aloha piszesz nie czytajcie jak nie chcecie się zdołować ale ręka sama klika na likn. Masz racje zrobię to późnije najpierw trochę napiszę.
Widzisz czyli Twój wyjazd miał i pozytywny wydźwięk jeżeli chodzi o relacje córcia-tatuś. Dobrze wiem o czym piszesz, że myślałaś, że będzie bardziej tęskinić. Dokładnie rok temu jak leżałąm z Tymkiem w szpitalu, ja się zamartwiam, że Mikołaj cierpi bo nas nie ma, tęskni etc. Raz pojechałam odebrać jego ze żłobka to on przywitał mnie bez entuzjazmu, na widok męża bardziej się ożywił. Z jednej strony było mi trochę przykro ale z drugiej lepiej tak niż miałby płakać za mną.
Takie sam na sam dziecko -tato to super sprawa. Jeszcze trochę to zaczną się "ich" wspólne wypady np. do kina. Wiem z doswiaczenia, że to bardzo buduje wzajemne relacje.
Brak wózka, hehe uśmiałąm się
Gdyby do mnie zadzwonił mąż z lotniska z taką informacją pewnie nie było by mi do śmiechu :-)
Dom ma 160 m, zdjęcia spoko wrzucę tylko muszę go trochę ogładzić ;-)
zuzaduza a co z opiekunką, rozmowa była i nic nie napisałaś. Chyba, ze mi umknęło. Wiesz jak pisałaś o wykładzinie do pokoju Wiktorka. Nie głupi pomysł. Jak rzucają zabawkami o podłogę to ja tylko zaciskam zęby. Modlę sie aby nic nie uszkodzili
Szybkiego powrotu do Wiktorka. Pewnie on z babcią?
Zamówiłam w końcu tę lampę. W razie czego mam 10 dni na zwrot
optymistic zdrówka, zdrówka, zdrówka!!!! Co zpiątkową imprezą? Dla pocieszenia nie tylko Ty się starzejesz
Przed paroma laty, czytaj przed dziećmi jak ktoś zadzwonił o 20 czy wyskoczę na browarka - sporadycznie odmawiałam:-) Teraz, szkoda gadać.
paprotna oczyma wyobraźni widzę pokoik Emilki. Oj będzie śliczny. Widzę, że masz wszystko na tip top zaplanowane. Jak dostanę literki to napiszę co i jak.
U nas naprawdę dobrze. Przez 2,3 dni było trochę dziko, oswajalismy się z nowym miejscem. Powoli czujemy, że tj. nasz dom. Pomimo np. puswtego salonu. Dobrze, że mamy meble ogrodowe i materac, nie załujemy, ze się przeprowadzilismy. Dzieci szybko się zaklimatyzowały. Mikołaj mói, ze nie chce wracać do naszego starego domku. W niedziele nawet nie chciałm iść ze mną na zakupy. Tymusiowi chyba również sie podoba skoro zaczął chodzić. Ogromnie cieszymy się z jego postępów. Wiecie myśłałam, ze przy drugim dziecku mniej się przeżywa. Nie prwada. Tak samo. Nawet Miki się cieszy i krzyczy radośnie, że Tymcio chodzi :-)
Jutro i poniedziałek J ma wolne to jedziemy zamówić rolety, szkło do kuchni etc.
Takze kolejne nasze marzenie spełnione. Czas realizować nastepne:-)
W ogóle tak jak pisałam od poniedziałku mamgalimatias w pracy. Duzo się dzieje. Mikołaj na szczęscie wyzdrowiał i dzisiaj był już w przedszkolu. Z drugiej strony lubię jak coś się dzieje. Nie ma monotonii.
Wpadła dzisiaj do mnie koleżanka. Nie pocieszona, że przyjeżdza jej teściowa. Ona od tygodania robi generalne porządki bo jak jej teściwóka widzi kurz i ogólny bałagan to zaczyna sprzątać