reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipcowe mamy

reklama
Siemka
Co do witaminy majka bierze dwie krople vigantolu, a jak slonce to jedna, nie wiem czy to tez ile kropli nie zalezy od wago urodzeniowej, tak mi sie co s obilo o uszy. Majciocha dostala juz prezent na urodziny od mojej mamy - fajowy basen z daszkiem przylepnym. Fajny bo nie duzy a dość głęboki, sama z niego nie wyjdzie. Już napompowany z woda stoi na tarasie. Majka bardzo zadowolona z niego az si e trzesla jak widziała narazie i wrzucala do niego zabawki ::)
 
a tak wogóle elfiko z tą wanną to numer miesiąca ;D

co do witaminek to nam lekarz już jakiś czas temu zamienił witaminę D 3 i inne na jedną cebion multi , daję 4 krople ale nie codziennie bo czasem zapominam, no i jak jest jakas niewyraźna pogoda albo jakis katar nam sie przypałęta to dodaję 3-5 kropli cebionu C
 
reklama
No to ja wam tez cos opowiem. Z moim Marcinem jak wiecie od niedawna mamy samochód, no i nasz pierwszy dłuższy wyjazd po polskich drogach to jazda z dołem, smutnymi minami około 70 kilometrów/ 60 na godzine na trasie. A to temu, ze byliśmy pewni, ze samochód nam się psuje, tak coś tubotalo cała droge. chyba z 10 razy zatrzymywalismy sie sprawdzic czy to nie kapec, no potem zwalilismy to na niesprawne amortyzatory. Dopiero pod sam koniec jazdy powrotnej Marcin skumal, ze na drodze tych liniach białych przy rowie sa tak blisko siebie powbijane paski, dzieki którym powstaje taki chalas (takie by kierowca przysypiajacy zjezdzajacy w row obudzil sie). Kurde a my całą drogę bez chumorów, nawet muzyke wyłaczyliśmy i tak wolno jechaliśmy no jaja nie? ::)
 
Do góry