reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Lipiec 2010

eijf, a ja Ci tylko podrzucę link, zresztą wszystkim innym też - może warto się zastanowić?
Dzikie Dzieci - Strona dla rodziców!
i drugi:
Dzikie Dzieci - Strona dla rodziców!

Od siebie dodam tylko, że jak widzę "grzeczne, poukładane, nie sprawiające problemów" dzieci to widzę, jacy "grzeczni, poukładani" ludzie z nich wyrosną i wiem, że to ostatnia rzecz, której chciałabym dla swojego dziecka.
 
reklama
kropa-no ale przeciez od zawsze istnialy rozne teorie,rozne metody wychowawcze i skoro ktos wybiera sobie droge bezstresowego wychowania to jego sprawa ale po co potem narzekac ze dziecko terroryzuje z lozeczka,ze trzeba je przekupiac jedzeniem bo inaczej nie ucichnie,ze trzeba chodzic w miejsca w ktore ono chce bo nie usiedzi w wozku?No po co?Jak dla mnie to inne dzieci moga sobie wchodzic rodzicom na glowe skoro lubia a ja nadal bede wierzyla w to ze nalezy temu dziecku ustalac granice bo po prostu w zyciu tak juz jest ze nie wszystko mozna miec i ze dziecko powinno doswiadczyc roznego rodzaju emocji,takze tych mniej przyjemnych bo to je przygotuje do normalnego zycia,nauczy panowac nad soba.To sa moje sposoby i moge je sobie miec tak samo jak moze je miec ktos inny .
I prosze nie generalizuj znowu jak robilas to w temacie mama w domu/mama w pracy.Nie mow mi ze dzieci od ktorych wymagano troche dyscypliny wyrastaja na potworow.prosze cie...No i powiedz dlaczego ci rodzice ktorzy pozwalaja dzieciom na to co chca w koncu z bezsilnosci siegaja po kary cielesne bo niemalo ludzi tu przyznalo ze je stosuje jak juz nic nie dziala.Niech do konca beda konswkwentni w tej swojej wolnosci.
A ja patrzac na swoje dziecko wierze ze oprocz przykrych dla niej moze momentow kiedy jest zawiedziona ze nie pozwalam jej czegos zrobic,jest przeszczesliwym dzieckiem otoczonym miloscia obojga rodzicow.Jest czas na zabawe i radosc i jest czas na nauke i korygowanie pewnego postepowania.Takie jest moje zdanie.ty oczywiscie mozesz miec inne.ja tam wole postepowac tak jak postepuje bo zyjemy w spoleczenstwie a nie w buszu i chce by moje dziecko potrafilo sie zachowac przyzwoicie.jesli ja go nie naucze to kto?
 
nef, mylisz pojęcia. Między tresowaniem dziecka a bezstresowym wychowywaniem jest jeszcze cały wachlarz innych możliwości. Można stawiać granice i nie być za wszelką cenę konsekwentnym. Jasne, ze dziecko musi wiedzieć, ze nie wszystko może mieć - tylko że życie i tak je tego nauczy, a ja bym jednak wolała, żeby moje wierzyło, że jeśli tylko zechce i będzie ciężko pracowało, może dotknąć gwiazd. Nie napisałam, że "grzeczne, poukładane" są potwory, tylko właśnie tacy bezmyślni dorośli, którzy nie wierzą w siebie i z góry zakładają, że ktoś i tak im podetnie skrzydła. Moi rodzice nie byli konsekwentni, ale do bezstresowego wychowania to było im baaaardzo daleko.
 
kropa to chyba nie pierwszy raz mylisz mnie z eijf:baffled:

w temacie nawet nie chciało mi się pisać, bo mam kiepski humor... ale jak już "do mnie" piszesz, to raczej skłaniam sie do poglądów eijf - jasne stawianie granic, konsekwencja, oczywiście wszystko w granicach umiaru, dostosowane do okoliczności, aktualnego etapu rozwoju dziecka.

To rodzice wychowują dziecko, a nie na odwrót. Ja nie rozumiem mojego Mka, jak mówi, że czegoś nie może małej założyć, nie może czegoś zabrać, bo ona nie pozwala. To ja mu mówię, kto decyduje? ty czy 1,5 roczne dziecko?
Nie ma takiej możliwości, żeby maluch był w stanie podejmowac za siebie decyzje, a my dorośli mielibyśmy je akceptować bez mrugnięcia okiem.
Maluchy mają najróżniejsze fanaberie, przechodzą okres buntu i dla własnego dobra muszą się poddać woli rodzica. Bo to nie może wyglądać tak, że o na złość mamie, odmrożę sobie uszy, a mama będzie stała z założonymi rękami i na to patrzyła.

A najważniejszy w tym wszystkim jest zdrowy rozsądek rodzica, bo jeśli ktoś kategorycznie wymaga, żeby dziecko nie jadło słodyczy, ale sam objada się przy dziecku, czy też stawia na stole smakołyki w zasięgu malucha, to czy potem właściwe jest karanie za złamanie zakazu? a wystarczyłoby nie szczuć małego człowieka, żeby ten się dostosował, czyż nie.

Poza tym, jak sobie wychowasz dziecko, takie będziesz miała. Niektórzy rodzice są w stanie zaakceptować pewne zachowania, inni nie. Niektórzy rodzice reagują nerwowo na bunt dziecka, inni ze stoickim spokojem. Tak więc metody wychowawcze trzeba dostosowacv nie tylko do charakteru dziecka, ale również rodzica. I tak jak dzieci są różne, tak różni sa rodzice.


A tzw. bezstresowe wychowywanie sprowadzające się do pozwalania dziecku na wszystko zazwyczaj kończy się ze szkodą dla dziecka. Bo kiedyś bedzie musiało poznać jakieś granice, czy to w domu, jak narodzi się kolejna pociecha, czy to w szkole, jak będzie musiało wysiedzieć 45 min. w ławce, czy to na podwórku, jak rówiesnik nie bedzie chciał podzielić się zabawką... i wtedy tylko poczucie krzywdy czuje takie dziecko.
A tam gdzie rodzice nie wychowają, tam wychowa "życie", ale czy dobrze i po naszej myśli? szczerze watpię:baffled:
 
Kropa-po pierwsze nie wiem czemu po raz kolejny nazywasz mnie nef?Nie przeszkadza mi bo to rozsadna dziewczyna ale nie mieszajmy tu.
po drugie dziecku na pewno trudniej jest zrozumiec i nauczyc sie ze cos wolno a cos nie gdy rodzice konsekwentni nie sa i raz pozwalaja a raz nie.Oczywiscie nalezy uwzglednic np samopoczucie dziecka,pore dnia itd.Wiadomo ze jak uczymy zbierania zabawek a maluch goraczkuje czy zrobilo sie pozno to nie bede od niego wymagala by je wszystkie pozbieral;nie jestem tyranen,ale mozna nadal wymagac jakiegos min i np mu w tym pomoc.
po trzecie co ma piernik do wiatraka.uczac dziecko dobrego zachowania staramy sie wytepic pewne jego akcje co nie oznacza ze tlumimy tym kazdy jego kreatywnosc,poczucie wlasnej wartosci i ze nie mozemy chwalic go za inne rzeczy!
No ale ok,ty wolisz tak a ja wole tak.Ty wolisz by nauczylo go zycie ,ja wole by bylo przygotowane niz by pozniej ktos okrutnie skonfrontowal go z tym wlasnie.
U mnie bylo podobnie,rodzice a szczegolnie mama konsekwentni nie byli (tato tak ale co z tego skoro mama pozwalala na wszystko) ale bezstresowo tez nie bylo.Wiedzialam z siostra jak sprawic by dostac to co chce i w pozniejszym czasue trudno bylo zrozumiec i pogodzic sie z czyims "nie".Do dzisiaj trudno.I wiesz do czyjego postepowania mam po latach wiecej szacunku ?Tato mial absolutna racje a mama choc kochana jest po prostu za dobra
,miekka i nadal wiem ze o co poprosze dostane (nie mowie o rzeczach materialnych).Ciezko tego nie wykorzystac...Ma,chlopak wychowany z zasadami,chyba jak malo kro wierzy w siebie i ma bardzio kreatywna prace,pomysly a do tego jest mega zaradny ale rozpieszczony?Nie.Nigdy po pomoc nie puka do innych
Dlugo by o tym pisac.Jak mowilam teorii wychowania i ich zwolennikow jest wiele.Ja pozostaje przy swinej.
tylko nie odpowiedzialas mi na pytanie dlaczego rodzice przyzwalajacy dzieciom na wiecej niz ja siegaja w koncu po kary cielesne gdy nie daja juz rady?My tez dostawalysmy klapsa gdy sprawy zachodzily za daleko.Nie dziwie sie zreszta bo jak wytlumaczyc dziecku Ktore zawsze otrzymywalo co chce ze teraz wlasnie nie otrzyma?Moja mala dlugo na tym swiecie nie jest ale na szczescie nie bylam doprowadzona do skrajnisci gdzie musialabym dac po lapach czy tylku.A wiem ze wiele z mam ktore odpuszczaja maluchowi juz dalo
 
Nef-no wlasnie ja tez nie rozumiem.Wiem ze to tez czlowiek i musi miec wlasna wole ale przyjdzie na to czas.Przeciez nie zabierzemy go golego do sklepu bo nie chce sie ubrac?Przypominam sobie sytuacje siostry ktora zabrala dziecko kolezanki na spacer bo mala chciala cos tam zobaczyc.Powiedzmy isc do kroliczka.No wiec poszly.W drodze powrotniej ,a bylo daleko od domu, mala sie zbuntowala i nie chcial isc ale do wozka tez nie i darla sie okrutnie (o czym siostre kolezanka przestrzegala bo jej mala "w wozku nie bedzie siedziec")>no wiec siostra pyta czy woli isc przy wozku lub trzymajac ja za reke czy siedzac w nim.Mala ani tak ani tak bo ona chciala na raczki.Siostra po chwili oprzytomniala i stwierdzila ze nie bedzie prowadzila dyskusji z 2,5 letnim dzieckiem i ze nie bedzie dzwigala jej taki kawal.po prostu ze stoickim spokojem wsadzila ja do tego wozka mimo protestow.No bo co miala zrobic?Niesc?

a zmieniajac temat.Czy ktos wie czy coccodrillo ma juz nowe wiosenne kolekcje w sklepach?

Moja mala wstala i zapragnela glaskac kotka.Mamy dwa.jeden daje z soba robic wszystko a drugi do tej pory uciekal i usuwal sie jak byly w poblizu dzieci.Teraz mala zaczyna chyba kumac ze jak bedzie delikatnie glaskala to kotek to lubi:)Nawet zaczal mruczec.Tylko po pewnym czasie mala zaczyna entuzjastycznie piszczec i wtedy kota nie ma:)
 
Ostatnia edycja:
eijf no tak maluchy czasem same nie wiedzą czego chcą. Moja czasami tez się buntuje przed wózkiem, ale jak już zostanie zapięta, to się uspokaja i jej dobrze, tzn. jest zadowolona, że jedzie.
Czasami też dostaje szału, bo ma iść spać. No to co, mam jej nie układać do drzemki, bo nie chce? Pozłości się, pozłości, ja staram się ją czymś monotonnym zająć (typu kromka chleba do obgryzania) i zasnie po 5 min.:-)

Nie na darmo proces wychowywania dziecka jest rozłożony na 18 lat:tak: a czasami i to mało:-D
 
nef-no wlasnie.Wiadomo ze to sa dzieci i najchetniej by biegaly ale przeciez nie moge omijac miejsc gdzie jest np ruch samochodowy i gdzie ona bedzie najbazpieczniejsza w wozku.Przeciez nie bede chodzila tylko tam gdzie niejezdza albo dyskutowala z nia na teamt bezpieczenstwa.
A co do tego dawania przykladu o ktorym pisalas to smiac mi sie chcialo bo przypomnialam sobie o naszej sytuacji.Nauczyla sie ze pusta butelke odnosi sie do kuchni co tez robi za kazdym razem.Ostatnio pilam sok i jak skonczylam to odstawilam na stolik w salonie ku jej oburzeniu.Normalnie mojej szklanki nie wezmie ale tu zaczela sie ze mna "klocic' ze pusta i nie wynosze.Zlapala i popedzila do kuchni by polozyc na blacie.nie chcialo mi sie wstac z kanapy ale wstalam i popsprzatalm szklanke bo jak jej powiedziec ze tym razem to nie jest wazne.
 
nef, eijf - sorki za pomyłkę, myślałam o eijf, napisałam nef - przepraszam, podobne macie nicki a ja piszę zwykle w pośpiechu. Mam nadzieję, ze nie trudno było się połapać :/

Co do wychowania, to ja nigdzie nie napisałam, że pozwalam na wszystko. Czytałyście podlinkowane artykuły? Chyba nie, bo dalej nie łapiecie, o co mi chodzi. Po prostu czasem bycie niekonsekwentnym też przynosi korzyści i o tym są artykuły. Trzeba wyważyć, kiedy jak postępować. Dla mnie teoria konsekwencji, stosowana zawsze i w każdej kwestii, kojarzy się zwyczajnie z tresurą. Owszem, dziecko ma wiedzieć, co mu wolno, ale też musi wiedzieć, ze czasem można mieć coś na początku nieosiągalnego. Pewnie, ze można jak u psa wytresować odruchy Pawłowa, tylko po co? Żeby przez całe życie znało swoje miejsce w szeregu? Takie jest po prostu moje zdanie i nikogo nie pouczam, co powinien w stosunku do swego dziecka.

eijf, a co do kar cielesnych - proszę Cię, nie tylko niekonsekwentni rodzice sięgają po nie. Znam tak konsekwentnych rodziców, że szok, którzy każdą niekonsekwencję karali laniem. To jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
 
reklama
eijf- świat nie jest czarno- biały. Z tego co piszesz, zawsze wychodzi, że masz idealne dziecko, jesteś idealną matką, masz idealne życie i w ogóle...Może i tak jest- jeśli tak, to gratuluję. weź tylko pod uwagę, że są różne sytuacje, różne dzieci, a ich rodzice mają różne temperamenty, oczekiwania, cele i priorytety. To, że napiszę, że moje dziecko robi tak czy tak, nie oznacza, że masz mnie pouczać, że mam robić tak i tak. A taki niestety jest ton Twoich wypowiedzi- pouczanie innych jak powinni wychowywać dzieci. Wcześniej jakoś to ignorowałam, ale naprawdę zaczęło mnie to wkurzać. Jest różnica między wyrażaniem poglądów, a próbą uświadomienia kogoś, jak powinien albo jak nie powinien robić...

odnosząc się do konkretnego postu- napisałam, że mała ostatnio często łapie smoka ( jak go gdzieś zobaczy) i woła cyca. Nie napisałam- że daję ( czy nie daję). Po prostu stwierdziłam fakt. A Ty od razu wyjechałaś z radami- nie dawaj jej tego smoczka, do dla Twojego dobra, jak będziesz jej dawać to...dziecko trzeba nauczyć, że....ja wiem, że trzeba tak...
Gdybym napisała- co mam robić w tej sytuacji? jak się zachować? To przyjęłabym jako dobre rady, ale tak to dla mnie jest wymądrzanie się i podkreślanie, że mój patent na wychowanie jest najlepszy.
I przykro mi to pisać- ale to nie jest Twój pierwszy raz...


Moja mama kiedyś mówiła- zobaczysz jak sama będziesz miała dzieci. Strasznie mnie to wkurzało, ale teraz myślę podobnie- dopóki czegoś nie przeżyjesz, nie znajdziesz się w jakiejś sytuacji, to nie wiesz jak się tak naprawdę zachowasz i postąpisz...
Także dopóki nie będziesz na moim miejscu, z moim dzieckiem, w konkretnej sytuacji...
 
Ostatnia edycja:
Do góry