Kuźde...ale jestem wściekła dziś. W tym miesiące kończy mi się płatny wychowawczy (przydzielili mi go barany w maju na 4 miesiące). Więc pojechałam dziś zapytać o co kaman jak przecież mam urlop wzięty do maja przyszłego roku. A te barany na to że im się skończył rok kalendarzowy i mam wsyztskie dokumenty od poczatku załatwiać i przynieść tym razem nie za rok 2006 ale za 2007. Ok to rozumiem. Ale kuźwa 4 miechy temu nie mogli mi tego powiedzieć żebym wszystko wzięła za jednym razem
I teraz znów zaczynam jazde po urzędach. Czyli skarbówki, US, pracodawca itp. Plus jeszcze mój mąz to samo
Kuźwa jak usłyszałam że mam to samo przywozić jeszcze raz i znów czekać po 2 tygodnie na każde zaświadczenie to mi ciśnienie 200/200 skoczyło
BA jeszcze pojechałam tam z Piotrkiem. I jak usłysząłam że mam jechać po to wsyztsko znowu to skoczyłam z morda na te kobiety że jak nie umiały o tym mnie poinformować wczęsniej to teraz niech przyjda mi dziecka przypilnować oddać kase na bilety itp.
Równo tam po nich jechałam bo mnie wkurw...na maksa! (i tak sobie pomyślałam w duchu
Bira o tobie
bo ty to tekstami walisz wiec sobie pomyślałam a co ja też mogę;-)). A tak powaznie to rzygać mi się chce jak sobie pomyśle o tych durnych babach w urzędzie !!!!!
I jutro zaczynam wyprawę po nowe dokumenty.
Kuźwa co za pajace...żeby im się w sierpniu rok kalendarzowy kończył
ale sie tam wyładowałam............