reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2010

Hej dziewczyny!
Byłyśmy dziś na szczepieniu, trochę zapłakała, ale krótko, mam nadzieję, że tak jak dotychczas nie będzie żadnych ubocznych objawów. Tak jak ktoś już pisał - szczepionka Priorix (bezpłatna).

Pielęgniarka coś mówiła o szczepionce na ospę wietrzną (190 zł, trzeba dać dwie dawki). Czy ktoś szczepi? Ktoś o niej czytał? Czy daje odporność na całe życie?
Wiem że ospę wietrzną niby łatwo przechorować w maleńkości, bo dorosły bardzo ciężko przechodzi. Więc jeżeli ta szczepionka nie daje odporności na całe życie, to wolę nie szczepić, niech odchoruje w przedszkolu, będzie z głowy, żeby później nie zdychała 2 tyg. jako osoba dorosła. Ale jeśli daje odporność na całe życie, to warto szczepić. Dzieci mojej sąsiadki niedawno przechodziły (jedno 3 lata, drugie 8 m-cy) i raczej nie było różowo.


Znowu upały, uff... Nie wiem czy to związane z wiekiem czy urodzeniem dziecka, ale teraz bardzo słabo znoszę upały. Normalnie słońce mnie męczy, a kiedyś byłam bardzo odporna, błyskawicznie się opalałam i mogłam się prażyć godzinami. Teraz unikam słońca jak ognia i mam korbę na ochronę dziecka przed oparzeniem słonecznym, bo karnację ma jaśniejszą ode mnie, po tacie.:tak:
I normalnie aż mnie skręca, jak widzę nad wodą ludzi z małymi dziećmi w wózkach, bez parasola, a z nieba leje się żar... a te dzieci wyglądają na ledwo żywe z upału:wściekła/y:


sasanka jak tylko nadarzy się jakaś okazja, kupujemy zegar a kuku:-)
Widzę, że Julci podobało się morze. Jestem w szoku, że ona już samodzielnie chodzi. Moja mała łobuziara, wciąż tylko przy meblach drepta. Na roczek coś się próbowała na chwilę puścić, ale na tym koniec... postanowiła poczekać:-D

eijf jestem bardzo ciekawa, jak udał się roczek? czy mieliście pogodę? czy udało ci się ogarnąć ten cały tłum gości?
 
reklama
Przez ostatnie dni,pomimo tego ze oficjalnie wolne mialam, bylam bardziej zmeczona i zabiegana niz zwykle.
Wczoraj odjechali ostatni goscie co
jednak nie oznacza spokoju bo teraz rozpoczely sie remonty,pakowanie do przeprowadzki itd.no ale wracajac do urodzin.

Po pierwsze spory stres i wyscig z czasem czy wszystko uda sie na czas.
Ostatecznie sie udalo i bylo fajnie.Pewnie ze zawsze moglo byc lepiej ale na niektore rzeczy jak chocby na pogode nie mialam wplywu.Caly tydzien w ogole skopany byl pod tym wzgledem;to co na dworze w niczym nie przypominalo lata mimo wczesniejszych dobrych prognoz pogody na sobote...

Torty troche odbiegaly wygladem od mojego projektu ale wybaczam bo w smaku byly przepyszne!ogolnie nie jestem taka za tortami à tym bardziej marcepanem (tortow bylo 4 oraz cupcakes à w tym dwa z dekoracjami z marcepana) ale niebo w gebie.kobieta z cukierni miala absolutna racje!kiedy powiedzialam jej ze nie lubie marcepana to stwierdzila ze prawdopodobnie mam najczesciej do czynienia z wersja jska sprzedaja w np supermarketach czy tanich ciastkarniach gdzie mase robia z duzej ilosci cukru dodajac jedynie troszke migdalow.oni robia swiezy z duzej ilosci migdalow i z odrobina cukru i to naprawde dalo sie wyczuc!poza tym jeden z tortow glownych byl malinowy,soczysty,swiezy no naprawde rewelacja.
Obiad tez byl,grill mimo deszczu rowniez z tym ze siedzielismy w domu.wszyscy sie pomiescili bo meble troche byly inaczej ustawione i dzieciaki mialy nawet miejsce by jezdzic na prezentach czy z prezentami:)
impreza trwala gdzies do 22-22.30 czyli nie za krotko,nie za dlugo .mala balowala do konca bo wieczorem ma najlepszy humor.

No à teraz moge skoncentrowac sie na nowym domu.
 
o kurczę, do 22 30 to impreza na calego! u nas goscie wyszli kolo 20, a ja mialam wrazenie, ze sie zasiedzieli:)

z nowosci u nas, to pozbylam sie definitywnie niani. moze pamietacie jeszcze, ze mialam dylematy, czy ja zostawic, bo na wakacje nei chcialam placic i ze jakos sie dogadalysmy

w zeszlym tygodniu wypadl mi dysk i przez tydzien byla tesciowa lub niania, bo ja nei moglam nosic (ba, nie tylko nosic, ale nawet wstac nei moglam1)

no i moglam sobie nianie poobserwowac lepiej. czy ja jestem przewrazliwiona, czy mam racje?

nainia przyszla do nas, siedzi sobie na kanapie i rozmawia ze mna, Pola idzie na korytarz, wchodzi na schody, spada z nich i placze. Niania nawet nei zauwazyla, ze poszla na korytarz!

Pola spi godzinę, niania siedzi sobie przy stole i ze mna gada. Pola sie budzi, przychodzi do salonu, bierze pilke i zaczyna sie bawic. co robi niania? siada na kanape i mowi- to sobie na miekkim posiedze! zero zejscia do dziecka, zabawy z nia. zero czytania ksiazeczek, uczenia odlosow zwierzat, czegokolwiek. tak spedzaja czas, niania sobie siedzi, Pola sama sie bawi lub probuje nianie zachecic.

no i trzecia sytuacja, jestesmy na dworze, Pola bierze sobie male kamyczki i ciagle je wklada do buzi. niania do poli "bo jak ci trzepnę..."

to są sytuacje z jednego dnia. bylam tak zszokowana, ze postanowilam niani sie pozbyc. oczywiscie nei w tej samej chwili, zaplacilam jej za te dni co teraz przychodzila, w weekend omowilam z męzem sytuacje. i stwierdilismy, ze takiej opieki nei chcemy.

dzisiaj do neij zadzwonilam, bo wczoraj nie odbierala, i poinformowalam ja o tym. ona zszokowana, ze ona tak nei mowi, ze to jakaś ściema. więc ja pytam, czy to, że dziecko spadlo ze schodow, to tez sciema? i oburzona, ze jej wymawiam. ale przeciez ona miala do nas przyjsc dopiero od wrzesnia, wiec mowię jej o tym z ponad miesiecznym wypowiedzeniem.

teraz szukam fajnej niani! ale juz z jedną fajną rozmawialam, liczę, że będzie dobra dla Poli, ma przyjsc pod koniec sierpnia.

poza tym czeka nas wesele w sobotę, rodzice moi mają przyjsc do Poli. mam nadzieje, ze bedzie dobrą wnuczką i pojdzie spac grzecznie:)a ja sobie kupilam dzisiaj czerwone buty z przeceny, nie dosc ze wygodne, to jeszcze mi nie spadają, jak wszystkie inne!
 
hej
Marta-no to niezła była....ta Wasza niania...
nie wiem czemu ale ja osobiście jestem jakoś nastawiona anty na te nianie....;)
niby takie słodkie takie fajne...a co potrafią zrobić za plecami i jak się zająć dzieckiem to nie do końca wiemy...
ale ta Wasza to mogła isę starać choć jak widziała że jest obserwowana...-a ona chyba przyszął na kawę i z Tobą pogadać...bardziej czuła sie jak gość niż jakby w pracy była.
Uważam że to dobra decyzja..że juz jej nie ma.

co do tego wózka-PEG -kupiliśmy go ;)
wyszło nam 45zł. ;)))))
bo facet jeszcze spuścił... ;)
wczoraj go wyprałam-dziś już suchy.
J psiknał mi WD i teraz jak nówka.
koła niezniszczone....
-myslę że to była dobra decyzja no i za taką kasę...
pałąk pasuje mi z mojego wielofunkcyjnego da się nasadzić...tylko muszę mu powleczenie zmienić na szare-bo mam granat...uszyję rękaw i będzie...
a szelki już zrobiłam...;)

ale dziś u nas burza była!!!!!
a lało.....
teraz fajne słonko wyszło-więc może już będzie ładnie do końca dnia.

mam jeszcze pranie do powieszenia....

miłego dnia.
 
marta-no to niezle...niestety nian z powolania jest coraz mniej.wiekszosc niestety widzi w tym zajeciu latwe pieniadze.ja zawsze wychodzilam z z zalozenia ze niania nam dziecka nie wychowa ale co jak co o jego bezpieczenstwo dbac musi!sama pamietam jak szlam na rozmowe kiedy bylam jeszcze aupair i dziecko po kanapie chcialo sie wspiac na cos w rodzaju parapetu to nie moglam sie skupic na tym co mowie chcac lapac mala choc mama mowila ze ona da sobie rade.no odruch naturalny.poza tym dziwi mnie ze szczegolnie przy tobie wykazac sie nie chciala wiec nie chce myslec jak to wyglada kiedy ciebie nie ma.oj trudno bedzie kogos fajnego znalezc mysle ale nie poddawaj sie,takie tez istnieja (moja siostra to byla niania bez zastrzezenia,co ona miala cierpliwosc do tych dzieci,ile jej sie chcialo z nimi bawic...).
najbardziej mnie przerazilo "jak cie trzepne".jak bym to uslyszala to sama bym ja trzepnela.

spadam bo wypadaloby spakowac juz pare rzeczy.mala spi choc slysze ze kaszel jej troche nie pozwala:(
 
sprawy niani ciag dalszy.

najpierw mi ta nasza niania glupie smsy wypisywala, a teraz przeszla na maile. stwierdzila w nim, ze i tak nei chciala przyjsc do nas od wrzesnia. jesli to prawda, to chciala mnie naciągnac na kasę na wakacje, a i tak nei pzyjsc. chociaz to pewnie sciema, bo wczesniej szukala pracy 5 meisiecy i jakos nikt jej tu nie zatrudnil jako nainia, tylko ja.

a dziecko spadlo, jak ona kilka minut zaledwie w pracy byla. no niezle. od 10 minut seidziala sobie na krzesle, to znaczy ze jeszcze pracy nei zaczela

mąż mi mowi, zebym jej nei odpisywala nawet, bo szkoda słow. a tak to bedzie nerwowo sprawdzac pocztę, czekając na odpowiedz.

co do nian, to niestety ja meiszkam w miejscowosci pod Poznaniem, wiec zadna z Poznania fajna nie przyjedzie dziewczyna. muszę wiec szukac z okolic. ale znalazlam fajnę dziewczynę po pedagogice, ktora wydawala się mila, lagodna i zaintersowana dzieckiem. druga tez fajna, po studiach animator czasu wolnego, tylko nei miala doczynienia z rocznymi dziecmi, tylko od 2 lat.

zdecydowalam siena tą pierwsza, mam nadzieje, ze bedzie dobrze. nam neistety zadna babcia nei moze sie dzieckiem opiekowac, a ja pracowac muszę.
 
marta-maz dobrze ci radzi.Oszczedz sobie pisania z kims takim bo zalosne te maile sa i tylko do jej poziomu znizac sie bedziesz.Wiem ze czasem trudno jest sie powstrzymac ale co ci to w rezultacie da?Mam nadzieje ze kolejna lepiej sie spisze.Co do braku doswiadczenia z dziecmi w pewnym wieku to czasem nie ma znaczenia.Wiele mam tez nie mialo wczesniej do czynienia z dziecmi a radza sobie:) poza tym sama zaczynajac jako opiekunka tez zbyt wiele na temat dzieci nie wiedzialam przez co wiecej sie angazowalam.Zreszta czlowiek szybko sie uczy.Co do babci to wiadomo,krzywdy nie zrobia ale czy naprawde sa takie idealne?Czesto konczy sie tym ze maluch jest rozpieszczony bo babacia dziecku pisnac nie da spelniajac kazde jego zachcianki no alebo wie lepije jak to w przypadku tesciowej joszki.

a ja sobie dzis posiedzialam z mala w domu bo ostatnio strasznie zabiegana bylam.Az dziecko spokojniejsze.Pobawilysmy sie ,pojadly,posmialy.Pieknie mi spala no i teraz tez juz w lozku.
Stwierdzialam ze pora zaczac kompletowac garderobe bo jako mi jej ta szafa zubozala.Jak kupuje lub zamawiam to wole od razu cale zestawy i dzis zamowilam taki jeden spodenki i koszulke.no i szukam dalej.
przydalyby sie tez butki ale to moze zaczekac.spytalam tylko jednej znajomej czy czasem nie wybiera sie do usa bo kupilaby mi jedne z butkow o polowe taniej niz sa u nas.Ona stewardessa to moze sie uda.Poza tym ktos z pracy dopiero co tam byl ale nie spytalama .wiem ze jeszcze jedna osoba sie wybiera wiec moze ktos mi kupi

aha odbilam dzis lapke malej w masie solnej a potem to upieklam.nawet dobrze wyszlo i jak bede miala natchnienie to pomaluje tylko czym?
 
Ostatnia edycja:
Marta-daruj sobie z tą kobietą pisanie czegokolwiek...ona jakaś dziwna jest w takim wypadku i honoru nie ma...skoro jeszcze Cię zaczepia...
może chce sprowokować coś -i niepotrzebnie sie wdasz w jakiś spisek....??? najpierw sms-y teraz maile...moze kobieta kolekcjonuje????
zobacz może faktycznie ta nowa niania...okaże się fajna i uczciwa...a przede wszystkim taka z którą mała będzie "bezpieczna"

a ja jakąś deprechę łapię chyba...
nic mnie nie cieszy...
jakoś chodze przymulona.

o zaczęła sie burza....słychać coraz mocniej.
 
może to nie depresja, tylko zmiany pogodowe?
w te burze to faktycznie mozna mieć chustawkę cisnienia i chustawkę nastrojów​

niani nie odpisuję, chociaz mnie bardzo korcilo, zeby napisac, ze jej maile utwierdzają mnei w tym, ze podjelam dobrą decyzję. zwlaszcza to, ze chciala z dnia na dzien odejsc, a do mnei ma pretensje, ze z ponad miesiecznym wypowiedzeniem jej mowię o tym.
i ze nie rozumie, ze jak ma przyjsc do pracy na 9, a dziecko spada o 9 01 to jest juz pod jej opieką i ze ona jest w pracy. ech... tak jak zauwazylyscie, nie ma za duzo nian z powolaniem, raczej osoby, ktore nie maja innej pracy i chca sobie dorobic.​


zeby mnei nie kusilo,zeby jednak pisac, skasowalam jej maila i nie mam do niej adresu.​


ona natomiast miala klucz do jednego z naszych zamkow, wiec juz dzis zamek zmienilam. w sumie i tak by nie weszla, bo mamy drugi zamek i alarm i ochronę, ale lepiej się poczulam wiedzac, ze ten jej klucz jest juz po nic​

teraz cala nadzieja w tym, ze nastepna niania bedzie super

poza tym dzisiaj sobie ogladam film, Pola od czasu jak skonczyla pol roku do roczku. m,amy taka przedpotopowa kamerę na minikasety i szwageir ja zgral na dvd. az mi sie lezka w oku zakrecila, ajk widzialam taka pulchna kluseczke, ktora na brzuchu tulko lezy i nawet sie nie czolga.​
 
Ostatnia edycja:
reklama
heja!
Wczoraj wybrałam się z Goską na zakupy, a tu niebo coś takie czarne... ale nic, idziemy... jak wysiadłam z tramwaju, to zerwał się silny wiatr, więc wystraszyłam się, że naprawdę będzie padać i zamiast iść tam gdzie miałyśmy iść, skierowałam się do centrum handlowego. Znowu wydałam kasę na szmaty:sorry2:, ale nawet nie wiedziałam, ze ulewa jest przeraźliwa. Moja parasolka i folia Gosi chyba niewiele by nam dała... Fuks!

Marta dobrze, że pogoniłaś tą babę. Naprawdę nieciekawa, nieodpowiedzialna i najwyraźniej szurnięta. Mam nadzieję, że nowa spisze się lepiej. Ale szok, że do tej pracy idą dziewczyny po studiach. Myślałam, że raczej studentki i Panie na emeryturze/rencie, lub te, które opiekują się własnymi dziećmi... Kurcze, takie perspektywy u nas w kraju

eijf ja w szkole malowałam masę solna zwykłymi farbkami plakatowym (ewentualnie możesz uzyć farbek akrylowych), a po wyschnięciu lakierowałam przeźroczystym lakierem do paznokci (dawało ładny połysk, ale też utrwalało).
No... trochę pozazdrościłam, może się w końcu zmobilizuję i też coś odciśniemy;-)

kasiamaj ja tez mam huśtawki nastrojów, zwłaszcza jak mnie M zagotuje
 
Do góry