Hej
Ja już mam się lepiej. Nie wiem co to wczoraj było, ale jeszcze w nocy połamana.
a nad ranem tak nieprzytomna byłam, że Zu która spała ze mną po ostatnim karmieniu spadła z łóżka...bardziej się "zczołgała" i na szczęście wylądowała na stercie poduszek, które leżały przy łóżku...Nawet nie chcę myśleć, co by się stało, jakby spadła na podłogę, centralnie twarzą....
jak wczoraj wspomniałam-nasmarowałam mega posta, ale wcięło. Największa część była o tym jak i czym wkurza mnie teściowa, no ale już mi się nawet nie chce powtarzać...
właśnie z jej powodu nie mam ochoty na święta-przyjdzie na śniadanie wielkanocne. Kolejny powód jest taki, że od kiedy w domu jest dziecko, w domu notorycznie jest syf, a ja straszna pedantka, więc źle się z tym czuję....
Nie maluję w tym roku pisanek, nie dekoruję mieszkania, bo totalnie nie mam nastroju na święta....
Do rodziny M też nie pójdziemy, bo Zu jeszcze na antybiotyku.
Poza tym Zuzia już czuje się dobrze-dokazuje, ze hej:-)
Wie gdzie jest zegarek, miś, itd. Z upodobaniem mówi "nie" czyli w jej gwarze "ne ne ne" i kiwa przy tym głową
No i jak słyszy muzykę, to tak śmiesznie sprężynuje albo kiwa się na boki....
eijf-no to nieźle, spryciula z tej Lily:-)
a mi smutno, bo chyba niedługo u nas koniec "cycania" bedzie:-(
Jakoś tak się zaczęło, że od kiedy wróciłam do pracy to w dzień prawie wcale, a teraz jak była chora to i w nocy kiepsko było...No i generalnie pierś traktuje teraz bardziej jak zabawkę i już nawet w nocy jak złapie, to 2 razy mlaśnie i śpi....
Martwię się, że za mało mleka dostaje, bo mm nie chce, jedynie w kaszy 2 razy dziennie dostanie....
a teraz wyje w łóżku i spać nie chce....