Witam się po dłuuuuuuugiej nieobecności. Jestem na forum, czytam, ale na nic więcej nie mam czasu.
Zachciało mi się remontu i codziennie siedzę i wyszukuję rzeczy do kuchni. Chcemy przenieść kuchnię do dużego pokoju, a w kuchni zrobić pokój Ninie, bo ma już tyle rzeczy, że mnie denerwuje chodzenie po tym. Tam mi się marzy dom, ale nie dostałabym nawet kredytu. Także trzeba sobie jakoś umilić mieszkanie w bloku. Największy problem mamy z pralką. Do łazienki się nie zmieści. Trzeba by było przerabiać całą, a nie mam na to kasy, a rozwalać, żeby zrobić prowizorkę też mi nie po drodze. Aneks za mały żeby jeszcze pralkę wepchać. I tak mi zlatują dni na myślenie i kombinowanie. Nie mam na nic więcej siły, a jeszcze Nina przylepa zazdrosna o lapka.
Marta- ciesz się, że Twoja jeszcze nie jest mobilna. Ja mam już dość. Nina wszędzie musi wejść. Ostatnio nie jest już nawet problemem stanąć przy szafie albo przy drzwiach balkonowych. Nie musi mieć koniecznie blatu, żeby się podnieść.
Za to widzisz, ja moją męczę, a ona i tak nie potrafi pokazać nosa, oczu. Może masz jakiś patent na szybszą naukę :-)?
Eijf- Nina też chodzi przy kanapie, stole... I tak samo jak Ty mam wrażenie, że do roczku nie ruszy. Widzę, że nie potrafi stanąć samodzielnie. Jak ją prowadzę to strasznie wyrzuca ciałko do przodu
Ostatnio bardzo męczy, żeby chodzić. Przejdę z nią parę kroczków, wtedy ona siada i mam spokój. Widać, że mierzy siły na zamiary.
My też mamy jednego zęba
Ale nie kupiłam jeszcze pasty. Będę kupować ziajkę żurawinową, ale nigdzie jeszcze nie spotkałam. Zamówię w aptece.
Joaszka- u mnie z nockami poprawa. No,ale my nie cycamy. Jak zęby nie doskwierają, to prześpi od 19-20 do 6 rano z jedną pobudką na wodę. Albo na pogłaskanie. Także jest super. Jak zęby doskwierają, to się budzi o 2 albo 3 i jest masakra. Nic nie pomaga. Trzeba nosić... Nawet do łóżka jej nie wezmę, bo to też jej nie pasi.
Często przed kąpielą daję ibum, bo zębole męczą ją ok. 20 i właśnie 2-3. A mamy dopiero jednego, więc nie wiem, co to będzie,
kasiamaj- jak Nina wstaje o 6 rano jestem tak nieprzytomna, że sobie obiecuję, że o 9 polecę z nią spać, ale nigdy nic z tego nie wychodzi
M zdemontował starą kuchnię, bo dzisiaj przychodzą monterzy wycenić robotę, więc jestem bez gazu, i co gorsze bez pralki. Głupia nie pomyślałam, żeby chociaż zrobić wczoraj ostatnią pralkę i będę się bujać ręcznie. I tak ze 2 tyg...
Idę dalej kombinować z tą kuchnią... Że też mi się teraz zachciało...