Witajcie
U mnie 21 stopni, przyjemnie wieje i w końcu jest czym oddychać Chociaż dom tak się nagrzał że w nim ciągle 27 stopni i chyba jeszcze długo zanim opadnie.
Jeśli chodzi o żółtaczkę to moje córki, obydwie, dostały dopiero w domu ale bardzo delikatnie i przeszło bardzo szybciutko. Nie popieram jednak rad by długą żółtaczkę leczyć samemu na balkonie.. Ona z nazwy jest fizjologiczna i owszem, ale im dłuższa tym większe szanse na skutki uboczne, które mogą wyjść nawet za kilka, kilkanaście lat. I dopiero wtedy będą kłucia etc.. Ja jestem za myśleniem długodystansowym a nie za tym by dziecku akurat tu i teraz ulżyć. Serce boli ale będzie bardziej jak dziecko w wieku nastoletnim będzie miało takie problemy z nerkami lub wątrobą, że spędzi dużo więcej czasu na dializach etc.. Nie wyszłabym ze szpitala za radą położnej. Innego lekarza któremu ufam, tak ale nie położnej. Mam dwie pielęgniarki w rodzinie, jedną z jakąś tam specjalizacją i tytułem i to tzw rady na wszystko, nawet na tematy które ledwo liznęły a wypowiadają się jakby były po medycznych studiach ze specjalizacją z każdego kierunku. NIższy "rangą" pracownik lubi niestety uchodzić za specjalistę dla dodanie sobie nie wiem..prestiżu? I nie sądzę, że te dwa przypadki to są dwa na milion. I tu bardzo dobry przykład Pauli..pewnie mająca się za takiego samego fachowca położna od lat w szpitalu pracująca układająca odwrotnie podkładkę a jak przyszło co do czego zrzucanie na pacjenta, że to ona musiała przełożyć...
Z przepowiadających to ja się ciesze i specjalnie nic nie robię wierzę że im więcej ich tym szybciej przyjdzie ten czas
U mnie 21 stopni, przyjemnie wieje i w końcu jest czym oddychać Chociaż dom tak się nagrzał że w nim ciągle 27 stopni i chyba jeszcze długo zanim opadnie.
Jeśli chodzi o żółtaczkę to moje córki, obydwie, dostały dopiero w domu ale bardzo delikatnie i przeszło bardzo szybciutko. Nie popieram jednak rad by długą żółtaczkę leczyć samemu na balkonie.. Ona z nazwy jest fizjologiczna i owszem, ale im dłuższa tym większe szanse na skutki uboczne, które mogą wyjść nawet za kilka, kilkanaście lat. I dopiero wtedy będą kłucia etc.. Ja jestem za myśleniem długodystansowym a nie za tym by dziecku akurat tu i teraz ulżyć. Serce boli ale będzie bardziej jak dziecko w wieku nastoletnim będzie miało takie problemy z nerkami lub wątrobą, że spędzi dużo więcej czasu na dializach etc.. Nie wyszłabym ze szpitala za radą położnej. Innego lekarza któremu ufam, tak ale nie położnej. Mam dwie pielęgniarki w rodzinie, jedną z jakąś tam specjalizacją i tytułem i to tzw rady na wszystko, nawet na tematy które ledwo liznęły a wypowiadają się jakby były po medycznych studiach ze specjalizacją z każdego kierunku. NIższy "rangą" pracownik lubi niestety uchodzić za specjalistę dla dodanie sobie nie wiem..prestiżu? I nie sądzę, że te dwa przypadki to są dwa na milion. I tu bardzo dobry przykład Pauli..pewnie mająca się za takiego samego fachowca położna od lat w szpitalu pracująca układająca odwrotnie podkładkę a jak przyszło co do czego zrzucanie na pacjenta, że to ona musiała przełożyć...
Z przepowiadających to ja się ciesze i specjalnie nic nie robię wierzę że im więcej ich tym szybciej przyjdzie ten czas