tweenie marnotrawna wraca na łono forumowe
Będzie chaotycznie, ale zbyt długo mnie nie było...
Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam - moja krzykawka nie daje spokoju, a dodatkowo tydzień byliśmy u teściów. Net niby jest, ale każda strona pół godziny się ładuje. Tyle czasu to Olka mi nie dawała ;-)
Udało mi się nie zamordować teściów i M, ale niewiele już brakowało. Chociaż najczęściej to miałam ochotę spakować Małą pod pachę i iść w długą... I tak mi już zostało
:-(
Byliśmy u neurologa, Malutka ma nadal wzmożone napięcie w rączkach i w barkach, ciągle zaciska piąstki, dostaliśmy skierowanie na rehabilitację. Idziemy dodatkowo w grudniu na basen, neurolożka bardzo polecała nam.
W piątek Ola miała jakiś kryzys. W czwartek dostała chrypkę, ale stwierdziłam, że skoro się nic więcej nie dzieje, to nie idziemy do lekarza. W piątek do południa ok, o 12 zjadła, a o 16 zwymiotowała wszystko. Ale tak z niej chlusnęło, że sama się wystraszyła. Odczekałam pół godz i przystawiłam ją na chwilę do cyca, pociumciała chwilkę i znowu, aż jej nosem poszło. Zapakowaliśmy Małą do wózka i wio do lekarza. W przychodni czekaliśmy godzinę, a Ola była tak słaba, że nie miała siły głowy trzymać, nawet powiekami nie ruszała
No, ale jak panią doktor zobaczyła i zbliżający się stetoskop, to dziecię nam odżyło i piękny koncert uskuteczniło. Lekarz nic nie wysłuchał i stwierdził, że albo Mała zwalczy infekcję, ale nie. Zwalczyła
Dobrze, bo za tydzień szczepienia mamy.
I powiem Wam, że moje dziecko zaczęło się nagle cywilizować. Coraz częściej bawi się na macie, jak tylko się ją położy na twardym, to zasuwa jak mały samochodzik. Przy cycu muszę glizdę za nogi trzymać, żeby nie uciekała
W tym tygodniu po raz piwrwszy zasnęła w domu w dzień. I nawet 3 razy jej się udało. Wprawdzie kurczowo łapie mnie za palec, aż mi krew przestaje krążyć, drugą ręką owija sobie wokół mojej bluzki, więc nie ma opcji żebym w tym czasie coś zrobiła. Ale czego się nie zrobi, żeby dziecko spało ;-)
A dzisiaj przeszła samą siebię - zaczęła płakać dopiero przed 17!! Tego nie było jeszcze, bo ona w zasadzie wstaje rano z płaczem i wyje, aż zaśnie wieczorem... Olka ma zegarek w tyłku, więc punk 18 mycie, albo wycie, a że jeszcze nie pobrała aktualizacji, więc dziś o 17 był koncert. Ah, może jeszcze na ludzi wyjdzie
Macierzyński kończy mi się jakoś pod koniec grudnia i zastanawiam się, co dalej ze sobą zrobić. Póki co, najlepsza jest opcja, że wezmę pod opiekę drugie dziecko. Tylko zastanawiam się, ile miałabym sobie liczyć za godzinę, skoro u nas ceny są już z kosmosu. Opiekunka wykształcona, bez dziecka bierze już często 20zł. Jestem po studiach pedagogicznych, mam doświadczenie z pracy z grupą berbeci-żłobki, więc nie wiem, jaką stawkę miałabym proponować rodzicom