reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipcowe mamy

Alka, to widze ze Towjemu Maluszkowi podobnie jak mojemu sie nie bardzo spieszy... ale ja tez jestem zadowolona ze mielismy z mezem weekend dla siebie... wypozyczylismy pare filmow na dvd (chcialam isc do kina ale stwierdzilam ze wole polezec no i za czesto latam do kibelka zeby tyle wytrzymac...) i bylo superancko, poleniuchowaismy za wszytskie czasy (dzis czeka sterta naczyn).... jedyne czego mi sie nie udalo to sie wyspac choc do tej pory nie mialam z tym zdnych problemow - ostatnie dwie noce byly bardzo meczace - wstaje chyba bardziej zmeczona niz sie klade...
poza tym najadlam sie lodow, wypilam winka, ogolnie bylo super.... ale i tak mam nadzieje ze to juz ostatni weekend 2w1...
widze ze damayanti zniknela, ona tez byla po terminie - kto wie moze juz tuli swoje malenstwo...
 
reklama
kolorowa kredko, ja tez chce rodzic w wodzie ale nie wiem jak tol bedzie, bo o tym w sumie zdecyduja lekarze... niby duze dziecko jest przeciwskazaniem ale jak ptytalam ostatnio lekarza to powiedzial ze to zalezy jeszcze od budowy pacjentki... nam dwa tygodnie temu wyszlo 3100 wiec pewnie juz 3500 jest...
z tego co mi sie wydaje to przy porodzie w wodzie chyba nie nacinaja, bo przeciez trzebaby chyba wyjsc z wody, ale popekac moze choc podobno rzadko sie to zdaza...
 
gaga, to zycze takiego prezentu - bede trzymac kciuki zeby sie udalo , ja na swoj powoli przestaje juz liczyc... chyba ze ta dzisiejsza cisza to cisza przed burza... ;D
 
Cześć babulki dostałam wczoraj wiadomość od Lilki ale nie mogłam napisać bo mi coś forum nie działało :mad:

" Hej nie wiem czy Karol wam napisał ale w piątek 22 lipca o 23:05 urodziła sie nasza długo oczekiwana Milenka waży 3300g i ma 54 cm. Jest śliczna. Pozdrawiamy Lilka"

Przesłałam jej pozdrowienia i buziaki :D
 
Kredko ja też bylam nacinana i to tak konkretnie. Przez pierwsze dni to trochę bolało jak siedziałam ale teraz już się wszystko fajnie zagoiło i nic nie boli. Myłam ranę cały czas szarym mydłem i nie nosiłam w domu podpasek tylko ligninę. Co prawda nie było to zbyt komfortowe ale szybko i fajnie mi się zagoiło. W szpitalu to bez gaci chodziłam i w domu przez pierwsze dni też bo bardzo ważne jest żeby wietrzyć ranę.

 
Cześć dziewczyny :)
Dziękuję za gratulacje i pozdrawiam serdecznie wszystkie nowe mamy, oraz trzymam kciuki za te 2 w 1 :)

Jakoś udało mi się dopłynąc do Was na moim niezawodnym kole ratunkowym :)

Moja Juleczka śpi po karmieniu, to ja mogę chwilkę Wam poświęcić :)

Oczywiście nawet nie próbowałam nadrobić zaległości w napisanych przez Was postach :) za duzo tego , żeby moje bolące krocze to wytrzymało :)

Jesteśmy z Julią od środy w domku, urodziła się siłami natury, ale o tym pisała Wam Alka :) big tnx Alka :)  :-*

Julka miała po urodzeniu ważyła 3780 gram, miała 56 cm :) no i dała mi popalić,...

W dniu porodu rano zaczął mi odchodzić czop, miałam od 12 takie lekkie skurcze, potem zrobiłam racuchy z jabłkiem, najadłam się duuuuuuuuuużo czereśni, pojechalismy z mężem na ostatnią wizytę do gina (godz 19), potem na zakupy do hipermarketu (przy dziale z kurczakami, Pani na mnie patrzy i mówi, gorzej się Pani poczuła, a ja mówię, niee,chyba rodzę :)- dziewczyna się przeraziła, a ja myślałam, że zgrywam bohaterkę, bo na poród to sobie poczekam...
Potem wórciliśmy do domku i już w samochodzie zaczęłam czuć co raz wyraźniejsze skurcze, w domu od 21:30 zaczęłam je mierzyć i były najpierw co 4 minuty, potem co 3 potem co 2, i tak o 23 zdecydowałam, że jedziemy do szpitala...
No a to co działo się w szpitalu to wolę jeszcze przemilczeć, nie jestem gotowa....

Poród był rodzinny, miałam salę z wanną, chciałam rodzić w wodzie, ale okazało się, że malutkiej tętno słabnie, ja mam za wysokie ciśnienie i nie pozwolili mi w ogóle wejść do wody, jedynie mogłam iść pod prysznic na 30 min.

generalnie całość to HORROR.... Ale jaka słodka nagroda !!!
Samo nacięcie w ogóle nie boli, szycie w porównaniu z ogólem porodu można nazwac słodkim relaksem...

 
E mama jestem pod wrażeniem przygotowania powitania przez Twojego meża ;)

jejku a ja to się cieszyłam że mój mężulek przycisnął robotników i zdążyli zrobić remoncik no i wysprzątał jak nigdy i przygotował wszystko dla dzidziale aż taki romantyczny to on nie jest żeby coś takiego przygotować gratuluję posiadania takiego męża
 
reklama
Kolorowa kredko - ja też byłam nacinana i też bardzo konkretnie rodząc takie maleństwo 1910 gr nie wiem czemu aż tak mnie rozcieli ::)

i cóż mija miesiąc ja dalej walczę z trudno gojącymi się szwami jakieś ropne kule mi sie porobiły biorę już drugi antybiotyk, robię nasiadówki z kory dębu i narazie od dwóch dni zaczęłam w miarę prosto siadać więc chyba w końcu się zagoją te paskudy
 
Do góry