Dzięki dziewczyny. Dała radę bez niczego. Śpi sobie teraz dalej. Coś dziś popsikamy na nosek.
A z tym zatwardzenjem...kochane przecież miałam to samo. Zaczęłam odpieluchowywać i po dwóch tygodniach siusiu tak ale kupka z płaczem. Nie wiem jak u Ciebie Fazerkamm ale moze Qretce pomoże. A pomoże czas. Teraz mała woła że chce kupę i idziemy. Jest czerwiec a zaczęłam w lutym więc czas. Najpierw duuuuużo gadania że kupę robi każdy. Nawet pokazywałam jejjak piesek gdzieś się napatoczył. Jak tata szedł to też mówiłam że idzie robić kup... i ja nawet czasami specjalne usiadłam i stękałam. Ale najlepsze i tak okazało się przekupstwo. Płakała że nie chce iść na kibelek ale jak obiecałam dać tic taca owocowego za samo siedzenie to się zgadzała. I ona siedziała a ja szukałam tego cukierka dłuuuugo. Zazwyczaj się udawało. Aż doszedł bunt dwulatka i się cofnęła dosłownie. Popuszczała w majtusie z tydzień i jedno i drugie. Myślałam że bunt nie minie (i nie wiem czy miną czy ja się nauczyłam z nim postępować) ale sama zaczęła znowu wołać siusiu i nawet kupę. Co prawda dalej domaga się cukierka ale nie zawsze jej daję. Wychodzi na to że ten bunt potrzebny jej był żeby dodała nowe umiejętności do starych i ułożyła sobie wszystko. Czytałam że dzieci w skokach rozwojowych tak mają, że ich umiejętności nie dochodzą do starych po linii prostej tylko nawarstwiają się, stąd ten bunt.
Łoł ale esej. Temat bliski memu sercu więc nie mogłam się powstrzymać.
Fazerkamm Maksiu już większy więc u niego pewnie to inna sprawa.
Qretka Ciebie jeszcze nie było jak ja tu na forum łzy wylewalam z tego powodu. Dziewczyny bardzo mi pomogły chociażby zwykłym pocieszeniem. Jeśli bedziesz się chciała pożalić to pisz na pw. Jestem do Twojej dyspozycji i postaram się coś pomodz. Nic mnie tak nie wykańczało jak ten bunt.
Dziękuję
Ps. Przepraszam za użycie słowa Kupa wiecej niż dwa razy w poście