nawet osobiscie zrobil cesarke
A jak sie dowiedzilam lezac w szpitalu - kilka dni wczesniej rodzila dziewczyna - silami natury, chlopczykowi przeszla glowka, a barki zaklinowaly sie... dziewczyne prawie, ze polamali, bo nie mozna bylo wydostac dziecka, a chlopczyk ma jedna strone sparalizowan - czy jakis niedowlad - nie rusza raczka... wazyl 4800g... i nikt nie zrobil c.c.
Kochaniutkie, poki co to na tyle...
Zmykam do maluszka, pozniej doczytam co u Was.
Jak znajde chwilke to zamieszcze troszke fotek:-):-):-)