reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2010

Skrzat, niezmiennie Twoje posty wpędzają mnie w kompleksy! Wiem, ze nie pracujesz i masz więcej czasu na gastronomiczno-porządkowe wyczyny. Jednak obawiam się, a co wiecej, wiem doskonale, ze nawet siedząc w domu nie sprzątalabym, ani nie gotowała, tak jak TY.

Jestem po prostu na to wszystko za leniwa...

ale neizmiennie takie posty robią na mnie wrazenie!!

Na spod piaskownicy nei dałam nic, bo jest to ta plastikowa muszla, ktora ma spod.
 
reklama
marta-ja tez zbyt leniwa na takie cos jestem:) do garow to juz w ogole serca nie mam i jestem mega szczesliwa ze nie musze tego robic sama kazdego dnia.zwykle gora 3 razy w tyg gotuje mniej wiecej.Co do sprzatania to oczywiscie czystosc czystoscia ale juz troche odpuscilam bo inaczej wiekszosc zycia spedzilabym na latanie ze szmata a szoda na to czasu.

U nas mily swiateczny dzien z bliskimi.Byl swiateczny lunch i bylo pieczenie ciastek z malymi.Bardzo smacznych zreszta.Juz niedlugo pieczenie kolejnych;tych prostych jak i wyprobowanie pieczenia innych.
jutro my w gosci idziemy
 
Kropa-no ale sama powiedz.ta ciastoline robia dla dzieci w koncu.Nasze sa juz starsze,rozumniejsze.Chyba nie zarlyby takiego swinstwa?Pokazujesz im przeciez do czego to,towarzyszy im sie najczesciej w tych zabawach itd.To juz nie niemowlaki ktore bezmyslnie pchaja co sie da do polizania.Wydaje mi sie ze nie moze to jakos trujace byc czy cos bo by tego sprzedawac nie mogli.Mnie sie wydaje ze to troche jak z puzlami piankowymi a poza tym bawiac sie tym z dzieckiem nie ma raczej powodu do niepokoju
 
eijf, moje dziecko jak ulepi coś jedzniopodobnego to zje w sekundę. A na ciastolinie z Biedronki jest napisane, ze od 3 lat. Poza tym jak producent wyraźnie pisze, że nie jest bezpieczne, jest toksyczne i po połknięciu trzeba się skontaktować z lekarzem to ja nie mam powodu, dla którego miałabym te ostrzeżenia ignorować i wmawiać sobie, że jest ok... Zdecydowanie na razie wolę barwiona spożywczymi barwnikami masę solną :-) A jeśli zamieszcza ostrzeżenie, że niebezpieczne, to mogą sprzedawać i przesuwają odpowiedzialność na rodziców.
 
Ostatnia edycja:
Kropa-jest taki wymog i wlasnie dlatego na wszystkich zabawkach to zamieszczaja zeby miec spokoj.nie wiem jak u was ale wiekszosc zabawek ktore mam mialy naklejke ze sa od 3 r z.Taka informacja znajduje sie na kazdej glupiej plastikowej torbie,folii itd.To standart.Po prostu wydaje mi sie ze mozna sie tym z dzieckiem bawic bez wiekszych szkod dla zdrowia.Jak mowilam najczesciej sie im towarzyszy.Jak ktos robi takie rzeczy wlasnorecznie tez spoko ale nie dramatyzowalabym tych istniejacych
 
eijf ja też zauważyłam, że prawie wszystko jest od 3 lat. Głupie lalki bobasy, kredki, cymbałki, układanki.
W zasadzie tylko firmy specjalizujące się w "bobasowych zabawkach" jak fisher price, tiny love robią zabawki typu 0+.

Nie ma to jak zdrowy rozsądek. Jak zabawka jest ewidentnie niebezpieczna (np. wywrotny jeździk) to choćby była dopuszczona od 12+ nie ma co używać.
A przyborami plastycznymi (chyba wszystkie dopuszczone od 3 lat) można bawić się tylko pod kontrolą rodziców... myślę, że rezygnowanie z nich, bo nie nadają sie do samodzielnej zabawy, jest ze szkodą dla dziecka.

A co do obaw kropy, najlepiej zna swoje dziecko, i jak mówi, że ładuje ciasto-podobne rzeczy do buzi, to pewnie tak jest. Poza tym - zrobienie masy solnej jest tańsze i bardziej eko, więc skoro chce bawić się z dzieckiem masą solną a nie ciastoliną, to tylko jej pogratulowac pomysłowości:tak:


ja tam ciastoliny nie próbowała, ale spróbuję masy solnej i jak sie spodoba, to kupię zestaw do ciastoliny, ale nie dla ciastoliny, ale dla tych wszystkich dodatków, foremek, wałkow:tak:


marta A jak tam się sprawuje konik little tikes? Bo już zamówiłam u dziadków na dzień dziecka. Mam go chęć na działkę umieścić.
 
Nef-w zupelnosci sie zgadzam ale dlatego mowie,nie demonizowac bo wiekszosc zabawek jest od 3 r i wiele dzieci w tym wieku juz jednak nie jada takich rzeczy szczegolnie gdy sie z nimi lepi.No a jak jedza to trudno i wtedy szukajmy alternatywy

Mielismy dzis gosci i po ich wejsciu niemal natychmiast mala zaproponowala kawe pytajac czy chca:)lepsza z niej gospodyni niz ze mnie...
 
Ostatnia edycja:
Pola niby wie, ze ciastoliny ma nie jesc, ale ciągle chce ją podjadac!

tez chyba przejdę na masę solną, jak te mi wyschną.

Nef, konika jeszcze nei mam, liczę, ze przyjdzie jutro lub pojutrze. ale wiem, ze bedzie zachwycona, bo na takim samym się buja na spotkaniach zabawowych dla maluszkow i zupelnie nei chce zejsc z niego.

Dzisiaj bylismy u tesciow, gdziebyla prababcia POli i ona tak się jej panicznie boi, ze caly czas plakala i wchodzila mi na kolana. W koncu prababcia zostala wyproszona do innego pokoju, bo dziecko nic nie chcialo robic, tylko na moich kolanach plakala caly czas.

Prababcia się obrazila, babcia co chwila probowala ją wprowadzac, ale Pola tak samo reagowala. wiec prababcia siedziala w kuchni.

Powiedzialam glosno, ze dziecko ma sie prawo bac i chyba dorosli po to są dorosli, zeby to zrozumieli. Ale nie spotkalo się to chyba ze zrozumieniem.

Ogolnie dla mnie wizyta u nich to jest stres. Pelno stoliczkow i stolikow, kanciastych foteli z ostrymi poreczami, tak ze dizecko ruszyc się nie mozna. Do tego nigdy nie sprzatane wykladziny dywanowe, od ktorych mnie dusi.

tak wiec nastepny raz pewnie w kolejne swieta tam pojdziemy. Dziadkowie natomiast chetnie przyjezdzaja do nas i tu jest zupelnie inaczej. Nawet prababcia nie wywoluje tu takich histrerii, chociaz Pola po ptostu jej sie boji.
 
reklama
a ja w końcu z własnego kompa klikam! uff, co za przyjemność, mam hasła, zakładki, maile- wsio haraszo!:tak:


marta mnie też zawsze stresują wizyty u teściów... zawsze czymś mi zalezą za skórę, niby nic wielkiego, ale na wątrobie leży, to niby takie drobnostki o które nie warto kruszyć kopii, ale wkurzające...


teściowa despotyczna, ale taka uprzejma i doświadczona życiowo kobieta, że uważa za stosowne uczyć mnie takich różnych podstaw życiowych typu jak prasować koszulę, jak solić mizerię (dowiedziałam się, że ogórki, a nie śmietanę), czy kuźwa, w którą stronę mikserem kręcić!!! I tylko uprzejmie mi zwraca uwagę, o tak tylko, żebym wiedziała:wściekła/y:

Przy tym prowadzi dom bardzo tradycyjnie (w sensie brak nowoczesnych sprzętów, nawet podłogę jedzie na kolanach, a nie mopem) i mysli, że ja zrezygnuję z dobrodziejstw XXI wieku, na rzecz jej przedpotopowych metod. Dodam, że wywodzę się z domu, gdzie była zupełna odwrotka - u nas w kuchni wszystko było zautomatyzowane, moja mama uwielbia wszelkie nowinki i co fajniejsze sprzety kuchenne dostajemy od niej w prezencie. Tak więc nie będę robila ręcznie tego, od czego mam maszynkę. Co nie znaczy, że nie umiem (jak sie pewnie teściowej wydaje).

Druga sprawa - to podejście do Gośki. Ukochana wnusia, dziewczynka (bo teściowie mają 3 synów) i wszystko co ja zrobię, jest źle. Więc teściowa stara sie mnie wciąż poprawiać i na siłę próbuje wprowadzać swoje zwyczaje i nie wiem co jej się wydaje, że jak przyjadę raz w miesiącu na 2 dni , to co? Zmieni mi się światopogląd? Zacznę dziecko inaczej wychowywać?
A później się dziwi, że nie chcę jej dziecka zostawić pod opieką...

Teraz wprost zaproponowała, że weźmie urlop, jak my do Gruzji lecimy, a ja na to, że nie.
Pyta mnie, czy uważam, że ona dzieckiem się nie potrafi zająć, a ja tylko powiedziałam, że nie po mojemu.
Trochę chyba nią to wstrząsnęło (zwłaszcza, że M był przy rozmowie i słowem nie zareagował)...
niech się uczy, że nie wszystko jest po jej myśli...na naukę nigdy za późno:cool2:


hehe, aż na duszy lżej:-D
 
Do góry