reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipiec 2010

co do wakacji, to ja bym akurat w ciązy nie ryzykowała, mozna się czuc roznie, moze byc ciąza zagrozona i mozna poronic.

Moja przyjaciolka miala zarezerwowaną wyprawę do Meksyku, a okazało się ze jest w ciązy. pojechali. Ona poronila po powrocie. Nie wiadomo, czy to od podrozy, ale wyrzucala to sobie bardzo dlugo. I po co?

CO do wakacji nei w hotelu, to można w całej praktycznie Europie wynając apartament, Włochy, Hiszpania, Portugalia, tylko teraz nie pamietam nazwy... jak sobie przypomnę, to napiszę.

Chociaz dla mnie z dzieckiem all inclusive jest akurat super, nei mialabym ochoty w apartamencie szykowac na wakacjach jedzenia.

Nef, a do Gruzji to jak jedziecie? na dziko, czy jakis hotel wynajmujecie? Fajnie taka Gruzja brzmi!
 
reklama
eijf to curacao to karaiby, tak? to można mniej więcej od grudnia do kwietnia lecieć, jeszcze macie czas żeby się załapać:tak: a że daleko, to chyba lepiej bez małej.
Moja zostaje z dziadkami i na pewno będzie się dobrze bawiła. Ja juz po wakacjach na krecie troche zeszłam na ziemię i stwierdziłam, że nie ma co wszedzie targac dziecka, bo ono się męczy i tyle.

Co do wyjazdów w ciązy, sama przyznajesz, ze się męczyłaś... Mimo, że spędziliscie czas de facto w jednym mieście. Z moim M to by nie przeszło, chybabym go musiała na postronku trzymać:-D góra 2-3 dni i w droge
 
Nef, a do Gruzji to jak jedziecie? na dziko, czy jakis hotel wynajmujecie? Fajnie taka Gruzja brzmi!

my zawsze na dziko, często tylko rezerwujemy przez net pierwszy nocleg jak jest długa podróż, albo przylot w nocy. No i czesto zmieniamy miejsca pobytu, 2 dni tu, 3 dni tam i tak zleci.

Wychodzi zawsze taniej niż z biurem podróży, a i zwiedzimy dużo więcej.
 
jak dla mnie wakacje z dzieckiem to muszą być raczej pod dziecko.
W zeszlym roku bylismy w Hiszpanii. Niby wakacje głownie na plazy, ale mialo tez byc zwiedzanie. Chcielismy zwiedzac Barcelonę, ktora byla zaledwie godzinę drogi pociągiem od naszego hotelu. Co z tego, skoro Pola z drzemki się obudzila po 3, nim wyszlismy z hotelu bylo w pól do 4, do Barcelony dojechalismy przed 5. Tam metro bylo rozkopane, wiec nim dotarlismy do Sagrada Familia to bylo juz po 5, wielka kolejka turystow. Odpuscilismy Sagradę. Pojechalismy sie przejsc La Rambla/. Pola szalala, bo chciala raczkowac, a byla uwieziona w wozku. O 7 30 juz musielimy wracac, zeby poszla spac o swojej porze. Calą drogę w pociągu ryczala, bo nie chicala siedziec w wozku i byla juz spiaca.

Tak wiec więcej nie pojechalismy do Barcelony!

Wczesniej nasze wakacje wygladaly tak, ze wstawalismy wczesnie, zwiedzalismy od rana do nocy, jechalismy samochodem, spalismy w namiotach, gdzie akurat mielismy fantazję. Jak na razie nie widzę tego z Polą, bo wiem, ze ona by sie meczyla. Samochodem jezdzic nie lubi, ma swoje dzrzemki, ktore muszą byc w lozeczku, w wozku nei zasnie. Tak więc to Pola wyznacza teraz rytm wakacji:)

Dlatego tez nie pojedziemy nigdzie na narty w tym roku, z czym B nei moze sie pogodzic. Po pierwsze nie widzę z nia podrozy 12 godzinnej samochodem, po drugie nei jest fajnie jezdzic samemu, gdy druga osoba spedza czas s dzieckiem (z czego pol dnia w hotelu na drzemce), jest się stłoczonym w hotelu w malym pokoju.


A z milych rzeczy to idziemy dzis do kina, hurra! Na popoludnie, na 4, bo moi rodzice nei chcą Poli klasc.Ale i tak super, to drugie kino od poltora roku:)
 
my zawsze na dziko, często tylko rezerwujemy przez net pierwszy nocleg jak jest długa podróż, albo przylot w nocy. No i czesto zmieniamy miejsca pobytu, 2 dni tu, 3 dni tam i tak zleci.

Wychodzi zawsze taniej niż z biurem podróży, a i zwiedzimy dużo więcej.

super takie wakajce! Ja nie cierpię zwiedzac z biurem podrozy, czuję się jakbym byla mlodziezą szkolną, ktorej ktos pokazuje swiat!
A jak się w Gruzji dogadujecie, znacie rosyjski?
 
marta my mamy ten luksus, że Gosia lubi jeździć, więc my po prostu wynajmowaliśmy auto z klimatyzacją, ale prawda jest taka, że wychodziło nas to duzo drożej. Dlatego optymalne okazały się wczasy własnym samochodem. I dlatego nie będe już targać dziecka za wszelką cenę ze sobą, zwłaszcza tam gdzie jest gorąco.

a u nas z przyjemnych rzeczy - pichcę dzisiaj na obiad królika:tak:Mój M przytargał z biedronki (nawet nie wiedziałam, że tam sa takie rzeczy) i to świeży, a nie mrożony. Tak więc szykuje się niezła wyżerka.
 
Kropa-ee,nie znalazlam:( bylam w 3 sklepach ale u nas glownie pampersy albo takie "ichnie " marki.No ale dzieki za podpowiedz ,na pewno kupie jak zobacze albo przez net zamowie bo huggiesy byly ale zwyczajne pieluchy.

Co do wakacji to ja jednak chce jechac z mala i wlasnie przez nia lepiej jednak miec te pewnosc miejsca,zywnosci itd.Mnie sie tylko te hotele przewaznie nie podobaja no ale przezycje;)W tym tygodniu pisze podanie o urlop i wezme poki co 1,5 tyg na wiosne do Polski i chyba 2 ostatnie tyg sierpnia na cos innego (chyba portugalia tylko jeszcze popytam znajomych.Po pierwsze nie leci sie dlugo a po drugie nie jest tak upalnie )

Marta-w biurze podrozy mozna wykupic lot i zakwaterowanie ale reszte mozna sobie robic wg wlasnego uznania.

Nef-mnie po prostu zmiana czasu meczyla.Ja ogolnie zmeczona i senna w ciazy nie bylam.Wtedy bylismy caly dzien na nogach no ale ciaza ciazy nierowna.Ja bym chyba zaryzykowala ale na pewno wykupilabym ubezpieczenie na to ze moge z wycieczki zrezygnowac.
curacao to jedna z wysp holenderskich na karaibach.Nawet tym samym jezykiem wladaja.Poza tym jest cudnie i te wyspy dosyc czesto odwiedzane przez holendrow sa.No ale ciut daleko choc nasi znajomi dopiero co polecieli na swieta z 4 i 1 rocznymi dziecmi.Z tego co mi wiadomo lataja odklad maly sie urodzil.
My mielismy leciec wlasnie jak zaszlam w ciaze ale wtedy wybralam ny bo stwierdzilam ze szybciej wybiore sie z dzieckiem na wyspe niz do duzego miasta.Ja planuje wakacje na sierpien wiec nie jest to intersujaca pora roku na te wyspy.

marta-nigdy nie wiadomo dlaczego sie roni.Mozna lezec plackiem i brac progesteron jak to w polsce bywa i stracic dziecko.nasi znajomi lataja w ciazy i do Meksyku,szwagierka w afryce byla akurat,i na snowboard nawet kolezanka z pracy sie wybrala.nie ma reguly

u nas szaro buro.jak zwykle wyladowalam na ogarnianiu domu a szczegolnie choinki czego nie lubie i poza tym jest lyso.teraz musze cos na to miejsce wymyslic...
 
A jak się w Gruzji dogadujecie, znacie rosyjski?

mój M miał się niby uczyć, no bo mamy jeszcze Uzbekistan w marcu, ale cos to kiepsko widzę.:cool2:
W razie potrzeby angielski, niemiecki lub na migi. Ale chyba lepiej po polsku, bo oni bardzo lubia polaków:tak:.
Mój M pod tym względem jest niesamowity, daj mu mapę i przewodnik lp, a cię oprowadzi po mieście niczym miejscowy.
 
reklama
nef- moj ma taka samo.po jednym dniu wiedzial o co chodzi z tymi ulicami w ny a i metro w paryzu i londynie rozgryzl raz dwa.No ale kazdy sobie poradzi jak trzeba.Ja zwykle zdaje sie na ludzi.w chinach praktycznie nikt po angielsku nie gadal,wszedzie napisy tylko po chinsku a czlowiek dal rade i bylo super!Taksowkarz prawie ze chcial nas wyrzucic z samochodu bo nie wiedzial o co nam chodzi a akurat zapomnialam takich chinskich karteczek ale sie zaparlam i nawet po polsku go nauczylam.stwierdzialm ze skoro zaden inny jezyk na niego nie dziala to rownie dobrze moge mowic po swojemu:)
 
Do góry