k_asica83
Fanka BB :)
optimistic rozumiem tęsknotę za wiosną. U mnie to samo, tym bardziej, że kolejny dzień sypie śnieg i nie ma jak wyjść na spacer, bo śniegu to już chyba po pachy nasypało. Bleeeeee
Może młody ma takie etap i jak szybko się zaczął oby szybko zniknął. Rodzinka niedomyślna widzę, ale skoro się obrazili, top w ogóle nie zrozumieli o co im chodzi. Ja bym grzecznie przeprosiła, ze nie pomyślałam i tyle.
sss16 aż mi ciary przeszły na jak czytałam Twojego posta, o martwym dziecku. Wiecie ja jedną ciążę straciłam, ale to zupełnie co innego niż urodzenie martwego dziecka. Nie wiem, czy z takiego czegoś byś się dała podnieść, bo i tak było ze mną ciężko, ale to nie temat na ogólny.
Dzięki za podpowiedź. Na śmierć zapomniałam o cudownej szałwii, że hamuje laktację. Zaraz sobie zaparzę. Dzisiaj nie karmiłam, więc nie jest źle. Ogólnie to nie mam za dużo pokarmu. Skoro potrafię niekarmić prawie 2 dni i nic się nie dzieje złego. Małą przystawiłam, bo się zrobiły pełniejsze, ale i tak nie było tragedii.
Z tym sikaniem po kąpieli to chyba dzieci tak mają. Rozluźniają i się, robi się ciepło i cheja. Moja prawie zawsze mnie osikuje J
paprotna i kto tu jest szpiegiem? Heheheeh Zabiłaś mnie tekstem: „widze Cię”
Z opalaniem to u nas jest odwrotnie: ja chodze jak skwarka (mamusiny ogródek działa cuda), a mój a chowa się pod drzewami bladziutki, albo czerwoniutki jak rak. On z tych co to nie bardzo mogą na słońcu. J się smażyć bezczynnie też nie lubię. Przy pracy w ogrodzie, na wakacjach przy siatkówce na plaży, ale żeby tak leżeć, to nieeee.
zuzaduza z takiej płytki to ja bym się ucieszyła, bo ja to jestem nie z tej epoki i uwielbiam takie klimaty. Ale rzeczywiście może też bym parsknęła śmiechem z zaskoczenia, bo zupełnie nie przyszłoby mi to do głowy. Tak na marginesie, to spostrzegawczego masz męża i dobry z niego obserwator – normalnie jakiś facet wyjątek. Pozazdrościć
koliberr o oooo a co studiujesz, jeśli można spytać? Jak ja tęsknię za tymi czasami. Poszłabym na jakieś studia, tylko ciekawe kiedy bym znalazła na nie czas? Hehehe
Nie obraź się: „lordoza” też śmiesznie brzmi. Lumbago, lordoza hehehehe wiem, wiem. Chyba mam jakąś głupawkę na tym punkcie. Z kręgosłupem nie ma żartów. Na razie jakoś się uspokoiło i nie rwie mnie tak mocno, ale codziennie czuję, że mnie tak coś łupie. Tak sobie myślę, że może postaram się o jakąś rehabilitację, jakieś zabiegi. Pewnie przyjzie mi czekać na NFZ jakieś co najmniej pół roku, ale co tam. Niech termin leci.
Mój nie lubi masażu. Jak mu kiedyś chciałam zrobić, to się zirytował, że użyłam oliwkę i się teraz klei. Echhh W drugą stronę, to mu się nie chce, a jak mam mieć 3 minuyty głaskania po plecach i koniec, to ja dziękuję za taki masaż, bo tylko sobie chęci narobie.
Temat chrzcin jest u nas na tapecie, więc Cię rozumiem. Ja też nie chciałam chrzcić, ale ze względu na właśnie chore jeszcze na tym punkcie społeczeństwo – będzie chrzest. Niech sobie Patrysia potem sama wybiera (zresztą jak rodzice). Ja mam chrzest, komunię, bierzmowanie, przez 7 lat należałam do prężnego chóru kościelnego, więc katoliczka ze mnie była zagorzała – w wieku dziecięcym. Przyszedł czas dorosłości i sama zdecydowałam, co jest dla mnie wartością życiową itp. Więc do rzeczy: my robimy najprawdopodobniej w weekend majowy. Chcieliśmy na Wielkanoc, ale stwierdziłam, że nie chcę świątecznego spędu u siebie w domu, bo nie mam czasu na spuszczanie się i gotowanie na całą rodzinę na święta. Mieliśmy robić w knajpie, ale powoli dochodzę do myśli, że zrobię w domu. U mnie wyszło 12 dorosłych i 3 dzieci. Od osoby licząc 50zł (bo tak jest średnio u nas w knajpach) to wychodzi mi prawie 700zł. To jak ja nagotuję w domu gar rosołu, przygotuję roladki drobiowe, ziemniaczki, surówki i kupię kilka ciast, to nawet nie wydam połowy z tej kasy. (no może). Stwierdziłam, że trudno. W domu zrobię. Niech się cisną, to długo nie będą siedzieć. Lubię rodzinke w domu, ale nie całą na raz. Hehehehe
nati2116 no to masz nie lada wprawkę. Dwójka dzieci? Pewnie masz co robić przy nich. Napisz potem jak wrażenia. Jak dasz radę i nie padniesz z wyczerpania.
My śmigamy dzisiaj znowu do lekarza. Nie wiem co się dzieje, ale mała dostała jakiegoś „uczulenia” czy coś w tym rodzaju pod pieluszką. Ma całą czerwoną ci..pcie i dupkę też i zaczyna się robić z tego skorupa, więc nie będę czekać. Tym bardziej, że niby w tym żłobku jakaś ospa, bo tego ona jest na antybiotyku i wydaje mi się że zaczęła jakoś charczeć jak oddycha. Odparzenie to raczej nie jest, bo wygląda zupełnie inaczej i się roznosi w zakakującym tempie. Aż się boję co to jest, bo wygląda strasznie i na pewno :swędząco”
Kuź....wa jak nie chodziłam do lekarza przez pół roku, to nie chodziłam. Teraz się zaczęło i średnio raz w tygodniu coś. Uroki....
Może młody ma takie etap i jak szybko się zaczął oby szybko zniknął. Rodzinka niedomyślna widzę, ale skoro się obrazili, top w ogóle nie zrozumieli o co im chodzi. Ja bym grzecznie przeprosiła, ze nie pomyślałam i tyle.
sss16 aż mi ciary przeszły na jak czytałam Twojego posta, o martwym dziecku. Wiecie ja jedną ciążę straciłam, ale to zupełnie co innego niż urodzenie martwego dziecka. Nie wiem, czy z takiego czegoś byś się dała podnieść, bo i tak było ze mną ciężko, ale to nie temat na ogólny.
Dzięki za podpowiedź. Na śmierć zapomniałam o cudownej szałwii, że hamuje laktację. Zaraz sobie zaparzę. Dzisiaj nie karmiłam, więc nie jest źle. Ogólnie to nie mam za dużo pokarmu. Skoro potrafię niekarmić prawie 2 dni i nic się nie dzieje złego. Małą przystawiłam, bo się zrobiły pełniejsze, ale i tak nie było tragedii.
Z tym sikaniem po kąpieli to chyba dzieci tak mają. Rozluźniają i się, robi się ciepło i cheja. Moja prawie zawsze mnie osikuje J
paprotna i kto tu jest szpiegiem? Heheheeh Zabiłaś mnie tekstem: „widze Cię”
Z opalaniem to u nas jest odwrotnie: ja chodze jak skwarka (mamusiny ogródek działa cuda), a mój a chowa się pod drzewami bladziutki, albo czerwoniutki jak rak. On z tych co to nie bardzo mogą na słońcu. J się smażyć bezczynnie też nie lubię. Przy pracy w ogrodzie, na wakacjach przy siatkówce na plaży, ale żeby tak leżeć, to nieeee.
zuzaduza z takiej płytki to ja bym się ucieszyła, bo ja to jestem nie z tej epoki i uwielbiam takie klimaty. Ale rzeczywiście może też bym parsknęła śmiechem z zaskoczenia, bo zupełnie nie przyszłoby mi to do głowy. Tak na marginesie, to spostrzegawczego masz męża i dobry z niego obserwator – normalnie jakiś facet wyjątek. Pozazdrościć
koliberr o oooo a co studiujesz, jeśli można spytać? Jak ja tęsknię za tymi czasami. Poszłabym na jakieś studia, tylko ciekawe kiedy bym znalazła na nie czas? Hehehe
Nie obraź się: „lordoza” też śmiesznie brzmi. Lumbago, lordoza hehehehe wiem, wiem. Chyba mam jakąś głupawkę na tym punkcie. Z kręgosłupem nie ma żartów. Na razie jakoś się uspokoiło i nie rwie mnie tak mocno, ale codziennie czuję, że mnie tak coś łupie. Tak sobie myślę, że może postaram się o jakąś rehabilitację, jakieś zabiegi. Pewnie przyjzie mi czekać na NFZ jakieś co najmniej pół roku, ale co tam. Niech termin leci.
Mój nie lubi masażu. Jak mu kiedyś chciałam zrobić, to się zirytował, że użyłam oliwkę i się teraz klei. Echhh W drugą stronę, to mu się nie chce, a jak mam mieć 3 minuyty głaskania po plecach i koniec, to ja dziękuję za taki masaż, bo tylko sobie chęci narobie.
Temat chrzcin jest u nas na tapecie, więc Cię rozumiem. Ja też nie chciałam chrzcić, ale ze względu na właśnie chore jeszcze na tym punkcie społeczeństwo – będzie chrzest. Niech sobie Patrysia potem sama wybiera (zresztą jak rodzice). Ja mam chrzest, komunię, bierzmowanie, przez 7 lat należałam do prężnego chóru kościelnego, więc katoliczka ze mnie była zagorzała – w wieku dziecięcym. Przyszedł czas dorosłości i sama zdecydowałam, co jest dla mnie wartością życiową itp. Więc do rzeczy: my robimy najprawdopodobniej w weekend majowy. Chcieliśmy na Wielkanoc, ale stwierdziłam, że nie chcę świątecznego spędu u siebie w domu, bo nie mam czasu na spuszczanie się i gotowanie na całą rodzinę na święta. Mieliśmy robić w knajpie, ale powoli dochodzę do myśli, że zrobię w domu. U mnie wyszło 12 dorosłych i 3 dzieci. Od osoby licząc 50zł (bo tak jest średnio u nas w knajpach) to wychodzi mi prawie 700zł. To jak ja nagotuję w domu gar rosołu, przygotuję roladki drobiowe, ziemniaczki, surówki i kupię kilka ciast, to nawet nie wydam połowy z tej kasy. (no może). Stwierdziłam, że trudno. W domu zrobię. Niech się cisną, to długo nie będą siedzieć. Lubię rodzinke w domu, ale nie całą na raz. Hehehehe
nati2116 no to masz nie lada wprawkę. Dwójka dzieci? Pewnie masz co robić przy nich. Napisz potem jak wrażenia. Jak dasz radę i nie padniesz z wyczerpania.
My śmigamy dzisiaj znowu do lekarza. Nie wiem co się dzieje, ale mała dostała jakiegoś „uczulenia” czy coś w tym rodzaju pod pieluszką. Ma całą czerwoną ci..pcie i dupkę też i zaczyna się robić z tego skorupa, więc nie będę czekać. Tym bardziej, że niby w tym żłobku jakaś ospa, bo tego ona jest na antybiotyku i wydaje mi się że zaczęła jakoś charczeć jak oddycha. Odparzenie to raczej nie jest, bo wygląda zupełnie inaczej i się roznosi w zakakującym tempie. Aż się boję co to jest, bo wygląda strasznie i na pewno :swędząco”
Kuź....wa jak nie chodziłam do lekarza przez pół roku, to nie chodziłam. Teraz się zaczęło i średnio raz w tygodniu coś. Uroki....