elfiko
lipcowe mamy ´05
- Dołączył(a)
- 27 Styczeń 2005
- Postów
- 14 057
No dobra, próbowałam trochę nadrobić, ale nie mam szans, bo jestem w pracy
Doszłam tylko do dyskusji o zasypianiu maluchów. Elfiko, u mnie jest jak u Alki. Już dawno przestaliśmy praktykowac przebywanie z małym w pokoju, bo jak tylko zobaczył mnie, nieważne, czy leżącą, siedzącą, stojącą, czytającą, zaraz zrywał się na swoje prężyste nóżki i zaczynał tak "szarpać" łóżeczkiem, że nagle lądował razem z nim w drugim krańcu pokoju
Teraz jest git z zasypianiem, bo robimy tak: tatuś daje mu buziaka, ja zostaję z nim po ciemku i stojąc przed łóżeczkiem, trzymam jeszcze na rączkach. Wyciszamy się, młody się przytula, a ja mu śpiewam, głaszczę, albo mówię czułe słówka ;-) Potem kłądę go do wyrka, daję pieluchę, mówię pa pa i znikam. Zasypia od razu albo jeszcze sobie coś tam pośpiewa, powalczy, ale jest grzeczny. Sporadycznie się buntuje, ale to do czasu, jak M. do niego pójdzie. Mały jak go tylko zobaczy, zaraz kładzie głowę do poduszki i grzecznie zasypia
No i w przypadku Weroniki będziesz musiała "wyczuć", co działa skuteczniej. Może być tak, że Twoja cicha obecność jej pomoże, a może tylko zaszkodzić. Trzymam kciuki ;-)
na zasypianie w samotności przyjdzie czas pózniej, narazie szokiem dla małej było to,że zamiast ją poprzytulac jak zwykle ja sobie siedze a ona ma leżec w łózeczku!
naucze ja najpierw tego zasypiania w samym łózeczku a pózniej kiedy polubi swoje łózeczko przyjdze pora na sasypianie w samotności.
Ona teraz ząbkuje, jest rozdrażniona i to byłoby za duzo naraz ...tak myśłe