młoda mamuśka
szczęśliwa mama i żona
dziewczyny pomóżcie bo mam dylemat i nie wiem co lepsze :-( chodzi o moje zamieszkanie z dzidzią po urodzeniu, sytuacja jest następująca:
mój W pracuje pod Warszawą, czyli jakby nie patrzeć prawie 300km ode mnie bo tutaj w okolicy pracy po prostu nie ma ;-/ teraz ma kiepską tę robotę i chce ją zmienić, wysłał już cv i jest duże prawdopodobieństwo, że dostanie lepszą posadę, w dodatku w genialnych godzinach 8-14 a więc zawsze w razie potrzeby mógłby też sobie dorabiać po pracy;
w tym momencie mieszka u brata (śpi w przedpokoju na materacu ;p) w wynajmowanym przez niego mieszkanku (mini mieszkanko z mini ogródkiem, wyglądające mniej więcej tak: przedpokój w którym mieszczą się dwie szafy, pokój w którym mieści się łóżko i mini stolik, mini kuchnia + mini łazienka. Czyli mieszkanie dla jednej osoby lub co najwyżej bezdzietnej pary, bo nie wiem czy tam w ogóle łóżeczko by gdzieś wlazło..
Brat W wziął kredyt i kupił takie samo mieszkanko kilka kroków od tego wynajmowanego, tyle że większe - przedpokój z kuchnią, mała łazienka i jeden pokój dwa razy większy od tamtego, do tego mały ogródeczek więc te lokum jest naprawdę fajne, tak akurat na parę z jednym dzieckiem; te zakupione mieszkanko było do generalnego remontu więc teraz oboje z moim W je remontują
problem jest więc następujący, bo w sumie od początku było mówione, że co najmniej miesiąc po porodzie będę mieszkać u swoich rodziców, w swoim pokoju, żeby oswoić się z nowymi obowiązkami, no a potem by się zobaczyło co i jak ale.. ale wczoraj dostałam olśnienia, że przecież nie może tak być, no jak to tak, ja będę sama tu z dzidziusiem i z rodzicami, gdzie oboje i tak pracują a mój W tam? I co, będzie widział dzieciątko raz na tydzień? przecież w ten sposób nie zwiąże się z nim emocjonalnie, nie będzie nic wiedział, znał co i jak robić, co dzidzia lubi, co nie itp..
zrozumiałam że nie chcę tak!
a Wy jak sądzicie? Lepiej mieszkać samej z pracującym partnerem i nowo narodzonym dzidziusiem 300km od rodziny czy lepiej mieszkać z dzidziusiem z rodziną 300km od tatusia maleństwa? :-(
aha no i trochę problem z tym mieszkaniem tam, bo W mówi, że jego brat remontuje tamto mieszkanie dla siebie, czyli nam zostałaby ta wynajmowana klitka.. :-( ja chciałabym mieszkać w tym kupionym mieszkaniu, spłacając po prostu co miesiąc ratę kredytu dla brata (wynajem tamtego i rata za te wychodzi mniej więcej taka sama) ale W twierdzi że on nie może się bratu narzucać (ja tego k.. nie rozumiem, gdyby mój brat miałby mieszkać ze swoją dziewczyną i dzieckiem w jakiejś klitce obok mnie, to nie będąc związanym, bez dzieci, zamieniłabym się z nim, żeby mieli jakieś warunki do mieszkania..)
chętnie pogadałabym z tym bratem, czy poszedłby na taki układ bo pewnie mój W tego by nie zrobił
ale nie wiem czy to wypada w ogóle powiedzieć: no to ty mieszkaj w tej wynajmowanej kawalerce a my będziemy mieszkać u ciebie..
co o tym wszystkim sądzicie?
wielgaśne dzięki za odpowiedzi, to jest dla mnie naprawdę ważne
mój W pracuje pod Warszawą, czyli jakby nie patrzeć prawie 300km ode mnie bo tutaj w okolicy pracy po prostu nie ma ;-/ teraz ma kiepską tę robotę i chce ją zmienić, wysłał już cv i jest duże prawdopodobieństwo, że dostanie lepszą posadę, w dodatku w genialnych godzinach 8-14 a więc zawsze w razie potrzeby mógłby też sobie dorabiać po pracy;
w tym momencie mieszka u brata (śpi w przedpokoju na materacu ;p) w wynajmowanym przez niego mieszkanku (mini mieszkanko z mini ogródkiem, wyglądające mniej więcej tak: przedpokój w którym mieszczą się dwie szafy, pokój w którym mieści się łóżko i mini stolik, mini kuchnia + mini łazienka. Czyli mieszkanie dla jednej osoby lub co najwyżej bezdzietnej pary, bo nie wiem czy tam w ogóle łóżeczko by gdzieś wlazło..

problem jest więc następujący, bo w sumie od początku było mówione, że co najmniej miesiąc po porodzie będę mieszkać u swoich rodziców, w swoim pokoju, żeby oswoić się z nowymi obowiązkami, no a potem by się zobaczyło co i jak ale.. ale wczoraj dostałam olśnienia, że przecież nie może tak być, no jak to tak, ja będę sama tu z dzidziusiem i z rodzicami, gdzie oboje i tak pracują a mój W tam? I co, będzie widział dzieciątko raz na tydzień? przecież w ten sposób nie zwiąże się z nim emocjonalnie, nie będzie nic wiedział, znał co i jak robić, co dzidzia lubi, co nie itp..

a Wy jak sądzicie? Lepiej mieszkać samej z pracującym partnerem i nowo narodzonym dzidziusiem 300km od rodziny czy lepiej mieszkać z dzidziusiem z rodziną 300km od tatusia maleństwa? :-(
aha no i trochę problem z tym mieszkaniem tam, bo W mówi, że jego brat remontuje tamto mieszkanie dla siebie, czyli nam zostałaby ta wynajmowana klitka.. :-( ja chciałabym mieszkać w tym kupionym mieszkaniu, spłacając po prostu co miesiąc ratę kredytu dla brata (wynajem tamtego i rata za te wychodzi mniej więcej taka sama) ale W twierdzi że on nie może się bratu narzucać (ja tego k.. nie rozumiem, gdyby mój brat miałby mieszkać ze swoją dziewczyną i dzieckiem w jakiejś klitce obok mnie, to nie będąc związanym, bez dzieci, zamieniłabym się z nim, żeby mieli jakieś warunki do mieszkania..)
chętnie pogadałabym z tym bratem, czy poszedłby na taki układ bo pewnie mój W tego by nie zrobił

co o tym wszystkim sądzicie?
wielgaśne dzięki za odpowiedzi, to jest dla mnie naprawdę ważne