hahhahh nie sądzę
ale jestem z dużej rodziny więc i róznych relacji tez mam dużo , poza tym troszkę byłam za granicą i pewnie to też ma jakiś wpływ, bo np w Anglii teściowa mojego kolegi który tam się wżenił prawie nigdy nie pilnuje wnuków, jak już to musza dać jej z wyprzedzeniem znać( nawet około tygodniowym) że będą jej potzrebować, bo ona może mieć np czas już zaplanowany na jakieś kółko z koleżankami, na fryzjera, basen etc ( ma już ponad 70 lat) i tam nikogo nie dziwi to,ona ma po prostu swoje życie
Chyba takie babciowanie na zawołanie to jeszcze tylko u nas w Polsce
Moja siostra obraziła się na mamę po pierwszym razie, kiedy ta jej odmówiła popilnowania małej z dnia na dzień bo miała zaplanowaną kawę na mieście z koleżanką : "bo spotkania nie można przełożyć, albo wziąć ze sobą Małej??"- ot taka róznica w mentalności
Iwona, dobrze mówisz - polać Ci trzeba
Ja ogólnie podchodzę do ludzi z olbrzymim zaufaniem. Jednakże do moich teściów mam konkretne zastrzeżenia - głównie takie, że ZA MAŁO SIĘ NAMI INTERESUJĄ. Nie to, żeby mi to przeszkadzało, skąd....mnie tam dobrze tak jak jest, ale szkoda mi Marcina i dzieci. I nie o to chodzi, że ja oczekuję od nich pomocy - też nie. Ja widzę, że Marcinowi brakuje zainteresowania z ich strony. I po prostu jest mi przykro z tego powodu. Że się na niego wypięli.
Moja teściowa pojechała do Anglii i mówi, że tutaj, to ona nie ma do czego wracać.....hhmmm...... no tak, każdy ma swoje priorytety. jej wygoda ponad wszystko. Owszem, dużo tam pracuje, ale po co, komu? diabłu na kapelusz?? Trochę bez sensu, ale jej decyzja....
Teść....eehhh......on mieszka u swojej mamusi (malutkie mieszkanko w bloku) i nigdy nie ma czasu.....Gdy mieszkalismy u moich rodziców był u wnuczek - przez 8 lat - może 5 razy. Mówię całkiem serio...jak mój mąż musiał się czuć w święta, urodziny, imieniny, gdy była tylko moja rodzina???? Budowaliśmy dom, głównie praca mojego męża i finanse mojego taty. Dom budowaliśmy długo, bo 5 lat. Nie był tu ani razu - ani cegły palcem nie dotknął. Gdzie on był gdy mój mąż prosto z pracy pędził na budowę, żeby trochę podgonić?? Gdy skręcalismy meble do 1, 2 w nocy?? M., żeby trochę dorobić naprawiał samochody, teść jest mechanikiem. Był u Marcina RAZ, żeby mu pomóc coś zrobić.
I do tego moi rodzice - wcale nie idealni. Bo to oni chcieliby nam dyktować jak żyć. Ale zawsze pomocni, zawsze pytałam czy moga nam zostać z dziećmi, nigdy nie wymagałam zmiany planów. Oboje bardzo im z M. pomagaliśmy - od zakupu telewizora, po jego obsługę, płacenie rachunków przez internet, zakupy, sprzątanie.
I Marcin - widział to wszystko, tę wzajemną pomoc - i po raz kolejny pytam - jak on się czuł, sam? Moi rodzice mówią, że kochają go jak syna. On sam mówi, że bardziej czuje się jak syn, niż ja jak synowa.....
Dziewczyny jeszcze jedna prośba o radę. W niedziele brat meza ma 18 urodziny i bedzie u nich w domu obiad bedzie kilka osób a moze nawet kilkanaście taki rodzinny obiad. Czy to za wcześnie Zeby jechać tam z 3 tygodniowym niemowlakiem?
Moze dla kogoś głupie pytanie ale to moje pierwsze bobo i nie mam pojęcia czy juz można czy jeszcze sie izolować i ewentualnie do kiedy od takich skupisk ludzi
Sent from my iPhone using Forum BabyBoom mobile app
Kochana, to zależy od Ciebie i dziecka. Jak się będziesz czuła, jak mały reaguje na zmianę otoczenia..... Możecie na godzinę podjechac, zjeść obiad, pogratulować młodemu wkroczenia w dorosły wiek i tyle, nikt nie będzie miał pretensji. Ale są dzieci, które źle reagują na tłum. Moje na przykład ;-) Nie dawałam rady karmić przy innej osobie. Ba! Nawet ja nie mogłam mówić, bo od razu się rozpraszały..... Ale moja sis nie ma takich problemów z Synkiem. Łukaszek skończył 10tyg, a oni właśnie wrócili z kilkudniowego urlopu znad Turawy :-)
A wczesniej byli u nas na kilka dni, i u rodziców męża mojej siostry....