kropa to chyba nie pierwszy raz mylisz mnie z eijf
w temacie nawet nie chciało mi się pisać, bo mam kiepski humor... ale jak już "do mnie" piszesz, to raczej skłaniam sie do poglądów
eijf - jasne stawianie granic, konsekwencja, oczywiście wszystko w granicach umiaru, dostosowane do okoliczności, aktualnego etapu rozwoju dziecka.
To rodzice wychowują dziecko, a nie na odwrót. Ja nie rozumiem mojego Mka, jak mówi, że czegoś nie może małej założyć, nie może czegoś zabrać, bo ona nie pozwala. To ja mu mówię, kto decyduje? ty czy 1,5 roczne dziecko?
Nie ma takiej możliwości, żeby maluch był w stanie podejmowac za siebie decyzje, a my dorośli mielibyśmy je akceptować bez mrugnięcia okiem.
Maluchy mają najróżniejsze fanaberie, przechodzą okres buntu i dla własnego dobra muszą się poddać woli rodzica. Bo to nie może wyglądać tak, że o na złość mamie, odmrożę sobie uszy, a mama będzie stała z założonymi rękami i na to patrzyła.
A najważniejszy w tym wszystkim jest zdrowy rozsądek rodzica, bo jeśli ktoś kategorycznie wymaga, żeby dziecko nie jadło słodyczy, ale sam objada się przy dziecku, czy też stawia na stole smakołyki w zasięgu malucha, to czy potem właściwe jest karanie za złamanie zakazu? a wystarczyłoby nie szczuć małego człowieka, żeby ten się dostosował, czyż nie.
Poza tym, jak sobie wychowasz dziecko, takie będziesz miała. Niektórzy rodzice są w stanie zaakceptować pewne zachowania, inni nie. Niektórzy rodzice reagują nerwowo na bunt dziecka, inni ze stoickim spokojem. Tak więc metody wychowawcze trzeba dostosowacv nie tylko do charakteru dziecka, ale również rodzica. I tak jak dzieci są różne, tak różni sa rodzice.
A tzw. bezstresowe wychowywanie sprowadzające się do pozwalania dziecku na wszystko zazwyczaj kończy się ze szkodą dla dziecka. Bo kiedyś bedzie musiało poznać jakieś granice, czy to w domu, jak narodzi się kolejna pociecha, czy to w szkole, jak będzie musiało wysiedzieć 45 min. w ławce, czy to na podwórku, jak rówiesnik nie bedzie chciał podzielić się zabawką... i wtedy tylko poczucie krzywdy czuje takie dziecko.
A tam gdzie rodzice nie wychowają, tam wychowa "życie", ale czy dobrze i po naszej myśli? szczerze watpię