no to jestem. Kuku wyczuł matki nerwa i szybko usnął ;-)
co do mojego humoru to nic strasznego się nie stało tylko:
chodze juz od tygodnia poddenerwowana z powodu mojego powrotu do pracy...wiem ze niektóre z WAs to na pewno dziwi , no ale ja nie bardzo jeszcze chce wrócic. Ale skoo powiedziało się "a" to trzeba powiedziec "b" :sick: iwrócic do pracy trzeba. no i dzis przychodzi niania pierwszy dzien , tak na godzinę, w związku z czym ja juz czuje scisk w żołądku bo co jesli okaże się beznadziejna ? albo Kuku jej nie polubi ?? -wiem nie ma to jak martwic się na zapas ---głupota totalna ale jakos nie moge tego prseskoczyc...
... no i w związku z tymi wszystkimi nerwami, co mnie wcale nie tłumaczy, urazilam dzis moją siostre...nomalnie z jednym tektem wyskoczyłam jak Filip z komopii--kuźwa no zła jestem na siebie bardzo- wypadało by czasem pomyslec przed otworzeiem buzi
. Juz ją oczywiscie przeprosiłam, ale wiecie niesmak jeszcze pozostał ...no i tyle :-(