wstałam ... nie z własnej woli, bo to nie moja pora jest, ja to typowa sowa jestem, mogę całą noc nie spać, ale rano nie zbliżać się do mnie
A mój M to odwrotnie, wieczorem nieżywy, ale rano skowroneczek. Mam nadzieję, że Mała we mnie się wda ze spaniem, bo ja dziekuję za pobudki przed kogutem...
No, a wracając do tematu... M się rano zebrało na czułości i budził mnie, żeby powiedzieć mi, że mnie kocha... I nie wiem teraz, czy się złościć na niego, czy nie
A potem powiedział brzuchowi, że go (w zasadzie to ją) bardziej ode mnie kocha. A tak marudził we wtorek, że to córka ma być
Ten mój M to cudak jest - mam nie kłaść się na boku, bo jeśli akurat dziecko ma główkę z tej strony, na której ja się kładę, to dziecko będzie na główce spało i mu niewygodnie będzie....
Albo mam nie kichać, nie wzdychać, ma mi się nie odbijać, bo dzieckiem trzęsę :-)
Z jedzeniem też są jaja, w zasadzie to muszę jeść jak M nie widzi - nie sól, nie smaż, nie... O masakra. A jak mnie kiedyś z colą zobaczył, to o mało na zawał nie zszedł :-)
A się rozczuliłam
Akurat mam dobrą fazę. Zauważyłam, że mam ostatnio humorki jak ... baba w ciąży. Albo płaczę - nie wiem dlaczego, albo mnie wszystko wkurza - że słońce wstaje z prawej, a nie z lewej strony bloku, że sąsiedzi raczyli do ich własnego mieszkania wrócić i jeszcze mają czelność się kąpać, że gołębie gruchają, itp, itd. A z M to się ciągle kłócę. Dobrze, że za tydzień jadę do mamy na tydzień, bo inaczej ta ciąża by się dla nas rozwodem skończyła