anusia_80
lipcowa mama 2005
Aga, dużo zdrowia dla Twojej połówki , a Tobie wytrwałości
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
dziekuje, dziękujęJak dla mnie to tekst miesiąca!! Uwielbiam taki kliamt.
ANKA pełen szacunek od cioci niani
Uuuu, rozumiem zatem Twoje łzy, całkiem uzasadnione Ale nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała Cię troszkę pocieszyć ;-) To, że Julka wczoraj była cała szczęśliwa, a dzisiaj zareagowała zupełnie odwrotnie jest normalne. Wczoraj to było dla niej coś w rodzaju odskoczni, przygody, dobrej zabawy. Dzisiaj jednak okazało się, że to nie ma być jednorazowa akcja i mała popłakała się. Nie musi to jednak oznaczać, że jest jej tam źle. Na pewno już wiesz, ale powtórzę, że mała musi mieć czas na odnalezienie się w nowej sytuacji. I na pewno sobie z tym wszyscy szybko poradzicie. Trzymam kciuki
Przykro mi, mam nadzieje, że to przejściowe i Juleńka znów nabierze ochoty na spotkania z dziećmi w żłobku a jak nie to może znajdziecie jakieś inne wyjście, staraj sie myśleć pozytywnie.
Elen - skąd my mamy wiedzieć co naszym maluchom chodzi po głowie? Czasem próbuję wczuć się w Maciejka i zgadnąć dlaczego jedne rzeczy Go ciesza, a dlaczego przy innych jest wystraszony i bezbronny. Tak naprawdę takie maluchy jak nie ma obok mamy to mają przechlapane - nie ma na kim się oprzeć, do kogo uciec i przytulić, żeby poczuć, że świat nadal się kręci i jakoś to będzie. Pewnie jest tak jak pisała Iwon - jednego dnia Julia miała radochę ze żłobka, bo przecież lubi dzieci, a drugiego dnia w końcu do niej dotarło, że wkracza w nowy etap życia. Czyli dziś jest juz bardziej dorosła niż wczoraj, a Ty razem z Nią.
Elen myślę dokładnie tak ja dziewczyny. To kwestia czasu, wszytsko się pouklada.
Ale nie o tym chciałam. Chciałam powiedzieć, ze bardzo lubię zdjęcia, które robisz, opisy które na nich umieszczasz, ciepło, które od Ciebie bije na odległość... Fajna z Ciebie babka
Babeczki zawiozłam właśnie męża do szpitala:-(,ma jakies poważne pęknięcie w kolanie i na razie nie widomo czy zagipsują czy będzie operacja :--(.Miał juz problemy z tą nogą więc wygąda to nieciekawie.Jezu jak mi żle,teraz ja sama muszę wszystkieg dopilnować...No i udaję dzielną bo mąż przeżywa bardzo i chcę go wesprzeć(ale bardzo ciężko mi idzie)
Babeczki zawiozłam właśnie męża do szpitala:-(,ma jakies poważne pęknięcie w kolanie i na razie nie widomo czy zagipsują czy będzie operacja :--(.Miał juz problemy z tą nogą więc wygąda to nieciekawie.Jezu jak mi żle,teraz ja sama muszę wszystkieg dopilnować...No i udaję dzielną bo mąż przeżywa bardzo i chcę go wesprzeć(ale bardzo ciężko mi idzie)
Oj bedzie cięzko, bo łos mnie tak zdołował, że normalnie mam dość:sick::sick:Anusia!!!!!!!!!!!! wyłaź z tego dołka i to już!!!!!!!!
a ja rok temu zlapalam akcje na wszystko co naturalne i zaczelam sobie robic peelingi calego ciala z greckiego jogurtu naturalnego+oliwy z oliwek z pierwszego tloczenia+kawy(zwykle lavazza bo podbieralam z pracy hihi), czasem jeszcze miod ladowal w salaterce. mowie wam super sprawa! cialo jak u niemowlaka i jeszcze ten zapach skory...hmmm....Ja też chce peeling całego ciała!!!!!!!!!!!!!!!
z tym papierem to prawda i nieprawda. jest zalecenie zeby jednak nie wyrzucac do kibelka. oni maja w wiekszosci bardzo stary(czytaj w niektorych miejscach nawet starozytny) system kanalizacyjny i to sie najnormalniej zapycha. wiec stoja te kosze zawsze. jednak ze to kraj turystyczny to pewnie 98% turystow sie nie stosuje do tego zalecenia i wyrzuca do kibelka i zwykle nic sie nie dzieje. ja tam jakos sie nie moge pozbyc tego "polskiego zwyczaju" i tez wyrzucam do kibelka;-)Oliviaa, mam małe pytanko:
Przeczytałam dzisiaj, że w Grecji papieru toaletowego nie wyrzuca się do kibelka, tylko do kosza stojącego obok Czy to prawda????
I jeszcze jedno: w większości obiektów nie ma kabin prysznicowych, ani brodzików, czyli co? Są wanny?
hej, hej!:-)Czesc Babulce
a moze mi ktoras naskrobac jak to sie skonczylo? to znaczy przez jakie meki musiala madzia i piotrus przejsc?1. Ryczałam
2. Generalnie kaszana za bardzo urpościli i przysłodzili
3. Podobało mi się jak ją podciągnął do siebie tak gwaltownie zeby ja pocalować... nie ukrywam, ze wydawało mi się ze to mnie tak ciagnie
Wnioski:
1. brodzikowa spasiona
2. mam jej dosc do końca jej kariery
3. Piotrek (Paweł M) to fajne nadal mięso :ninja:
Uuuu, rozumiem zatem Twoje łzy, całkiem uzasadnione Ale nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała Cię troszkę pocieszyć ;-) To, że Julka wczoraj była cała szczęśliwa, a dzisiaj zareagowała zupełnie odwrotnie jest normalne. Wczoraj to było dla niej coś w rodzaju odskoczni, przygody, dobrej zabawy. Dzisiaj jednak okazało się, że to nie ma być jednorazowa akcja i mała popłakała się. Nie musi to jednak oznaczać, że jest jej tam źle. Na pewno już wiesz, ale powtórzę, że mała musi mieć czas na odnalezienie się w nowej sytuacji. I na pewno sobie z tym wszyscy szybko poradzicie. Trzymam kciuki
o rany! tzrymam kciuki!Babeczki zawiozłam właśnie męża do szpitala:-(,ma jakies poważne pęknięcie w kolanie i na razie nie widomo czy zagipsują czy będzie operacja :--(.Miał juz problemy z tą nogą więc wygąda to nieciekawie.Jezu jak mi żle,teraz ja sama muszę wszystkieg dopilnować...No i udaję dzielną bo mąż przeżywa bardzo i chcę go wesprzeć(ale bardzo ciężko mi idzie)
a moze ta twoja cholera slubna wymyslila jakis plan na twoje ur i ten wyjazd to taka zmylka?i jeszcze wam powiem, że ta moja ślubna cholera zaplanowała sobie weekendowy wyjazd z kumplami akurat w moje urodziny i jakoś tego nie zauważyła
do wtorku, pap