my już w domu
nawet nie wiecie jak się cieszę
wyszliśmy wczoraj po południu i do wieczora sprzątałam samą kuchnię (mężczyzna sam w domu)
nawet się jeszcze nie rozpakowałam po szpitalu a dzisiaj jedziemy najprawdopodobniej dalej - na Mazurki, M na wybory bo w komisji siedzi a ja muszę do urzędu skarbowego, wolałabym zostać bo martwię się o Krzysia, ale jak nie pojadę przepadnie kolejny miesiąc zasiłku rodzinnego (proszę M od lipca by się wybrał do dwóch urzędów po świstki.. aż w końcu się wybrał w listopadzie - przez to jesteśmy już stratni 270zł
- to się okazało że ja jeszcze musze
być zameldowanym prawie 300km od miejsca zamieszkania to koszmar jakiś, nic nie można załatwić
)
i właśnie dostałam sms od męża, że nie chce abyśmy jechali, wkurzyłam się to mało powiedziane, bo przez to jego odwlekanie przepadnie nam kolejne 140zł
z jednej strony gardzi pieniędzmi i rozwala je na pierdoły na prawo i lewo a z drugiej strony szuka oszczędności, szkoda tylko, że nie tam gdzie trzeba, bo w wydatkach na dom, na mnie i krzysia... :-
-
-( aj.. z tym moim M się czasem dogadać... ciężka sprawa :-( musze jakoś przejąć kontrole nad kasą w domu bo tak to nie może być
np. chodzi mi po głowie pomysł żeby stać się rolnikiem (M ma ojca rolnika, całe życie na roli pracował, kupić/dostać 1 ha ziemi to nie problem), otworzyć agroturystykę wraz z salą bankietową... nie wiem czy jest to w ogóle możliwe, musiałabym głębiej poszperać w internecie, pochodzić po urzędach, prawnikach ale na razie Krzyś malutki i mi ciężko samej się za to zabrać a M nie chce o tym nawet słyszeć - boi się ryzyka w życiu; dopłat unijnych zostało dwa lata; jak tak dalej pójdzie i jak tak dalej będzie M w domu 'rządził' to do końca życia będziemy żyć od miesiąca do miesiąca, wynajmując kawalerkę, w której nie ma gdzie kroku zrobić :-
-( w ogóle wszystko do dupy, Syn dzisiaj też nie daje mi żyć, spać nie chce, płacze, cycka jeść nie chce a zapomniałam kupić mleka modyfikowanego i nie mam go czym nakarmić, bo laktator niewiele ściąga, masakra jakaś
no i właśnie - kolejny problem, który pojawił się w szpitalu, Krzysztof się schytrzył i cyca prawie nie je, tylko butle chce a pokarmu udaje mi się ściągnąć bardzo mało :-( chce kupić elektryczny laktator ale M mi (nam) żałuje
ale ten człowiek mnie ostatnio wk.. tym bardziej że żyłuje na naprawdę ważne rzeczy, gdzie od mojego ojca dostaliśmy 1000zł (mogłam mu nie mówić
), u matki pracuje jak wół gdy tylko do niej zajedzie a ta zwróci koszt paliwa albo i to nie a mimo to jest dla niego święta
no i przez swoją głupotę i błędne kalkulacje przedawkowałam dzisiaj żelazo u Syna dzisiaj chyba czterokrotnie, mam nadzieję że mu nic nie będzie (coś mi się ubzdurało że 1,5ml = 3*5ml, szczęście w nieszczęściu że w połowie się obudziłam) :-
-
-( mam tyle do napisania że chyba powstałaby tu książka... przepraszam, ale nie mam komu tego wszystkiego powiedzieć, ostatnio czuje się strasznie samotna :-
-
-(