reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipcowe mamy

Oj dziewczyny z tymi opiniami to macie przerąbane... ja jestem za tym, że jeżeli jest ryzyko to cesarka i koniec... bo szkoda oczu... moj Mężul miał problemy ze wzrokiem bardzo długo i ma do dziś wade wzroku i miał rozwarstwienie siatkówki na obwodzie... opowiadał jak to wszystko wyglądało i jakie są zasady funkcjonowania aby nie uszkodzić oczu bardziej... i szczerze Wam wspolczuje.... bo moim zdaniem... żonie siostrze czy przyjaciółce konowały bez gadania robiłyby cesarki w trosce o wzrok... a obcym to jak popadnie!!!!! :mad:

DO mnie dzis przyjada goście po których moj Mężul pojechał właśnie do Warszawy na lotnisko... moja średnia siostra ze szfagrem... czuję sie troszke jak przed wizytacją bo nasze relacje tak bardzo sie rozmyły.... z resztą uważam że na przyjazd wybrali najbardziej wredny dla mnie termin - i wyjada 3 dni przed tym jak dzidzia sie urodzi.... na weselu moim też jej nie było... chociaż ja na jej weselu byłąm starszą i byłam z nią na obronie pracy i zawsze byłam... a ja zostałąm jak sierota:-( i tak mi żal bo kiedyś byłyśmy jak papugi... ale strasznie sie zawiodlam i mimo, że chce sie jakoś pozbyć z serducha tej goryczy to za cholere nie potrafię... zjada mnie ten żal od środka i zatruwa życie. Mam jeszcze jedną siostre w tym samym miescie... i też jej pomagalam imprezy, wydarzenia ważne, sprzatanie u niej.... a ona najwyżej przyjedzie do nas sie poopalać... jestem chwilami bardzo rozczarowana :-(


Niech mnie ktoś przytuli
 
reklama
Przesyłam zaspane "dzieńdoberek"  :)
Oj, tak gorąco było w nocy, że obudziłam się cała spuchnięta.Więc  Niania dzisiaj do nas dołączy. Do nadal oczekujących  :D. Dobrze słyszeć, że wszystko u niej w porządku.
Trzymajcie się dziewczynki ja spadam na śniadanko.
 
No dobra, zanim pójdę to przytulam Cię Asiołku bardzo mocno. Chyba wiem jak się czujesz bo ja też mam podobne relacje z moim bratem. Boli mnie, że byliśmy kiedyś bardzo blisko i ja bym dla niego zrobiła wszystko ale on niestety pod wpływem swojej żony bardzo sie zmienił i to nie tylko w stosunku do mnie ale również w stosunku do reszty rodziny. Przykre.
 
No to ja jako jedynaczka przytulam Was obie za Wasze rodzeństwo ;D ;D ;D ;D
Wiecie co, chyba jest mi dobrze z tego powodu, że nie mam rodzeństwa
rasowa egoistyczna jedynaczka ;D ;D ;D ;D

do przytulania mam psa ;D polecam
nie ma jak wtulić sie w tą kupe futra
 
Witam Mamusie
Wpadłam na chiwlkę przytulić Asiołka:))))) Kochana dasz radę:)
My zaraz lecimy na kontrole zółtaczkową:) Mam nadzieje ze bedzie ok bo kolejnego pobytu w szpitalu juz nie znosę - a narazie wykorzystam chwilę i lece sie wykapać póki mój mały ssaczek śpi:)
A i mam dla Was baardzo dobra wiadomosć - jak sie zobaczyłam po porodzie w lustrze to sie załamałam - prawie w ogóle mnie nie ubyło - ale dzisiaj - 16 dni po wlazłam w swoje spodnie sprzed ciąży ( co prawda naraize na styk ale sie dopieły:))) - takze z ta waga nie jest tak źle jka sie ma w domu takiego małego ssaka:)
Całuje was mocno i trzymam kciuki za wszystkie Mamusie pozamykane w szpitalach:))
 
Dzieki dziewczny jak zawsze można na Was liczyć :-)

Ja mam i psa i kota :-) także nie jest tak najgorzej ihihihih :-)

Trzymajcie sie również :-) przyszłe i już obecne Mamy Wam i Dzidziołkom życze zdrówka i szybkiego powrotu do formy :-) nie ukrywam ze sobie też tego życzę :-)
do rozwiązania pozostało u nas 8 dni :-) także jeszcze jest troszke czasu :-)
 
Asiolku, przytulam Cie bardzo mocno.... faktycznie czas zupelnie nieodpowiedni na odwiedziny, ale niektorzy po prostu nie maja wyczucia i taktu... wiesz w rodzinach roznie bywa, jak to mowi moja mama w kazdej znajdzie sie trup ukryty w szafie... hihih.... ale ja tam sie nie przejmuje mam meza, ktory jest dla mnie najwazniejszy (juz niedlugo ;D), do niego sie przytulam bo to on jest teraz moja rodzina a ja jego...

elwis, dzieki za info od NiaNi... dobrze ze u niej wszytsko ok
 
Asiołek ja tez mam popaprane relacje z bratem, ale zawsze takie miałam, zresztą mój mąż też nie ma za dobrych ze swoją siostrą, ale mamy za to do przytulania pieska i kotka ;D buziaczki Asiołku i nie łąm się rodzina taka czasem niestety bywa
 
reklama
Asiołku, tak to już jest z tym rodzeństwem, że jak w relacje wkrada się odległość to one mimo wszystko słabną...
Przykre to jest, ale niestety bardzo często się sprawdza...
U mnie jest podobnie, mam dwoje starszego rodzeństwa, siostrę (16 lat starszą) i brata (14 lat starszego). Od zawsze byłam zakochana w swoim braciszku, mieliśmy super relacje, to był mój prawdziwy kumpel. Ale przyszedł czas, że brat się ożenił, w sumie to bardzo późno, a jego żona też już miała zaawansowany staż panieński za sobą i swoje utrwalone nawyki. Jakoś nie przypadłyśmy sobie za bardzo do gustu no i w związku z tym ucierpiały na tym nasze relacje. Ona od zawsze  zachowuje się jak taka "pani- chłodna wyniosłość" :( No a brat musi trzymać jej stronę, żeby w domu miał spokój... Do tego mieszkamy wszyscy daleko od siebie, do mamy, siostry i brata mam ponad 600 km. W związku z tym częste odwiedziny odpadają. I tak staję się powoli odludkiem...
Przykre to jest bardzo, ale takie widać jest życie...

Przytulam Cię więc mocno do mojego grubaśnego brzuchola :) Dasz radę, a może w siostrze coś drgnie i się dogadacie jak kiedyś? Życzę Ci tego z całego serducha :)
 
Do góry