no i leje i dupa ze spaceru
także tylko krókie wietrzenie w drodze na rehabilitację, ale za to kawka z koleżanką, więc się rozerwałam:-) wczoraj nosidełko przyszło i już pierwsze noszenie mamy za sobą-mała kimnęła, tatuś nosił dumny jak paw (bo mu powiedziałam, że gwiazdy z holyłudu takie nosidełka mają
), więc wszyscy zadowoleni:-), acha nosidełko
perla poleciła- więc ślę podziękowania
jedyneczka i dobrze z huśtawką-to najlepszy przyjaciel mamy, a przyjaciół trzeba szanować
moja właśnie się buja, jak tylko katarek a pogoda ok, to spacerek jak najabrdziej myślę; co do kuchennych ekscesów i niewypałów-reakcja M prawidłowa
jeść i nie grymasić, bo to wyrok śmierci, ewentualnie prosta droga do stołowania się na mieście:-) ja już chyba kiedyś wspominałam, że moje poczatki kulinarne były próbą dla naszego związku, bo ja jajecznicę i herbatę potrafiłam zrobić, jak mielone zpodałam, to takie kamienie, że można było człowieka zabić albo okno wybić, ale D zjadł bez szemrania i jeszcze pochwalił, że dobre, ja po jednym kęsie wymiękłam
a pierwsza jarzynowa zupa to była woda+mrożonka, bo kojarzyłam,że z reguły jest ona gęściejsza i ma inny kolor, ale jak to się robi-nie wiedziałam
no a z kupami właśnie ta zmiana konsystencji mnie dziwi-to tak na przelamanie tematyki kulinarnej
ja smaruję pupę przy każdym przewijaniu-linomagiem, a buzię dlaje myję przegotowaną, ewentualnie przegotowana+przefiltrowana
louise jak fajnie, ze jesteś:-) no i Twój post spełnił moje oczekiwania po tak długiej rozłące:-) fajnie, że się poukładaliście już troszkę z synciem
ja też kilosy przemierzam, że mi nogi do tyłka wchodzą, ale co tam-samo zdrowie
kasiamaj no to daje starszak czadu, może za dużo wrażen, bo przedszkole i mały lokator hmmm, w każdym razie spokoju życzę na polu bitwy; u nas kupy takie były na początku, potem jak musztardka, a teraz znowu takie i jakieś zbite, a to chyba niezbyt dobrze, jak dalej tak będzie to do lekarza pójdę, bo ja panikara jestem
autko super!!!
tweenie reguluje się Olcia ze spaniem-oby!!!
kasik a to koleżanka niedobra-też byłabym zawiedziona
tym bardziej uderzaj na meczyk, powydzieraj sie przy kibicowaniu i będzie git-dla higieny psychicznej:-) no ja bym Cię na panieński chętnie zparosiła, ale ja stara panna, to moze na staropanieński? jak będę urządzać, to masz miejscówkę:-)