reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lista rzeczy niezbednych potrzebnych i praktycznych-czyli wyprawka według marcówek

A tak w ogole to informacja dla mam 'po raz pierwszy'.. Sloiczkowe jedzenie wcale nie jest takie zle, a powiedzialabym nawet, ze w okresie typowo zimowym o wiele lepsze od domowego, gotowanego.. A to ze wzgledu na to, ze wiadomo... zima to sprzedaje sie warzywka takie a to sprowadzone, a to z jakis szklarni itp...
I jezeli mamy ochote podawac sloiczki naszym dzieciom- to wcale nie jest zbrodnia... (no, ok- jest wedlug mojej mamy ;)
Sloiczki posiadaja tez atesty etc...

Podobnie z przyprawami i cukrem... Dla malych dzieci sam smak potrawy bez nich to duzo.. Nie znaja pojecia 'niedoprawione' badz 'niedoslodzone'...

To sie pomadrowalam ;)

ale masz w tym, co piszesz rację:-)
u nas degustacje przypadały właśnie w porze zimowej kiedy warzywka i owoce nie mają tylu wartości odżywczych i podawałam słoiczki. dziecko codziennie dostawało co innego, poznawało różne smaki, a i ja nie miałam problemu z gotowaniem 5 łyżek obiadku. Domowe jedzonka zaczęłam przygotowywać jak Piotruś jadł już porządne porcje koło 8-9 miesiąca. chociaż i wtedy zdarzało się, że jadł obiadek ze słoiczka.
 
reklama
popieram sloiczki :)
Bartus tez jadl ze sloiczkow, oczywiscie nie tylko, ale tak jak harsh napisala ,maja one atesty i spokojnie mozna je dziecia dawac. Tak kolo 9-12 mc, kiedy jedza wieksze porcje i wieksze kawalki wtedy mozna juz bawic sie w gotowanie zupek bo te ze sloiczka moga nie byc juz wystarczajace.
 
co prawda nie mam na koncie jeszcze dziecka:-) dopiero w brzusiu... ale popieram słoiczki:-) mają one dobrze zbilansowany skład witaminowo odżywczy ... jedyna wada... gdy dziecko jest większe (nie wiem ike dokładnie miesięcy:-)) potrzebuje więcej jeść...i takie słoiczki wychodzą dość drogo... :-(
 
co prawda nie mam na koncie jeszcze dziecka:-) dopiero w brzusiu... ale popieram słoiczki:-) mają one dobrze zbilansowany skład witaminowo odżywczy ... jedyna wada... gdy dziecko jest większe (nie wiem ike dokładnie miesięcy:-)) potrzebuje więcej jeść...i takie słoiczki wychodzą dość drogo... :-(


to prawda:tak:pamiętam okres mega słoikowy ok 8-9 mc, obiadki +desery = ok 300zł na 3 tygodnie:szok:
 
oj tak,jak jezdzilam do pl w odwiedzic rodzine i szlam do sklepu kupic obiadki/deserki to ich ceny zawsze wbijaly mnie w ziemie :-D
Tu jest troszke inaczej, bo te ok. 1-1,5 euro za sloik deserku/obiadku to nie straszna kwota. A w pl to niestety ceny sloikow w porownaniu do zarobkow (przecietnych ) sa po prostu dosc wysokie,za wysokie.
 
Ostatnia edycja:
Ruda- przez tą właśnie różnice w pl słoiczki to luksus:):) ja nie wiem czy przy dwóch dziewczynach będzie mnie na nie stać! może raz za czasu- jako właśnie rarytas!:)
 
Ja tez popieram słoiczki;) o ile dziecko chce je jesc bo słyszałam ze roznie z tym bywa;)Co do ceny to tak jak z mlekiem modyfikowanym ,cena powala... no ale jesli chciałoby sie dziecku gotowac samemu z produktow ''eko'' ktore sa zalecane to chyba by taniej wcale nie wyszło.
 
Wiecie co, ja kupowalam w biedronce albo kauflandzie i wychodzily nie tak drogo.. To znaczy na pewno taniej niz wolowina i warzywka...Bo dla kilkumiesiecznego dziecka, to doslownie czasami tylko pol sloiczka na obiad, a tak to mleko...
W czasie gdy Olo juz byl wiekszy i mogl zjesc wiecej nie chcial jesc sloiczkow, poza deserkowymi :) Ale wtedy to albo jakis biszkopt,a to cos...i w koncu nie wychodzily tak drogo.

A z kolejnych 'ciekawostek' to w czasie zimowym warto kupowac mrozone warzywa, bo sa zwykle zbierane w czasie lata, gdy jest ich najwiecej i sa najtansze...i najlepsze :) I z tego ewentualnie gotowac.
 
I ja się przychylam do słoiczkowego jedzenia :D
U nas w kraju niestety pokutuje mit, że najlepiej jak mama sama zrobi obiadek, pomemla i zamrozi. Niestety to ma sens tylko wtedy tak, jak mówi Olka jeśli kupuje się produkty z gospodarstwa agroturystycznego (nie "eko" ze sklepu!).
No bo tak naprawdę co my kupujemy:
- marchew z ołowiem hodowaną przy autostradach
- kurczaki przywożone z holandii
- jabłka pryskane ile wlezie
A po powodziach to ja już wolę w ogóle nie myśleć, jakiego pochodzenia jest to, co w siebie wkładamy ;)

A taki słoiczek musi mieć atest, a smaków ma od groma - czy któraś z nas zrobiłaby dziecku królika??

Dopiero właśnie dla starszego malca jest sens w "domowym" jedzeniu, no bo w końcu musi spróbować i pestycydów i ołowiu, całe życie będzie to potem jadł ;)
 
reklama
Wczoraj wyczytałam w gazecie ''M jak mama'' ze jest konkurs na najlepsze produkty dla mamy i dziecka i w kategorii jedzenie dla niemowlat nominowane sa słoiczki np Babydream robione dla rosmana,podejzewam ze sa one tansze od np popularnych gerberow;) Czy ktoras z mam zna te rosmanowskie jadło?

A tu cos dla zakochanych w Disneyu;)
http://www.nuk.pl/products/productw...?sid=078f945f5128244df922568de0c87a6c&lang=en
 
Ostatnia edycja:
Do góry