reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy 2021

Ja też się już nie mogę doczekać tego dnia, chociaż, jak już pisałam, i tak boję się, jak dam sobie radę z taką drobiną.
Niby moja mama zaoferowała się przyjechać do mnie na kilka dni po porodzie, ale za dobrze znam jej charakter (sianie paniki, przeżywanie wszystkiego jak koniec świata i przewrażliwienie) i obawiam się, że mimo pomocy będzie mnie bardziej irytować i wkurzać. A planuje sobie przyjechać kilka dni przed porodem i zostać na tydzień. Tym bardziej mam nadzieję, że młoda będzie mieć w tyłku terminy i że wykluje się szybciej, żeby zaoszczędzić mi tych dodatkowych nerwów.
A jak to wygląda u was? Szykuje wam się jakaś grupa bezpośredniego wsparcia po porodzie?
 
reklama
Mam termin na 23 lipca ale lekarz zapowiedział że nie dotrzymamy do końca, mam odstawić magnez i liczyć że może coś się zacznie samo (bo bardzo chce naturalny). Przez wcześniejszą prawie rzucawkę powiedzial że bezpieczniej będzie szybciej rozwiązać ciąże (aktualnie 34 tc 5 dn). Każdego dnia mierze to cholerne ciśnienie i sprawdzam czy nie puchnę. Najgorsze to tłumaczyć rodzinie i znajomym że ja już będę mieć podwyższone bo organizm nie wyrabia i leki już nie pomagają a wszyscy wraz będą mi sugerować ze ja się zdenerwowałam 😞 jak na leżąco i nic nie robiąc mam 142/91 😢. Rodzina chce dotykać brzucha i się dziwią że ona się wcale nie rusza m/ nie kopie-ona się rusza i to bardzo tylko teraz się wierci i nie bardzo to widać bo jest malutka 2.2 kg ledwo na ostatniej wizycie
Eh rodzina i ich "troska" czasem denerwują tylko zamiast pomagać. A dzidziuś nie musi się ruszać non stop, no kurde przez większość czasu przeciez maleństwo śpi. A wagowo wydaje się ok biorąc pod uwagę wiek ciąży :).
 
Ja też się już nie mogę doczekać tego dnia, chociaż, jak już pisałam, i tak boję się, jak dam sobie radę z taką drobiną.
Niby moja mama zaoferowała się przyjechać do mnie na kilka dni po porodzie, ale za dobrze znam jej charakter (sianie paniki, przeżywanie wszystkiego jak koniec świata i przewrażliwienie) i obawiam się, że mimo pomocy będzie mnie bardziej irytować i wkurzać. A planuje sobie przyjechać kilka dni przed porodem i zostać na tydzień. Tym bardziej mam nadzieję, że młoda będzie mieć w tyłku terminy i że wykluje się szybciej, żeby zaoszczędzić mi tych dodatkowych nerwów.
A jak to wygląda u was? Szykuje wam się jakaś grupa bezpośredniego wsparcia po porodzie?
U mnie mój partner bierze 3 tygodnie wolnego i mówi, że będzie się nami opiekował :).
 
Ja też się już nie mogę doczekać tego dnia, chociaż, jak już pisałam, i tak boję się, jak dam sobie radę z taką drobiną.
Niby moja mama zaoferowała się przyjechać do mnie na kilka dni po porodzie, ale za dobrze znam jej charakter (sianie paniki, przeżywanie wszystkiego jak koniec świata i przewrażliwienie) i obawiam się, że mimo pomocy będzie mnie bardziej irytować i wkurzać. A planuje sobie przyjechać kilka dni przed porodem i zostać na tydzień. Tym bardziej mam nadzieję, że młoda będzie mieć w tyłku terminy i że wykluje się szybciej, żeby zaoszczędzić mi tych dodatkowych nerwów.
A jak to wygląda u was? Szykuje wam się jakaś grupa bezpośredniego wsparcia po porodzie?
A poza tym to ja nawet nie chcę żeby nam się ktoś wtrącał chyba, że sami poprosimy o jakieś wsparcie...
 
Ja boję się porodu. Niby 3 raz, ale strach największy. Nie wiem czemu tak panikuję, ale jest naprawdę ciężko.

A po porodzie obawiam się w jakiej formie psychicznej będę. Z bólem jakoś sobie poradzę, gorzej z depresją i stąd ogromne obawy.
 
U mnie mój partner bierze 3 tygodnie wolnego i mówi, że będzie się nami opiekował :).
Mój dopiero będzie zaczynał nową pracę, więc to niestety odpada, ale w razie problemów mogę liczyć na pomoc "na telefon" ze strony teściowej czy jego babci.
Z mamą to inna sytuacja, bo większość czasu siedzi za granicą i do tej pory boli ją, że nie była przy przedwczesnym porodzie mojej siostry (były poważne komplikacje u niej i malucha). Więc wiem, że chciałaby to teraz nadrobić ze mną, ale czuję, że ją zatłukę... Więc jeśli nagle zniknę z forum, to będzie znak, że siedzę już za kratkami 😂
 
Ja boję się porodu. Niby 3 raz, ale strach największy. Nie wiem czemu tak panikuję, ale jest naprawdę ciężko.

A po porodzie obawiam się w jakiej formie psychicznej będę. Z bólem jakoś sobie poradzę, gorzej z depresją i stąd ogromne obawy.
A poprzednie porody były ciężkie? Może podświadomie wciąż rozpamiętujesz ich przebieg/pobyt w szpitalu i to cię tak nastraja?
 
Ja akurat teściowej nie chcę widzieć tuż po porodzie. To kobieta która na siłę by mi łyżkę do buzi wciskała bo ona wie lepiej 😅 na zawsze chyba zapamiętam jej złoty tekst: Ewelina zjedz truskawke- Nie dziękuję-No zjedz zobacz jakie pyszne, domowe- Nie dziękuję, mam gumę mietowa- TO WYPLUJ! Mi prawie 30 letniej babie teściowa kazała wypluć gumę i zjeść truskawkę 🤣
 
Ja akurat teściowej nie chcę widzieć tuż po porodzie. To kobieta która na siłę by mi łyżkę do buzi wciskała bo ona wie lepiej 😅 na zawsze chyba zapamiętam jej złoty tekst: Ewelina zjedz truskawke- Nie dziękuję-No zjedz zobacz jakie pyszne, domowe- Nie dziękuję, mam gumę mietowa- TO WYPLUJ! Mi prawie 39 letniej babie teściowa kazała wypluć gumę i zjeść truskawkę 🤣
To u mnie podobnie zachowuje się babcia męża, ale to do przeżycia. Od początku ciąży przy każdej wizycie wciska mi ptasie mleczko, a ja nawet przed ciąża nie przepadałam za słodkim. No, ale muszę jeść, żeby była dziewczynka, bo jak się je słodkie, to na dziewczynkę! A u nich, choć rodzina liczna, to od dwóch pokoleń rodzą się sami chłopcy 😂 Ale co tam, załatwiła sobie tę prawnuczkę 🤣 Tylko tak jak mówię, każda wizyta:
- Nie zapomnij ptasiego mleczka! Jakie chcesz? - i otwiera barek, a tam minimum 12 opakowań, różne smaki, firmy, byleby mi się tylko nie przejadło, bo nie daj Boże, przestanę jeść, a młodej jeszcze się siusiak wykluje. Póki co mąż na tym korzysta 😂
 
reklama
Noo irytujące są takie zachowania typu, zjedz, weź, a dlaczego nie? Nie smakuje, nie lubisz, nie jadasz? A ja i jadam i smakuje i lubię ale tylko wtedy gdy mam na to ochotę a nie dlatego bo stoi na stole. W ogóle to ja raczej zdrowo się odżywiam i niektórzy ludzie zdają się mieć z tym problem...

Trochę też jakby mi przykro jak teściowa odkąd jestem w ciąży widzi we mnie inkubator albo w ogóle mnie nie widzi tylko dzidziusia. Na przykład mówi "nie stój w przeciągu bo dzidziuś się przeziębi" ( nie ja tylko dziecko), "ugotowałam coś dla małej" (spoko, że nie dla mnie). Albo piesek właśnie na mnie skoczył bo chce się bawić to krzyczy do niego, żeby nie skakał na Różyczkę (przecież to mnie na nogi skacze). Trochę mnie w tym wszystkim nie ma.. Tak jakbym straciła swoją tożsamość 😂😏. Teść na szczęście inaczej się zachowuje, zawsze pyta "co u dziewczynek" :). Jeszcze się jakieś osoby znajdą z rodziny, dla których nagle stałam się "nosicielką" kuzynki czy bratanicy dla nich.
Jakoś gdzieś to mi siedzi z tyłu głowy i wkurza..
 
Do góry