Asiołek
Mama Mai i Oliwki :)
- Dołączył(a)
- 8 Grudzień 2004
- Postów
- 3 926
Oj dziewczyny z tymi opiniami to macie przerąbane... ja jestem za tym, że jeżeli jest ryzyko to cesarka i koniec... bo szkoda oczu... moj Mężul miał problemy ze wzrokiem bardzo długo i ma do dziś wade wzroku i miał rozwarstwienie siatkówki na obwodzie... opowiadał jak to wszystko wyglądało i jakie są zasady funkcjonowania aby nie uszkodzić oczu bardziej... i szczerze Wam wspolczuje.... bo moim zdaniem... żonie siostrze czy przyjaciółce konowały bez gadania robiłyby cesarki w trosce o wzrok... a obcym to jak popadnie!!!!!
DO mnie dzis przyjada goście po których moj Mężul pojechał właśnie do Warszawy na lotnisko... moja średnia siostra ze szfagrem... czuję sie troszke jak przed wizytacją bo nasze relacje tak bardzo sie rozmyły.... z resztą uważam że na przyjazd wybrali najbardziej wredny dla mnie termin - i wyjada 3 dni przed tym jak dzidzia sie urodzi.... na weselu moim też jej nie było... chociaż ja na jej weselu byłąm starszą i byłam z nią na obronie pracy i zawsze byłam... a ja zostałąm jak sierota:-( i tak mi żal bo kiedyś byłyśmy jak papugi... ale strasznie sie zawiodlam i mimo, że chce sie jakoś pozbyć z serducha tej goryczy to za cholere nie potrafię... zjada mnie ten żal od środka i zatruwa życie. Mam jeszcze jedną siostre w tym samym miescie... i też jej pomagalam imprezy, wydarzenia ważne, sprzatanie u niej.... a ona najwyżej przyjedzie do nas sie poopalać... jestem chwilami bardzo rozczarowana :-(
Niech mnie ktoś przytuli
DO mnie dzis przyjada goście po których moj Mężul pojechał właśnie do Warszawy na lotnisko... moja średnia siostra ze szfagrem... czuję sie troszke jak przed wizytacją bo nasze relacje tak bardzo sie rozmyły.... z resztą uważam że na przyjazd wybrali najbardziej wredny dla mnie termin - i wyjada 3 dni przed tym jak dzidzia sie urodzi.... na weselu moim też jej nie było... chociaż ja na jej weselu byłąm starszą i byłam z nią na obronie pracy i zawsze byłam... a ja zostałąm jak sierota:-( i tak mi żal bo kiedyś byłyśmy jak papugi... ale strasznie sie zawiodlam i mimo, że chce sie jakoś pozbyć z serducha tej goryczy to za cholere nie potrafię... zjada mnie ten żal od środka i zatruwa życie. Mam jeszcze jedną siostre w tym samym miescie... i też jej pomagalam imprezy, wydarzenia ważne, sprzatanie u niej.... a ona najwyżej przyjedzie do nas sie poopalać... jestem chwilami bardzo rozczarowana :-(
Niech mnie ktoś przytuli