Agula - święta racja. Karmienie piersią to indywidualna sprawa i nic tak bardzo mnie nie wkurza jak nagonka na kp. Mnie jeszcze bardziej to zniechęca do tego. Niektóre matki zachowują się w tym temacie jak sekta. Wiadomo, ze pokarm matki jest najzdrowszy dla dziecka - ok. Zgodzę się. Natomiast ja mogę karmić Ale jak tylko moje sutki będą podraznione i poranione mogę sprzedać dziecku niefajna chorobe. Pytanie, czy warto ryzyko.
Ponad to nawet gdybym nie miała w/w problemu - przepraszam, nigdy nie napawalo mnie radością latanie z wystawionym cyckiem, publiczne karmienie mnie odraża, i jakoś nie jest to moja bajka. I pisze to ja, matka. Matka trzylatka. Karmionego piersią miesiąc ze względów zdrowotnych i powrotu na studia. Nie uważam żebym straciła jakąkolwiek więź z dzieckiem, dawała mu mniej miłości czy składników odżywczych.
Dajmy sobie i innym wybór. Ja nikogo nie namawiam na karmienie mm Ale niech nikt nie namawia nie na kp - takie mam założenie. To tak jak trochę jehowi - chodzą po domach i nagabuja, namawiają do wierzenia w ich filozofię. A ja, katolik, nie chodzę i nie namawiam innych by wierzyli w to, co ja.
Takie sem napisałam zdanie moje o kp