Witam drogie mamy,
dawno mnie nie było, ale starałam się podczytywać na bieżące, wiec mniej więcej wiem co się dzieje.
Moje życie ostatnio nabrało takiego tempa, że nawet nie wiem kiedy mi te dni upływają. Antek z przyjmnością chodzi do żłobka (tak mi się przyjamniej wydaje, bo odbieram go bardzo radosnego, rano też bez porblemów zostaje), tylko znów mi się rozchorował, dziś odebrałam go z wysoką temperaturą, jesteśmy po wizycie u lekarza i ma początki zapalenia ucha. Od ostatniej choroby minęło równo 3 tygodnie. Faszeruję małego go tranem, więc mam nadzieję, że jego odporność będzie systematycznie wzrastać
Chociaż i tak dzisiejsza diagnoza mnie trochę uspokoiła, bo u nas w mieście a także i żłobku panuje szkarlatyna, pani doktor też przyznała, że to już mała epidemia się zaczyna robić
W pracy jakoś mi tak szybko czas leci, ale niestety rzadziej chodzę teraz na spacery i po 7 godz. siedzenia, tak mnie boli kręgosłup, że ledwie chodzę, przeciwbólowego za bardzo też nie, bo jeszcze karmię, więc czekam aż przejdzie
Powiem Wam, że po powrocie do pracy cierpię na notoryczne bóle głowy, bo trafiłam do wydziału z dziewczyną, która średnio dba o higienę i tak strasznie pot od niej czuć, poza tym nosi po kilka dni z rzędu te same rzeczy, co jeszcze potęguje nieprzyjemne uczucie, oczywiście nikt nie ma odwagi jej zwrócić uwagę na tę jej przypadłość. Zgłosiłam się nawet na ochotnika, że jej zwrócę uwagę, ale moja szefowa stwierdziła, że ona to zrobi. Na razie tyle postaram się póxniej jeszcze coś skrobnąć. Tymczasem.