no tak ale zapomnialam o naszej milosci napisac..tak w skrocie
ja rok po zerwanych zareczynach Lukasz pol roku po wieloletnim zwiazku
ja po weselu mojej przyjaciolki obiecalam sobie KONIEC!!!! z facetami hehe to taki przeblysk feminizmu z mojej strony nieudany
bo tydzien po tym weselu.. dokladnie w piatek zostalam zmuszona do pojscia na spotkanie z moja kumpela z uczelni jej mezem i meza kolega (jak sie okazalo o koledze lukaszu juz wczesniej slyszalam a kolega o mnie -ale mysle byly nasze o nas wyobrazenia
;D )
i tak to sie zaczelo..mam z glowa bo goscia oceniam po dloniach i butach...w tym przypadku butow nie widzialam bo nie smialam zagladac pod stol(i dobrze bo odpadl by w przedbiegach
) za to dlonieeee...zakochalam sie w nich i w tym ze zagral na mojej harmonijce
buty na szczescie zmienil na moje ukochane traperki ( byalam na etapie martensow i ja mialam boale a Lukasz czarne ;D )
i tak od soboty zaczelismy sie spotykac codziennie, spacery, herbatki, kwiatki, listy,,sms-y gdy sie nie widzielismy musielismy sie choc slyszec, po 3 miesiacach zamieszkalismy razem, gdy jedno z nas wychodzilo drugie z nas wiedzialo dokladnie gdzie w danej chwili jest pierwsze i tak nasze rachunki telefoniczne nas zjadaly
(lukasz do czego mi sie przyznal po czasie wydawal na mnie wszystkie swoje zaskorniaki i zyl na kawie i papierosach a ja sie wkurzalam bo nie pozwalal mi za nic nigdy placic
)-choc to byla dla niego niezla dietka hehe
no i tak jestesmy razem i mamy juz dwojke wspanialych dzieci
aaaa klocimy sie czesto i gesto godzimy sie szybko-zeby nie bylo-to ja jestem ta zla polowa
a milosc wyznajemy sobie kremem na lustrze
to tyle zmykam do duzego bo jutro on mi zmyka na mecz nba i tyle go zobacze :-[
ok teraz to juz na 100% ide stad
pa