:-)Co do chwalenia się, to hmmm. Powiem tak: zawsze mnie denerwowały mamuśki, które ciągle tylko o swoich dzieciach gadały, a teraz przyznaję się bez bicia, że sama tak często robię i powstrzymać się nie mogę. Wiem, że to może denerwować, ale ja tak bardzo lubię wam mówić jakiego mam kochanego synka :-) A co do tych geniuszy, to Niania ma rację - nasza ślepa matczyna miłość sprawia, że w najmniejszym kroczku upatrujemy wielkich rzeczy i to, co dla jednego jest błahostką dla innego jest czymś wielkim - zwłaszcza jesli chodzi o swoje dziecko.
Jedno jest pewne: chwalenie na dobre nie wychodzi, bo potem zawsze dziecko jakiś numer wywinie, o czym chyba wszystkie się już przekonałyśmy
dzieki za zrozumienie Klaudia :-)