urodziny, urodziny i po urodzinach... uff;-)
było na działce, było gorąco, znowu za dużo jedzenia, na koniec lekki deszczyk, ale stoły mieliśmy pod wielkim orzechem, a to jak naturalny parasol, więc luzik
bo dwa ostatnie wieczory to były u nas prawdziwe nawałnice, raz nawet z gradem
młoda dostała w prezencie hulajnoge, kask z ochraniaczami, pieska w nosidełku, 2 zestawy lego, drewnianą arkę ze zwierzątkami, torebkę, książeczkę i kolorowankę, a od nas koszyk piknikowy z serwisem do herbaty i pieczatki. Młoda na maxa skołowana, nawet nie chciała otwierać prezentów, tylko ganiała po ogrodzie z konewką lub za psem mojej mamy. Nie chciała też podejść do tortu zdmuchnąć swieczkę, mimo, że go sama wybierała.
Nowa piekarnia się spisała, torcik był nie tylko ładny, ale tez smaczny... ale większy niż zamawiałam, więc trochę mam poczucie, że mnie naciągnęli, no ale wybaczam
marta jakoś przebiedzicie ta temperaturę, a potem będzie super!
eijf mi tez się zmienia, raz jestem fanką spodenek jeansowych, innym razem sukienek, a teraz leginsów