my po długich spacerach dzisiaj, fajnie było zjadłam pstrąga z rusztu (tak fajnie go zrobili, ze był nadziewany cebulką z czymś zielonym typu natka) i górę frytek, M na wyjeździe, wraca jutro, więc mam wieczór dla siebie.
Kupiłam dzisiaj bańki chińskie i biorę się za likwidację mojego cellulitu i schabów, hehe
Dziewczyny martwi mnie jedno przy cycaniu mojego Hanysa: są momenty, że w ogóle nie chce się przystawić do cycka, od razu jak ją próbuję dostawić to ryk niemiłosierny, nawet nie chce złapać, dzisiaj miałam tak dwa razy. Pomijam fakt, że martwię się, że nie je to dodatkowo emocjonalnie jest mi przykro
na nie chce mojego cycka:-
-
-(
Było to po ok 2,5-3h od poprzedniego karmienia więc powinna być głodna, a nie chciała.
I po wieczornej kąpieli było właśnie to samo, usnęła w końcu ze smokiem, ale nic nie chciała zjeść,
Jako, że mam obsesję na punkcie smoczka (co już zapewne zauważyłyście) łączę to oczywiście z podawaniem owego smoczka, może ona naciumka się go i już nie chce cyca??????) Gnębi mnie ta sytuacja strasznie.
Dzamena, możemy się kiedyś umówić na jakąś wycieczkę, nie widzę przeciwwskazań. Ale masz fajnie z tą koleżanką, moja siostra zrobiła kurs kosmetyczny i tez od czasu do czasu ja zmuszam do wzięcia się za mnie.
Kasik, a co kupiłaś? Co do drugiego dziecka, to położne się śmiały w szpitalu, ze pierwiastki zawsze mówią, że to pierwsze i ostatnie, ale i tak znowu się spotykają średnio za 2-3 lata w szpitalu przy następnym:-)
Kama i Madzik, chyba u wszystkich dzieciaczków teraz katarek. Frida działa cuda, ale mój Hanys jej nie znosi.
Ashika, kobieto wszechstronna, a jak rozpoznajesz płacz, ze to akurat na sranie albo co innego??? Ja tego nie potrafię, tylko jak zmęczona to widzę. Buuuu, chyba jestem złą matką:-(
Mysza, ja mam tak jak piszesz z nakręcaniem się z powodu smoczka, nie moge nad tym zapanować. Generalnie jestem twarda babka, jak płaczę to tylko ze wzruszenia, raczej problemy mi niestraszne, ale kurde nad tym nie umiem zapanować. Potrafię ryczeć jak nie chce cycka, a chce smoczka. I znowu łzy mi lecą, a uwierz ja bardzo rzadko płaczę. z jednej strony karmienie cyckiem jest super wygodne, z drugiej jednak dostarcza mi tyle problemów psychicznych: na początku zastanawianie się czy jest mleko, czy dobrze dostawiam, to już minęło, potem co mogę jeść - to już tez przeszło mi, potem ile ona zjada,czy się najada, no i ten nieszczęsny smoczek. Kwestia karmienia piersią jest dla mnie zdecydowanie zbyt emocjonalna i nie umiem tego zmienić.
Mruczka, jedz jagnięcinę, ja jadłam i jagnięcinę i baraninę - uwielbiam tureckie żarcie. Ja karmię od początku tylko piersią i pstrąga wcinam, ale ja wcinam wszystko jak leci.
Anetka, a z kim zostawisz Michałka po powrocie do pracy?