Depresja juz mi mija
.Zaczelam sie wiecej ruszac,plywac i znacznie sie poprawilo
.Dotego sztuczne sloneczko,ciepelko...i jest fajnie.Mężulek znowu, gdy tylko jest wdomku robi sniadanko i przynosi do lozeczka.
Ostatnio zamknol sie w kuchni na pol dnia i cosik majstrowal.Zrobil na powieczorek serduszkowa galaretke
.Zrobil czerwone serca z malinowej galaretki a pozniej zalal je ananasowa.W galaretce ktora ja dostalam znalazlam cos jeszcze
.Moje kochanie zatopilo w sercu piekny pierscioneczek ;D na ktorym jest napis "...ZA DAR ŻYCIA KTÓRY PRZEKAZAŁAŚ NASZYM SYNOM..."
-bardzo to bylo dlamnie mile.Dobrze,ze zatopil to w galaretce a nie w budyniu bo jeszcze bym polknela ;D ;D